Kolejny raz nie potrafiłam zasnąć. Wszyscy domownicy dawno byli pogrążeniw marzeniach sennych. Było koło północy, minęła już połowa wakacji, a ja zamiast spać rozmyślałam. Oczywiście, nie o swoimrealnym życiu, nie skądże. Rozmyślałam o jednym inteligentnym, brązowowłosym ŚLIZGONIE. Mats Bell postać FIKCYJNA z jednego BLOGA, którego czytam z przyjaciółkami.
Nagle z rozmyśleń wyrwałmnie cichy szmer. Rozejrzałam się po ciemnym pokoju, nie zauważyłam niczego podejrzanego. Nagle mój wzrok przyciągnął, ledwie widoczny ruch z oknem balkonowym. Tak jakby ktoś zaglądał przez przeszklone drzwi. Potem znów mignęło przy innym oknie. Niezdążyłam nawet podnieść się z łóżka, gdy usłyszałam.
- Alohomora - okno otworzyło się na oścież i zimne powietrze wpadło do pokoju, lecz oprócz podmuchu zimna był KTOŚ więcej. Już miałam krzyknąć..
- Silencio - ... otworzyłam usta, lecz z nich nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Chciałam wstać by pobiec po rodziców, a tu...
- Drętwota - potrafiłam poruszyć jedynie gałkami ocznymi.
- Muffliato, Finite - znów mogłam się poruszać oraz krzyczeć.- RATUNKUUUUU, POMOCYYY...
- Uspokój się, bo znów cię wyciszę - powiedział męski lekko zdenerwowany głos.
- CHCIAŁAM BYM ZAUWAŻYĆ, ŻE TO TY WCHODZISZ PRZEZ OKNO I RZUCASZ NA MNIE ZAKLĘCIA!!! - dopiero gdy to powiedziałam uświadomiłam sobie. Zaklęcia! ZAKLĘCIA!!! To znaczy, że to CZARODZIEJ!
- Lumos Maxmima - w pokoju zabłysło białe światło i rozświetliło cały pokój - Mam ważną misję. Skoro się trochę uspokoiłaś to zacznijmy od nowa. Mam na imię Terence Bell. - Bell... - powiedziałam do siebie - Ja chyba śnię! - pomyślałam - Kurczę ja naprawdę śnie. A taką nadzieje sobie robiłam - zasmuciłam się.
- Proszę, nie przerywaj. Przyszedłem by powiedzieć ci, że jesteś czarownicą...
- Co? - zakrztusiłam się.
- I to w dodatku czystej krwi.
- CO!? - podniosłam się do pionu - Ale jak, przecież moi rodzice raczej powiedzieliby mi, że jestem czarownicą i że oni są.
- To nie są twoim prawdziwi rodzice.
- CHYBA CI SIĘ W GŁOWIE POPRZEWCAŁO ! Wchodzisz do mnie, rzucasz zaklęcia, twierdzisz, że jesteś postacią fikcyjną i że ja należę do magicznego świata, a moi rodzice nie są moimi rodzicami!
- To nie miejsce na tą rozmowę. Leciałaś kiedyś na miot... a zapomniałem. To nie masz nic przeciwko lataniu na miotle ?
- ŻE CO! Tak ewidentnie śnię. No to co mi zaszkodzi odrobina rozrywki. Ja o tym marzę.
- No to bierz pel... znaczy tą no... bluzę! - wyglądał jakby odkrył Amerykę - i lecimy.Szybko podbiegłam do szafy i wyciągnęłam polar. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że jestem w spodniach przed kolano i w bluzce na krótkim rękawie.
- Alohomora - otworzył drzwi z balkonu - Accio miotła - przyleciała (!) miotła, która sam (!) latała ! - Wsiadasz ?
- Tak, ale... jak ?
- Ty usiądziesz na środku, a ja z tyłu. Ja będę prowadził, a ty będziesz się po prostu mocno trzymać. Dobra ?
- Ok - bardzo spokojnie i ostrożnie usiadłam na miotle.
- Teraz usiądę ja, więc może się trochę obniżyć. Mówię ci to, żebyś się nie przestraszyła. - uśmiechnął się do mnie promieniście i usiadł.Tak jak mówił, gdy usiadł miotła delikatnie obniżyła. Cicho pisnęłam. Zanim zdążyłam się rozmyślić moje nogi dyndały nad ziemią dobre 15 metrów.
_______________________________________________________________________________________________
Witam, Witam i o zdrowie pytamMam do was wielką prośbę, jeśli ktoś widzi tego posta to proszę o gwiazdkę i komentarz.
Dziękuję, że jesteście. Do następnego.
CZYTASZ
Mugolka o czystej krwi
FantasíaCo byś zrobił/a gdyby pewnej nocy do twojego pokoju zagościł by chłopak, który twierdzi, że jesteś czarodziejem? A on sam jest synem twojej ulubionej postaci z książki? A co jeśli wszystko co przeczytałeś/aś jest prawdą? Weronika, Julia i Wiki coś...