five

213 18 5
                                    


 "Once I was seven years old my mama told me, go make yourself some friends or you'll be lonely."

"7 years" Lukas Graham 

Dosłownie słaniałam się na nogach, gdy przekraczałam próg mojego mieszkania. Tamten dzień przysporzył mi stanowczo zbyt wiele wrażeń, a wewnątrz czułam, że czeka mnie kolejna bezsenna noc, podczas której mój mózg będzie pracował na najwyższych obrotach i analizował wszystko.

Zaczęło się od napaści dziennikarzy, a od całkowitej destrukcji uratował mnie Chuck Hamilton, czyli osoba, przez którą to wszystko się rozpoczęło. 

Nie wiedziałam skąd dowiedział się, że zostałam otoczona przez dziennikarzy. I dlaczego mi pomógł? Nie rozumiałam jego motywacji. Przecież wcale mnie nie znał, a mimo to specjalnie przyjechał pod moje mieszkanie i wydostał mnie stamtąd.

Tak naprawdę to nadal nie rozumiem tego, co działo się potem. Czerwonowłosy chłopak podwiózł mnie pod uniwersytet (chociaż nic mu nie mówiłam), a Charles dosłownie wypchnął mnie z samochodu, który sekundę potem odjechał z piskiem opon.

Stałam na parkingu z szeroko otwartymi ustami, nie wiedząc co się właśnie stało. Z amoku wyrwał mnie dość piskliwy damski głos:

- Zdradziłaś chłopaka?

- Co? - popatrzyłam nieprzytomnie na stojącą po mojej prawej stronie osobę.

- Zdradziłaś chłopaka? - ponowiła pytanie.

Dokładniej się jej przyjrzałam. Była to bardzo wysoką, zgrabną brunetką, a jej nogi zdawały się nie mieć końca. Ubrana była w luźną, ale krótką kremową sukienkę z bawełny, na którą narzuciła kurtkę ze skóry. Zastanawiałam się czy nie zamarzała, bo wiał naprawdę silny wiatr i mi samej było zimno w wełnianym swetrze, ale jak patrzyłam na jej gołe nogi i sandałki na stopach, to czułam kolejną falę dreszczy.

- Nie - odparłam. - Nie mam chłopaka - zmarszczyłam brwi, nie za bardzo rozumiejąc celu jej pytań.

- To wkurzyłaś brata? - uśmiechnęła się szeroko. - Nie mam rodzeństwa, ale wyobrażam sobie jakie to może być wkurzające.

- Mój brat mieszka tysiące kilometrów stąd, więc nie - popatrzyłam na nią niepewnie. Miałam kompletny mętlik w głowie i szczerze mówiąc nie widziałam sensu w zadawanych przez nią pytaniach.

- Twój ojciec nakrył cię ze swoim kolegą w łóżku? - otworzyła szeroko oczy i teatralnie zasłoniła ręką usta.

- Nie! - zachłysnęłam się powietrzem, a ona zachichotała na moją reakcję.

- Więc laska, kto potraktował cię tak okrutnie?! - spytała oburzona, ręką zataczając wokół siebie niewidzialny krąg.

- Kolega - zająknęłam się niepewnie.

Nie wiedziałam jak dużo mam jej mówić i przede wszystkim co jej mówić. Jak na razie nie miałam pojęcia kim jest Chuck Hamilton. Czułam jakbym żyła w innym wszechświecie, a wszystkie dzieci dookoła mnie miały najnowszy model lalki Barbie, a ja nie miałam pojęcie, że istnieje coś takiego jak lalka Barbie.

Poza tym nie miałam pewności, że nie zareaguje w podobny sposób jak dziennikarze rano.

W tamtym momencie do głowy przyszła mi jedna myśl:

Przecież prędzej czy później ktoś gdzieś opublikuje moje zdjęcia z Chuckiem, skoro tamtego ranka napstrykali mi ich aż tyle.

- To był Chuck Hamilton - wymamrotałam.

Unusual, because politeWhere stories live. Discover now