Rozdział XIV

152 18 2
                                    

Bramą okazały się dwie brzozy pochylone ku sobie. Przed nimi stała postać w czarnym długim płaszczu.

- Witajcie śmiertelnicy. Czego tu szukacie? - zapytała doniośle.

- Chcemy się stąd wydostać. Mamy już cztery żywioły - pokazał jej symbole Wody, Ognia, Powierza i Ziemi.

- Mam klucz do tej bramy, ale przestrzegam was. Pierwsza osoba przechodząca przez Bramę nie może mieć duszy. Gdy odnajdziecie taką postać przepuszczę was.

Oddaliliśmy się trochę od Śmierci.

- Osoba bez duszy. O co może tu chodzi? - zastanawia się na głos Kasia.

- Jak coś co żyje może nie mieć duszy? - dziwił się Tomek.

- Wszystko co się urodziło ją ma.  Może chodzi o jakiegoś potwora? - myślałam.

- No właśnie! Wszystko co się urodziło!  Nie to co zostało stworzone. Musimy znów odwiedzić dr. Frankenstaina - zabłysnął Piotrek.

- Jesteśmy genialni. Przybijcie piątkę - zawołał okularnik.

Gdy odtańczyliśmy taniec szczęścia wróciliśmy do profesora.

- Witamy! Jak idzie praca nad projektem? - zagadał blondyn.

- Idealnie. To żyje!

W tym momencie Sztuczny Człowiek podniósł się i z uśmiechem na twarzy pomachał nam.

- Może to dziwna prośbą, ale moglibyśmy go pożyczyć?

- Po co wam?

- Jest konieczny, aby otworzyć bramę do naszego świata. Pomoże nam i od razu wróci. Na 100% - zapewniał nasz szef.

- No dobrze. Ale jeśli mu się cokolwiek stanie. Popłacicie za to.

- Dziękujemy!  Będziemy się nim opiekować!

Ponownie ruszyliśmy w drogę. Tym razem za nami wlekła się druhna. Gdy dotarliśmy na miejsce Śmierć uśmiechnęła się do nas i podała nam klucz oraz cztery menażki.

- Ogień płonie,  Wiatr dmucha,  Woda leje, a Ziemia trwa - powiedziała tylko.

- Ale o co chodzi? - nie usłyszeliśmy odpowiedzi.

Podaliśmy klucz Człowiekowi, a on otworzył wyimaginowane drzwi, a następnie odszedł.

Przeszliśmy pod drzewami i usiedliśmy. Rozłożyliśmy menażki i do każdej włożyliśmy po jednym żywiole.

- Ogień płonie, Wiatr dmucha,  Woda leje, a Ziemia trwa - wyrecytowałam - Co to może znaczyć?

- Może...  W jakiś sposób trzeba sprawić, żeby te żywioły robiły to. Np. podpalić Ogień - zaproponował Tomek.

- Tak. Pewnie o to chodzi. Ale jak zrobić, żeby kartka się lała? - zastanawiałam się.

- Może trzeba ją zalać? Przecież rozmięknie i będzie prawie płynna - powiedział Kasia.

- Wiatr wieje. Może wystarczy podmuch. Papier pod wpływem powietrza będzie falował tak jakby był wiatrem - odezwał się blondyn.

- Ale co z trwającą Ziemią? - spytał Tomek.

- To chyba jest najtrudniejsze.

- Nawet nie mamy pomysłu. Może zapytamy się o jakąś podpowiedz?  - zaproponowała Ruda.

- O nie, nie.  Żadnych podpowiedzi. Sami sobie poradzimy - zaprotestował Piotrek.

- A masz jakiś pomysł?

- Jeszcze nie, ale wierzę w naszą moc!

- No dobra. Pomyślmy. Ogień palimy, Wodę zalewamy, w Powietrze dmuchamy, więc Ziemia musi być jakoś związana z glebą - myślałam na głos.

- Jesteś genialna! - wykrzyknął blondyn - Wystarczy posypać to trochę piaskiem.

Jak powiedział, tak zrobił. Do jednej menażki wsypał piasek, drugiej zalał wodą, którą nosił w kieszeni bojówek. Kartkę oznaczającą Ogień podpalił zapałkami również ze spodni. Ostatni żywioł podmuchał.

Po tych czynnościach podeszła do nas Śmierć.

- Brawo. Udało wam się odgadnąć moją zagadkę. To już koniec gry. Zapraszam do obozu. Chyba wiecie jak tam trafić?

- Tak, dziękujemy.
******************************
Witam, witam.

Cóż, jeszcze się nie dowiecie o co chodziło naszemu kochanemu blondynkowi XD

Trochę krótszy niż zawsze, ale jest.
Do następnego, kocham was.


Mugolka o czystej krwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz