- Wysiadamy! - po tych słowach cała nasza szóstka zebrała się przy drzwiach autobusu i po chwili staliśmy na chodniku.
- Chyba musimy się już rozstać - zaczęła Ginny, ale kontem oka obserwowała Geo. Ten przysunął się do niej.
- Myślicie, że puścimy was same po zmroku? Jeszcze was ktoś napadnie i porwie. Co my wtedy zrobimy? - czarnoskóry stał o krok od Rudej.
- Znajdziecie inne trzy naiwne dziewczyny i wmówicie im, że są ważne? Na nas podziałało - zaśmiała się.
- Och mała. Myślisz, że wybranki chodzą sobie tak wszędzie? Że można je znaleźć gdzie popadnie? Chciałbym zauważyć, że was szukaliśmy przez dobry rok.
- Co ja ci mówiłam o mówieniu do mnie mała - zdenerwowała się dziewczyna.
- Że to uwielbiasz? Że sprawia ci to przyjemność? Że mnie uwielbiasz? - zastanawiał się Diabeł.
- NIE! Że tego nie lubię i że nie masz tak do mnie mówić, i że masz się tak głupio nie szczerzyć kiedy do ciebie mówię! - wydarła się. Chłopakowi uśmiech z twarzy nie schodził, ale siedział już cicho.
- Dobra. To my już pójdziemy, bo mam daleko do domu i w przeciwną stronę. Pa, pa - powiedziała Dafne i już po chwili znikła gdzieś ze Smokiem.- My chyba też powinniśmy iść w stronę domu - zauważyła Gin i ruszyła w wybraną drogę.
Po chwili do niej dołączyliśmy. Szliśmy, śmiejąc się i rozmawiając na błache tematy, aż doszliśmy do rozdroża.
- No to ja tu skręcam - przytuliłam się do przyjaciółki pomachałam chłopakom.
- Poczekaj! Odprowadzę cię - zawołał za mną Ter.
Nie stawiałam sprzeciwu. Przystanęłam na chwilkę, aby chłopak mógł mnie dogonić. Po sekundzie zrównała się ze mną.
- Słyszałem, że byłaś na obozie. Podobało ci się? - zaczął rozmowę, gdy szliśmy wolnym spacerkiem.
- Tak. Było fantastycznie. Właśnie tam dowiedziałam się, że jestem jakąś tam wybranką. Wy najwidoczniej nie mieliście ochoty nam powiedzieć - spojrzałam na niego z wyrzutem.
- Stwierdziliśmy, że lepiej was nie martwić - wysłał mi szeroki uśmiech.
- Jak miło, że się o nas martwicie. Mieliście w ogóle w planach nam powiedzieć?
- No wiesz. Kiedyś na pewno - podrapał się po głowie w zamyśleniu.
- Dziękuję bardzo - dałam mu kuksańca w bok, na co on odpowiedział tym samym.Po chwili przepychanek potknęłam się i w locie złapałam za T-shirt Bella. Runęliśmy na ziemię. Znalazłam się w dosyć niezręcznej pozycji. Leżałam na trawie, pod chłopakiem, w nocy, niedaleko mojego domu. Idealnie.
Terenc miał ręce koło mojej głowy i chyba nie miał zamiaru się ruszać, bo wpatrywał się we mnie natarczywie. Odchrząknęłam.
- Chyba masz kaszel - powiedział głupio.
- No chyba tak. Może z tego powodu, że leżę sobie na gołej ziemi w nocy. To może mieć coś z tym wspólnego.Nawet gdybym chciała się stąd wydostać nie miałbym jak. Chłopak ustawił dwie ręce koło mojej głowy, więc nie mam możliwości przeturlania się w bok.
- A mi się wydaje, że to przez tą wielką porcję lodów, które zamówiłaś. Nawet się podzielić nie chciałaś.
- Bo były przepyszne! Nie oddałabym ich byle komu.
- Jednak mi dałaś w końcu skosztować. Czyli jestem kimś? - uśmiechnął się w geście triumfu.
- Spójrz jakie cudne niebo - próbowałam zmienić temat.Udało się. Chłopak położył się koło mnie i spojrzał w górę. Trzeba było przyznać. Dziś chyba było najpiękniejsze niebo całych wakacji. Gwiazdy świeciły tak mocno, że można by je pomylić z reflektorami na scenie.
- Ale piękne - wymcknęło mi się.
- Masz rację. To lato przechodzi samo siebie. Widzisz tamte pięć gwiazd? To Wielki Wóz, tuż obok jest Mały Wóz... - chłopak zaczął opisywać mi różne konstelacje i nazywać ciała niebieskie. Chyba interesował się astrologią, bo mówił to z niesamowitą fascynacją.
CZYTASZ
Mugolka o czystej krwi
FantasyCo byś zrobił/a gdyby pewnej nocy do twojego pokoju zagościł by chłopak, który twierdzi, że jesteś czarodziejem? A on sam jest synem twojej ulubionej postaci z książki? A co jeśli wszystko co przeczytałeś/aś jest prawdą? Weronika, Julia i Wiki coś...