Po chwili wróciliśmy do obozu. Nie było to zbyt trudne, gdyż Kasia ze swoją prawie fotograficzną pamięcią zapamiętała gdzie jest obóz.
Już ruszyłam do swojego namiotu, ale ktoś chwycił mnie za nadgarstek.
- Piotrek? O co ci chodzi? Coś się stało?
- Chciałbym z tobą... pogadać.
- Nie ma sprawy. Możemy iść do mnie. Chyba nikogo nie ma w namiocie - ponowiłam drogę do "mieszkania", lecz chłopak się nie ruszał - No choć.
- Do namiotu w każdej chwili ktoś może wejść. Chodźmy lepiej do lasu.
- No dobrze - uśmiechnęłam się do niego na co on zareagował wytchnieniem ulgi.
Chłopak, nadal trzymając mnie za rękę, ruszył leśną dróżką.
Po chwili drogi w milczeniu doszli do małej polany. Blondyn zatrzymał się i położył się. Zrobiłam to samo. Soczysta zieleń trawy delikatnie łaskotała mnie w twarz i nogi. Niebo nad naszymi głowami było błękitne i przejrzyste. Tylko od czasu do czasu przechodziło po nim chmurka.
- Więc... O czym chciałeś pogadać? - przerwałam słuchanie serenad słowika.
- Mówiłaś, że lubisz czytać - Piotrek miał zamknięte oczy.
- Tak...
- Napomniałaś też o tym, że uwielbiasz Harry'ego Pottera.
- No. Nie rozumiem do czego dążysz.
- Co byś zrobiła, gdyby to wszytko okazało się prawdą? - chłopaka przewrócił się na bok i przyglądał się mojej reakcji. - Gdyby czary i magia nie były fikcją. Gdyby był Hogwart. Gdybyś ty była czarownicą. Co byś zrobiła z taką wiedzą?
Myślałam. Co? Nie wiem, chciałam powiedzieć. Chociaż zasadniczo...
- Pewnie na początku zadzwoniła bym do przyjaciółek. Potem zapytała bym się czy moi rodzice o tym wiedzieli. Następnie prawdopodobnie skakała bym po całym pokoju z radości. A ty?
- Ja wiem co bym zrobił. Już to przeżyłem. Od najmłodszych lat o tym wiedziałem.
Opadła mi szczęka i zrobiłam wielkie oczy. Czy on sobie ze mnie kpi? Na 100, nie, 200% nie mogę sobie tam po prostu gadać z czarodziejem. Prawie jak w tamtym śnie. Chłopaka moje zdziwienie najwyraźniej bawiło, bo szczerzył się jak sroka do sera.
- Nie mówisz poważnie - powiedziałam, gdy w końcu znalazłam język w buzi.- To zależy od tego czy ty mówiłaś poważnie o tym incydencie z przewrócony kolegą.
- No tak. Ale co to ma do świata magii?
- Młodzi czarodzieje i czarownice, zanim jeszcze posiadą umiejętności czarowania w dzieciństwie, często nieświadomie, używają magii. Tu ktoś się przewróci, tu zmieni się kolor włosów. Wiesz takie tam niewinne przewinienia.
- No tak. Ale ten mój kolega mógł tak samo potknąć się o zabawkę albo kamyk.
- Weronika - chłopak podniósł się do pozycji siedzącej i skrzyżował nogi w kostkach. Ja mu zawturowałam - Jesteś czarownicą. W dodatku najpiękniejsza jaką w życiu wiedziałem.
Na te słowa zalałam się rumieńcem. Czy to możliwe? Z tego by wynikało, że sen może być prawdą.
- Ale jeśli jesteś czarodziejem to co ty tu robisz?
- To dość skomplikowane, ale uznajmy, że to przez pochodzenie mojego ojca - uśmiechnął się do mnie.
- A twoja mama? Jest czarownicą?
- Tak. Dlatego wiem co nieco o TYM świecie. Jak chcesz coś wiedzieć to pytaj.
- Tak zasadniczo, to przed obozem przydarzyło mi się coś ciekawego - uśmiechnęłam się na to wspomnienie i znów położyłam się na plecach.
- Tak? Co się stało? - chłopak dołączył do przyglądania się niebu.
- Miałeś kiedyś tak realistyczny sen, że wydawało ci się, że to wszystko prawda?
- Ja częściej mam tak, że coś realnego wydaje się jak sen.
- A ja miałam kiedyś taki sen. Śniło mi się, że jakiś czarodziej wparował do mojego pokoju i zabrał mnie miotłą na łąkę. Tam uczył mnie i moje przyjaciółki czarować. To było takie nierealne, ale cudowne.
- A wiesz może jak ten czarodziej się nazywał?
- Terenc Bell
- Bell i pewnie jeszcze ten Zabini i Malfoy? - chłopak najwyraźniej znał tą trójkę i nie pałał do nich miłością.
- Czyli że to wszytko to prawda! Na serio!?
Miałam ochotę skakać po całej łące, przez myśl nawet przeszło mi przytulnie się do Piotrka, ale odrzuciłam tę myśl.
Jak? Jakim cudem ONI są prawdziwi. Czarodzieje! Magia! Na ogół raczej nie ukazuje uczuć, ale tym razem uśmiechnęłam się szeroko.- Weronika, wszystko dobrze? - zapytał niepewnie.
- Tak. Jak najbardziej. Lepiej być nie mogło - na moje twarzy pojawił się taki banan, że nie dziwię się zdziwieniu chłopaka.
- Widzę, że bardzo się cieszysz. Mówiłem Ci już, że fenomenalnie wyglądasz z uśmiechem na twarzy? - chłopaka spojrzał na mnie.
- Już kiedyś zwróciłeś na to uwagę. Mówiłeś też, coś o pięknie kiedy się złoszczę - spłonęłam rumieńcem.
- Tak. To prawda.
Chłopak nagle zaczął się niebezpiecznie do mnie zbliżać. Nachilił się jednoznacznie dając mi do zrozumienia co chce zrobić. Ale...
Przturlałam się w bok i wyskoczyłam w górę. Gdy tylko byłam na nogach zaczęłam biec w stronę obozu. Kiedy już stałam na skraju lasu odwróciłam się do niego i wysłałam spojrzenie pełne zdziwienia i strachu.
Chłopak najpierw natrafił ustami na zieloną trawę, potem zerwał się na równe nogi i obejrzał się.
- Weronika! Poczekaj! - zawołał za mną.
Stał ja słup soli na polanie i oglądał się jak uciekam.
******************************
Witam, witam
Jak tam w nowym 2016 roku? Jakieś postanowienia noworoczne? Więcej dawania gwiazdek i komentarzy pod moim opowiadaniem?
Tak tylko proponuje.
No to, do następnego :*
CZYTASZ
Mugolka o czystej krwi
FantasíaCo byś zrobił/a gdyby pewnej nocy do twojego pokoju zagościł by chłopak, który twierdzi, że jesteś czarodziejem? A on sam jest synem twojej ulubionej postaci z książki? A co jeśli wszystko co przeczytałeś/aś jest prawdą? Weronika, Julia i Wiki coś...