three

241 21 4
                                    


" I don't mind if there's not much to say, sometimes the silence guides our minds, so move to a place so far away."

"Sweater weather" The Neighbourhood

I znów siedziałam w tej śmierdzącej taksówce z obleśnym facetem, który non stop zerkał na mnie w lusterku i uśmiechał się, obrzydliwie pokazując brak dwóch zębów. Usilnie go ignorowałam, a w duchu modliłam się, by jak najszybciej dojechać na miejsce.

Na szczęście przy danych do przelewu był adres. Tak jak stałam, wybiegłam z mieszkania i złapałam taksówkę. Nie miałam pojęcia co robić, więc poszłam za impulsem. Miałam tylko nadzieję, że nie będę niczego żałowała.

Nawet nie wiedziałam dokąd jadę. Musiałam wyjaśnić sprawę z pieniędzmi. W drodze zadzwoniłam do banku, żeby sprawdzić, czy tam się nie pomylili. Pomyślałam, że może oni zrobili jakiś błąd, czy coś w tym rodzaju. Ale nie. Z ich strony wszystko miało być dobrze.

Tylko skąd wzięło się te 50 tysięcy funtów?! Takie pieniądze nie rosną po drzewach. To była ogromna suma pieniędzy i naprawdę mnie niepokoiło to, jakim cudem znalazły się u mnie.

Wysłał je niejaki Charles Hamilton. Nie miałam pojęcia kim on może być. Gdzieś z tyłu głowy bezczelny głosik podpowiadał mi, że był to sprawca porannego wypadku. Jednak nie potrafiłam w to uwierzyć, albo po prostu jak najbardziej oddalałam od siebie te myśli.

Po pierwsze tamten chłopak mi się nie przedstawił. Ja tak samo. Podałam mu tylko mój numer konta, więc miałby możliwość przelania tych pieniędzy.

Po drugie miałam rozwalony tylko przód auta! Naprawa nie mogłaby kosztować aż tyle. Za te pieniądze mogłabym kupić całkowicie nowy samochód.

Więc nie wchodziło w grę, żeby on to mogło być to.

Podejrzewałam, że ktoś się pomylił. Może zamienił cyferki przez przypadek? Gdy się robi coś w pośpiechu wszystko jest możliwe. Często zdarzają się takie głupie przypadki. Wolałam sprawdzić co jest grane, niż potem tłumaczyć się na przykład policji, dlaczego nikomu nie zgłosiłam nagłej nadwyżki w moim budżecie. Byłam niekaraną osobą i chciałam, żeby tak pozostało.

Dlatego właśnie znosiłam obecność obleśnego kierowcy i odór potu w jego aucie, by dostać się do tego całego Charlesa i wszystko wyjaśnić. Bałam się tego co ma się wydarzyć. Moja intuicja kazała mi wiać stamtąd jak najdalej, ale ja nie mogłam tego zrobić.

Po, jak dla mnie, zbyt długiej drodze, zatrzymaliśmy się obok wysokiego, stalowego ogrodzenia. Za nim miał znajdować się dom tego chłopaka. Trochę mnie zdziwił fakt, że mieszka tak całkowicie odcięty od otaczającego go świata. Przez ten płot niczego nie dało się zauważyć.

Kierowca odwrócił się w moją stronę i powiedział kwotę, jaką byłam mu winna za przejazd. Szybko wyciągnęłam wcześniej wymienioną sumę i łapiąc za klamkę, otworzyłam drzwi. Chciałam jak najszybciej się stamtąd wydostać.

- Nie dostaniesz się tam laleczko - powiedział, zanim wyszłam.

Zmarszczyłam brwi, nadal nie rozumiejąc. Popatrzyłam na niego oczekując wyjaśnień.

- To, że masz fajny tyłek nie sprawi, że Chuck Hamilton wpuści cię do środka - zarechotał.

Lekko się zarumieniłam. Wiedziałam, że powinnam się przebrać! Ale działałam jak w amoku. Chciałam wyjaśnić całą sprawę, więc wybiegałam z domu, jednocześnie wciskając na stopy trampki i przewieszając torebkę przez ramię. Dlatego nadal miałam na sobie popielate leginsy i białą koszulkę na szelkach. Mama by mnie nigdy nie wypuściła z domu tak ubraną.

Unusual, because politeWhere stories live. Discover now