fiveteen

133 13 3
                                    


"I need a gangsta to love me better than all the others do, to always forgive me, ride or die with me. That's just what gangsters do"

"Gangsta" Kehlani

Przemierzałam z Blair szkolny kampus. Czułam się dziwnie. Byłam obserwowana. Najpierw stwierdziłam, że coś mi się przywidziało lub po prostu ubrałam się śmiesznie. Ale gdy jakaś dziewczyna dosłownie potknęła się, bo zapatrzyła się w moją stronę, to stwierdziłam, że jednak coś jest na rzeczy.

Jednak miarka się przebrała, gdy nieznany mi dotąd chłopak, podszedł do mnie i zapytał ile chcę za noc. Po prostu zamurowało mnie. Otworzyłam szeroko usta ze zdziwienia, a moje oczy napełniły się łzami. Nie potrafiłam wykrztusić z siebie żadnego konkretnego zdania. Nie rozumiałam dlaczego zadał mi akurat takie pytanie!

- Musisz być niezła w te klocki, skoro sam Chuck Hamilton chce cię w swoim łóżku.

I wszystko stało się jasne. Pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy to: Chuck powiedział prasie o zeszłej nocy, żeby się na mnie zemścić. I w sumie to nie byłoby takie głupie. To znaczy nie mógł powiedzieć prawdy, bo to stawiałoby jego w bardzo niekorzystnym świetle. W końcu wymuszenie stosunku, po ówczesnym naćpaniu dziewczyny, nie brzmi zbyt dobrze.

Ale nie potrafiłam tego do siebie dopuścić. Nie chciałam oskarżyć go o coś takiego. To był mój Chuck. Wiem, że zachował się strasznie i każda inna dziewczyn na moim miejscu pewnie zgłosiła by tą sprawę policji, ale ja pamiętałam też te dobre chwile. To dzięki niemu stałam się szczęśliwa. Może to bezsensowne, ale dla mnie się liczyło.

- O czym ty do cholery mówisz?! - warknęła Blair, która w tamtym momencie zachowała się jak pies obrońca.

- Wszyscy o tym mówią, że ten gościu ją dyma - zarechotał, a wraz z nim paru jego koleżków, którzy stali z tyłu i czekali na lepszy obrót sytuacji.

Czułam się cholernie brudna. Moja reputacja została zdeptana i całkowicie zabita. Porównał mnie do dziwki. A przecież nią nie byłam.

- Ale skarbie, ja jestem w tym lepszy - wymruczał, a mi zebrało się na wymioty.

Rozglądnęłam się panicznie dookoła. Wokół nas zbierał się coraz większy tłumek ciekawskich studentów. Nie chciałam, by to się rozniosło. Nie chciałam, żeby każdy wiedział co się wydarzyło poprzedniej nocy. Nie chciałam, żeby każdy uważał mnie za dziwkę.

- Ty niedorozwinięty chu... - zaczęła brunetka. Wydawało się, że para zaraz wyleci z jej uszu.

- B., chodźmy stąd - wyszeptałam, łapiąc ją za rękę, którą już wymierzyła w jego twarz. - To nie jest warte zachodu. On nie jest warty zachodu.

Plątałam się, mówiłam chaotycznie... Wszystko po to, by odciągnąć stamtąd przyjaciółkę i uciec jak najdalej. Wstydziłam się. Nie chciałam jeszcze bardziej się pogrążyć.

- Co ty mówisz? - zapytała zdziwiona, gdy ciągnęłam ją w stronę wyjścia

- Po prostu wyjdźmy - wyszeptałam, a łzy ciurkiem płynęły po moich policzkach.

Słyszałam za sobą śmiechy, szepty, czułam oskarżające spojrzenia innych na plecach. Wiedziałam, że uważają mnie za najgorszą, ale nie rozumiałam powodu. Co ja im takiego zrobiłam? I najważniejsze: co wiedzą?

Blair otworzyła swój samochód, a ja usiadłam szybko na miejscu pasażera i schowałam twarz w dłoniach. Chciałam stać się malutka i zapaść pod ziemię. Pragnęłam ukryć się przed resztą świata.

Unusual, because politeWhere stories live. Discover now