19. Bombardowanie.

164 14 3
                                    

„Historię piszą zwycięzcy."

Po tych wszystkich wydarzeniach dostaliśmy pięć dni wolnego, nie daleko bazy było miasteczko gdzie można było się zabawić. Przez te dni poznałem ludzi z naszej kolumny, oni z chęcią chodzili na potańcówki i alkohol do miasta, ja wolałem spędzać czas i wykorzystywać go maksymalnie z Karoliną, mieliśmy genialne noce, spędzaliśmy ze sobą każdą cudowną chwilę, tak samo było z Olą i Bartkiem.

Od razu zaczęliśmy się dobrze dogadywać z żołnierzami z naszego nowego oddziału, zakolegowaliśmy się i mogliśmy na siebie liczyć.

Nadszedł jednak feralny dzień, ostatni w naszym urlopie.

Popołudniem, kiedy poszedłem na spacer z Karoliną, ona postanowiła wrócić szybciej do kwatery, źle się poczuła, ja postanowiłem posiedzieć jeszcze nad rzeką.

Na horyzoncie dostrzegłem mnóstwo czarnych punktów, przyszło mi na myśl, że to nasze samoloty, które wracają z bombardowania, obserwowałem dalej rzekę i inne obrazy przyrody, tylko czasami spoglądałem na maszyny, których ryk silników był coraz głośniejszy.

Po mniej więcej kwadransie, samoloty były naprawdę blisko, na oko było ich z 25.

Gdy znalazły się wystarczająco, blisko, że można było ocenić ich model, zorientowałem się, że to nie są nasze samoloty, lecz bombowce Niemieckie (Dornier Do 215), ze wsparciem myśliwców (Messerschmitt Bf 109) kierujące się wprost na naszą bazę. Szybko się urwałem biegiem do Karoliny, teraz tylko o niej myślałem, maszyny wroga przelatywały nade mną, jeden z myśliwców zanurkował i puścił serię celując we mnie, pociski wylądowały tuż koło mnie, upadłem.

Szybko próbowałem się podnieść, kiedy już to zrobiłem to usłyszałem głośne wybuchy dochodzące z kierunku bazy.

Nie zastanawiałem się długo i zacząłem biec. Nie zważałem w ogóle na zmęczenie.

Po dwóch minutach biegu, wreszcie byłem u celu.

Bombowce już odlatywały, a myśliwce męczyły jeszcze pojazdy uciekające ze strefy walk.

Zauważyłem działko przeciwlotnicze, obsadził go jakiś żołnierz, który teraz był martwy. Ściągnąłem trupa z siedzenia i sam objąłem spust.

Puściłem całą taśmę, jaka była w dziale w najbliższego wroga. Zapalił się i zaczął spadać, po tym szybko urwałem się biegiem do miejsca namiotu Karoliny.

Dobiegłem, wszystko było zniszczone, po 3 min szukania znalazłem ją, zemdlała i miała problem z ręką, myśliwce odleciały, było mnóstwo ofiar i rannych. Lekarze chaotycznie biegali przyjmując i szybko opatrując ludzi. Nikt się nie spodziewał takiego ataku.

Karolinę wzięły pielęgniarki, nie odstępowałem od jej łóżka o krok.

Dostałem wezwanie od dowódcy do kwatery. Tam obgadaliśmy straty podczas ataku i wymyśliliśmy plan zemsty.

Mieliśmy się szybko przedostać na ich teren i zniszczyć lotnisko, miałem do tego 7 wozów terenowych. Szybko zarządziłem zbiórkę i kazałem się przygotować. Gdy zapadał zmrok wyjechaliśmy na akcję.

BRACIA WOJNYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz