„Na wojnie nawet przy najlepszej taktyce decyduje odwaga."
Po akcji z konwojem szliśmy polami, lasami nie odrywając i nie zbaczając zbytnio z drogi. Obliczyliśmy, że do naszego wyznaczonego sektora jest jeszcze z 10km byliśmy dumni, że tyle przeszliśmy. Żaden z oddziałów się nie zgłosił. Jedyna wiadomość, jaką dostaliśmy, że główny dowódca dołączył do jakiegoś oddziału z ważną misją poboczną dla nich, było można powiedzieć, że to były takie posiłki dla nich, bo musieli zrobić coś jeszcze. Doszło do tego, że spróbowaliśmy nawiązać kontakt, nikt się nie zgłosił, była tylko głucha cisza jakbyśmy mówili sami do siebie, powinni nas słyszeć i odpowiedzieć, a tu nic. Przełączyliśmy się na kanał ogólny i połączyliśmy się z dowództwem głównym wtedy doszła do nas wiadomość: „ Halo? To wy? Podajcie kod identyfikujący dla potwierdzenia." Wtedy podaliśmy nasz kod, który wskazywał, że nikt się pod nas nie podszywa. „ Boże, jakim cudem przeżyliście, jesteście nadal za linią wroga?" Odpowiedzieliśmy na to twierdząco.
-Czekamy na instrukcje, nasz dowódca się nie odzywa, jest całkowita cisza, co mamy robić?
-To wy nic nie wiecie? Wasza akcja z oddziałami za linią wroga się nie udała, wszystkie drużyny zostały rozbite, wygląda na to, że tylko wy przeżyliście.- Te słowa odczuliśmy tak jakby ktoś porządnie uderzył.- Teraz będziecie pod moimi rozkazami- odezwał się kojący głos- Jestem kapitan Evans. Tworzę polskie oddziały, przydacie się nam, z tego, co widzę z waszego opisu wynika że u was są sami Polacy prawie. Musicie wrócić na nasze tereny, w skrócie wycofajcie się. Zrozumieliście?
Nadal nie mogliśmy się otrząsnąć po wiadomości, że nasi kompani zginęli a my nic nie wiedzieliśmy. W końcu odpowiedziałem:
-Jak mamy to zrobić?
-To będzie trudne zadanie, 10 km od was jest miasto na zachód, dostańcie się do niego, jak tam już będziecie musicie przedrzeć się przez front gdzie są setki Niemców gdzieś tak z 12 km. Musicie dać sobie radę. W mieście może wam ktoś pomóc: szukajcie piekarni, która jest na ulicy: Napoleona. Tam zapytajcie się o właściciela, jak z nim będziecie rozmawiać, powiedzcie, że mnie znacie to wam może pomóc, nie dajcie się złapać, niech Bóg ma was w opiece.
-Zrozumiałem, bez odbioru.
Wtedy pomyślałem, żeby dostać się do miasta bez robienia hałasu, są nam potrzebne mundury niemieckie. Ubraliśmy te, które zdobyliśmy z konwoju i ruszyliśmy w drogę, przez dłuższy czas była cisza, nikt nic nie mówił, każdy był przygnębiony.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział niestety krótki, to wszystko przez brak czasu, święta które są już dzisiaj , z tego powodu chciałbym wam życzyć: Spokojnych, szczęśliwych i wesołych świąt, żebyście je spędzili w gronie najbliższych. Dziękuję że jesteście ze mną, pozdrawiam. :)
Ten rozdział dedykuje mojej najdroższej Karolinie.

CZYTASZ
BRACIA WOJNY
Fiksi Sejarah6 czerwca 1944r. odbyło się lądowanie w Normandii. Paweł jest Polakiem w stopniu oficera, który uciekł po kampanii wrześniowej do Ameryki i tam kontynuuje walkę za ojczyznę. Nie cierpi Niemców którzy zaatakowali jego ojczyznę i ją okupują. Jest równ...