24. Termopile-cz. 1.

140 13 0
                                        

„Wojny zaczynają się, kiedy chcesz, ale nie kończą się, kiedy prosisz."

Po długim oczekiwaniu dostaliśmy znak, przez radio zwiadowca powiedział: 2 czołgi średnie wroga, 4 samochody opancerzone.

Każdy się przygotował, siedzieliśmy na pozycjach. Czekaliśmy w ciszy, nikt nic nie mówił, słyszeliśmy tylko szum drzew, które bujały się na wietrze.

Doszedł do nas dźwięk gąsienic i ryku silników. Był to oddział rozpoznawczy i raczej rzucony na szybko.

Od razu puściliśmy wszyscy jak jeden karabin pociski w stronę wroga, nie spodziewali się tego.

Na początku jechał czołg, zaczęło go to tylko łaskotać, mieliśmy jedną wyrzutnię przeciwpancerną z czterema pociskami, ustawiliśmy ją i wystrzeliliśmy prosto w kadłub. Wóz został przebity i zaczął się palic.

Oddziały z lasu się odezwały zasypując wozy pancerne pełne ludzi. Cała kolumna przeciwnika szła w rozsypkę w ciągu kilku minut.

Drugi czołg odezwał się. Puścił ołowiany pocisk prosto w nasze pozycje, dwóch ludzi (strzelców) padło, załadowaliśmy wyrzutnię i zniszczyliśmy go. Niemcy bardzo dobry ruch zrobili, czego się nie spodziewałem, zaczęli się wycofywać jednostkami, które im zostały.

Uciekali tylko dwoma wozami bojowymi. Szkopy, które przeżyły zaczęli się poddawać, wybiegliśmy z okopów i wzięliśmy ich do niewoli. Każdego przywiązaliśmy do drzewa, będą ginąc od własnych kul, gdy wróg będzie strzelał w las gdzie są oddziały będzie ich trafiał i zabijał.

Teraz zaczęliśmy ładować nowe magazynki, wzięliśmy broń Niemców, może się przydać, gorzej było z pociskami przeciwpancernymi, zostały nam tylko dwa.

BRACIA WOJNYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz