„Od początku istnienia człowieka i od chwili, gdy jego historia jest znana, wojna uchodzi za jedną z reguł rozwoju ludzkości."
Zostałem wezwany do dowódcy, była już późna godzina, więc byłem troszkę zdziwiony, że o tej porze będzie przeprowadzona jakaś rozmowa. Wszedłem do kwatery, a tam zauważyłem go siedzącego nad papierami, był mocno zamyślony, bo nie zauważył, że jestem tu obecny, zapalona lampka podkreślała jego rysy twarzy, w powietrzu unosił się papierosowy dym, było ich naprawdę dużo wypalonych. Kartki z planami i same mapy były strasznie pokreślone.
W rogu siedział radiowy, który odbierał doniesienia z frontu, zapisywał wszystkie ważne informacje w notatniku, a potem go dawał generałowi.
Panował ogólnie tu wielki nie porządek, sterty kartek w koszu, brudne kubki z wypitą kawą, i pełno kurzu, nikt nie miał czasu na sprzątanie.
Wreszcie dałem znać o swojej osobie:
-Zostałem tu wezwany.
-A, tak Paweł, przepraszam, że cię nie zauważyłem, chcesz coś do picia?
-Nie dziękuję, bardziej mnie interesuje, dlaczego tak późną porą jestem tutaj.
-To dopiero 23.45. Na wojnie się nie śpi.
-Ale dobry żołnierz musi być wypoczęty.
-Prawda, ale przejdźmy do konkretów-Szybko zaczął układać kartki z rozrysowanymi strategiami.- Doszły do nas komunikaty o ruchach wojsk nieprzyjaciela w tym kwadracie-Wskazał na FG5.
-I, co z tym?
-Jest tam polana, która jest jakby korytarzem na tyły wroga, oni będą chcieli to wykorzystać, jako wsparcie dla swoich jednostek, które mamy w okrążeniu i nie długo skapitulują, gdy dadzą im wsparcie nasze starania i ludzie, którzy ponieśli śmierć żeby zamknąć tamten batalion niemiecki w kotle, to wszystko pójdzie na marne.
-Rozumiem.
-Nie mamy ludzi ani żadnego oddziału żeby zabezpieczył ten teren.
-I wybrał nas, dowódca do tego?
-Tak, macie tam pojechać ze swoim oddziałem i zabezpieczyć teren, dam wam jeszcze 25 strzelców z karabinami powtarzalnymi.
-Ile mamy tam sterczeć?
-Wyjedźcie rano, brońcie się dwa dni, za ten czas dojdzie tam dywizja pancerna, która zajmie to na dobre a wy będziecie mogli wrócić, teraz wy odpowiadacie za najbliższe dni walk i za ludzi, którzy mogą zginąć, jeśli tego nie wykonacie.
-Wykonamy rozkaz.
-I to rozumiem, samochody macie sprawne?
-Tak.
-Jeśli czegoś potrzebujecie to przyjdźcie do mnie.
-Tak jest.
-Odmaszerować.
Wyszedłem z kwatery, oceniłem tą misję, na trudną, Niemcy mogą rzucić całe bataliony tylko żeby zyskać te przejście, ale dostaliśmy rozkaz, więc musimy się postarać go wypełnić.
W drodze powrotnej do mego namiotu odwiedziłem Bartka, opowiedziałem mu o misji i na koniec rozmowy dodałem „ Trzymaj się stary".
Wróciłem, położyłem się koło Karoliny i zasnąłem.
CZYTASZ
BRACIA WOJNY
Historical Fiction6 czerwca 1944r. odbyło się lądowanie w Normandii. Paweł jest Polakiem w stopniu oficera, który uciekł po kampanii wrześniowej do Ameryki i tam kontynuuje walkę za ojczyznę. Nie cierpi Niemców którzy zaatakowali jego ojczyznę i ją okupują. Jest równ...