22. Misja.

174 15 0
                                    

„Od początku istnienia człowieka i od chwili, gdy jego historia jest znana, wojna uchodzi za jedną z reguł rozwoju ludzkości."

Zostałem wezwany do dowódcy, była już późna godzina, więc byłem troszkę zdziwiony, że o tej porze będzie przeprowadzona jakaś rozmowa. Wszedłem do kwatery, a tam zauważyłem go siedzącego nad papierami, był mocno zamyślony, bo nie zauważył, że jestem tu obecny, zapalona lampka podkreślała jego rysy twarzy, w powietrzu unosił się papierosowy dym, było ich naprawdę dużo wypalonych. Kartki z planami i same mapy były strasznie pokreślone.

W rogu siedział radiowy, który odbierał doniesienia z frontu, zapisywał wszystkie ważne informacje w notatniku, a potem go dawał generałowi.

Panował ogólnie tu wielki nie porządek, sterty kartek w koszu, brudne kubki z wypitą kawą, i pełno kurzu, nikt nie miał czasu na sprzątanie.

Wreszcie dałem znać o swojej osobie:

-Zostałem tu wezwany.

-A, tak Paweł, przepraszam, że cię nie zauważyłem, chcesz coś do picia?

-Nie dziękuję, bardziej mnie interesuje, dlaczego tak późną porą jestem tutaj.

-To dopiero 23.45. Na wojnie się nie śpi.

-Ale dobry żołnierz musi być wypoczęty.

-Prawda, ale przejdźmy do konkretów-Szybko zaczął układać kartki z rozrysowanymi strategiami.- Doszły do nas komunikaty o ruchach wojsk nieprzyjaciela w tym kwadracie-Wskazał na FG5.

-I, co z tym?

-Jest tam polana, która jest jakby korytarzem na tyły wroga, oni będą chcieli to wykorzystać, jako wsparcie dla swoich jednostek, które mamy w okrążeniu i nie długo skapitulują, gdy dadzą im wsparcie nasze starania i ludzie, którzy ponieśli śmierć żeby zamknąć tamten batalion niemiecki w kotle, to wszystko pójdzie na marne.

-Rozumiem.

-Nie mamy ludzi ani żadnego oddziału żeby zabezpieczył ten teren.

-I wybrał nas, dowódca do tego?

-Tak, macie tam pojechać ze swoim oddziałem i zabezpieczyć teren, dam wam jeszcze 25 strzelców z karabinami powtarzalnymi.

-Ile mamy tam sterczeć?

-Wyjedźcie rano, brońcie się dwa dni, za ten czas dojdzie tam dywizja pancerna, która zajmie to na dobre a wy będziecie mogli wrócić, teraz wy odpowiadacie za najbliższe dni walk i za ludzi, którzy mogą zginąć, jeśli tego nie wykonacie.

-Wykonamy rozkaz.

-I to rozumiem, samochody macie sprawne?

-Tak.

-Jeśli czegoś potrzebujecie to przyjdźcie do mnie.

-Tak jest.

-Odmaszerować.

Wyszedłem z kwatery, oceniłem tą misję, na trudną, Niemcy mogą rzucić całe bataliony tylko żeby zyskać te przejście, ale dostaliśmy rozkaz, więc musimy się postarać go wypełnić.

W drodze powrotnej do mego namiotu odwiedziłem Bartka, opowiedziałem mu o misji i na koniec rozmowy dodałem „ Trzymaj się stary".

Wróciłem, położyłem się koło Karoliny i zasnąłem.

BRACIA WOJNYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz