40

292 13 1
                                    

-jakie to kochane - powiedziałam do chłopaka a on tylko sie zaśmiał i obją mnie jedną ręką i prowadził do samochodu

- jedziemy do lekarza - oznajmił wsiadając do auta

- po co? - spytałam

Chłopak nic nie powiedział tylko otworzył klape z lusterkiem
Gdy spojrzałam na swoje odbicie otworzyłam szeroko oczy i szybko zamknełam klape

- wyglądam jak trup - odezwałam sie a Louis tylko kiwał głową

- czyli co jedziemy?- spytał a ja szybko przytaknełam

Byłam bladsza niż zwykle
Jedyne co na było we mnie żywe to moje fioletowe włosy które stawały się coraz bardziej wyblakłe

***
Gdy wyszłam z gabinetu Doktora Zilla
W poczekalni siedział Louis który sprawdzał coś na telefonie,gdy chłopak mnie zobaczył od razu wstał i złapał mnie za rękę równocześnie prowadził do wyjścia

- i co masz Hifa?- uśmiechną się głupio

- raczej grype , odwieźesz mnie do domu?

- jedziemy przecież , położysz sie u nas w sypialni a ja zrobie obiad- powiedział otwierając mi drzwi do samochodu

- ale do mnie do domu- wyjaśniłam usadawając się na miejscu pasarzera

- po co?- spytał louis

- nie chce cie zaraźić - powiedziałam słabo

- nie ma mowy, jedziesz do mnie - powiedział stanowczo a ja nie chcąć się kłócić odwruciłam wzrok na okno i powoli zasypiałam

***
Obudziłam się w sypialni louisa ubrana w jego białą koszulke

Oparłam się na łokciach i powoli próbowałam wstać z łóżka

- nawet nie próbuj wstawać - powiedział chłopak a ja się wystraszyłam nawet nie wiem kiedy tu pszyszedł

- nie chce wstawać ide się położyć na kanapę - wyjaśniłam

- nie idziesz na kanape , chce spać z tobą a nie osobno - powiedział łapiąc mnie za ramiona i powoli zaczą mnie kłaś do łóżka

- jak chcesz - mruknełam opatulając się pierzyną

Louis wyszedł i wrócił do spypialni podając mi białą filiżanke z musującym płynem

- pij , to jest jeden z twoich leków - przytaknełam i wziełam łyk , odrazu zaczełam się dławić

- smakuje jak szczyny kota - wrzasnełam słabo

-pij- rozkazał a ja zatkałam nos i na jedym wdechu opróżniłam zawartość filiżanki i podałam ją chłopakowi a on położył ją na stoliku obok . Położył się koło mnie i przykrył nas pierzyną

- uh , to było ochydne - powiedziałam tuląc się do chłopaka

- musisz to pić dwa razy dziennie - zaśmiał się

- zachowujesz się gorzej niż moja matka - burknełam

- wiesz kiedy będziesz miała około 20 lat i będzie w tobie nasze małe luiśątko , będzie jeszcze gorzej - zaśmiał się a ja go uderzyłam w klatkę pierśową

- żadnego luiśątka - wrknełam

- co czemu ?

-bo z drugim takim louisem nie wytrzymam , będzie mała saduśątka - uśmiechnełam się słodko

- na pewno - burkną niewzadowolony

Po chwili obydwoje wybuchneliśmy śmiechem

- na serio wiążesz z nami takie plany- spowarzniałam

- narazie żartowałem ale mam nadzieje że kiedyś będziesz panią Tomlinson

- czemu akurat ja ?

- bo cie kocham sad i mam nadzieje że ty mnie też

- ja ciebie też kocham

Jak słodko . dziękuje za 1k wyświetleń OMG

A i raczej tutaj nie pojawią się już żadne wiadomośći.
Ale w nowym opowiadaniu " hello||h.s" będzie ich ponad to więc zapraszam .Sorki za błędy

😘😘😘

Messenger || l.tOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz