- Ale, Izzy, co się stało? - zapytał zdezorientowany Alec, gdy wychodziliśmy z Instytutu.
- Wampiry potrzebują naszej pomocy. Demony je zaatakowały - odparła, idąc szybko w stronę hotelu zamieszkałego przez nieżywe stworzenia.
- Przecież demony nie interesują się wampirami - stwierdziłam i wyjęłam seraficki nóż.
- Właśnie - przytaknął Jace - Poza tym demony nie ujawniają się w dzień.
- Cóż... - odparła brunetka - Te demony mają inny cel.
- Chodzi o przywódcę - szepnęłam.
- Co? - zapytał Alec.
- Muszą złapać przywódcę - powiedziałam głośniej - Żeby podarować go Michaelowi.
- I wszystko jasne - westchnął blondyn i przeczesał dłonią włosy.
- Musimy się rozdzielić - zarządziła Isabelle i wszyscy przytaknęliśmy.
- Ja i Isabelle idziemy od tyłu. Powodzenia! - rzucił brunet i obydwoje zniknęli.
- Mam nadzieję, że dobrze walczysz - powiedział Jace i przepuścił mnie w drzwiach.
- Jak nikt inny - rzuciłam i rozejrzałam się. To był ten sam hotel, w którym pojawiłam się przez przypadek. Teraz zaczynałam wątpić, czy to był przypadek, czy też nie - Którędy idziemy?
- Tędy - powiedział i wskazał na stare przejście.
Ruszyliśmy w tamtą stronę. W rękach trzymałam nóż i ostrożnie rozglądałam się dookoła. Po chwili usłyszałam ciche krzyki, a po kilkunastu sekundach zobaczyłam istną walkę. Wokół były wampiry dzielnie walczące z demonami, jednak przegrywały. Bezmyślnie rzuciłam się na wysokiego, dobrze zbudowanego szatyna, który próbował odrzucić atak trzech okropnych istot. Jednemu przecięłam głowę, a drugiemu wyjęłam serce.
- Dziękuję. Jestem Raphael. Przywódca - powiedział szybko.
- Clary. Tak w międzyczasie powiem ci, że te demony są tu przez ciebie - odparłam.
- Dlaczego? - zapytał zdziwiony, a w tym samym momencie oślizgły stwór rzucił się na mnie. Zaskoczona upadłam na podłogę i upuściłam jedyną broń.
- Clary! - krzyknął wampir i szybko ugryzł demona, który po chwili zniknął.
- Tym razem ja dziękuję - odpowiedziałam i rozejrzałam się. Sytuacja została opanowana, zostało raptem kilku demonów.
- Musimy porozmawiać - oznajmił Raphael i przepuścił mnie w innych drzwiach.
- Masz rację - mruknęłam i weszłam do środka. Usiadłam na białej kanapie i zerknęłam na chłopaka.
- Nie rozumiem tego. Demony, a wampiry to prawie jedność. No... Daleko nam do jedności, ale zawsze się mijaliśmy. I to jeszcze w B... dzień*?- zapytał, przechadzając się i myśląc.
- Pozwól, że ci w skrócie wyjaśnię - zaproponowałam i rozsiadłam się wygodnie - Czarownik Michael jest żądny zemsty na moich rodzicach, którzy nielegalnie... Próbowali stworzyć nową rasę poprzez picie różnego rodzaju krwi.
- Morgenstern - wysyczał przez zęby, spoglądając na mnie złowrogo - Clarissa.
- Tak to ja, ale nie jestem taka jak oni - zaprzeczyłam szybko.
- Musisz mieć ich krew. I, o ile się nie mylę, miałaś włosy tak jasne, jak twój ojciec - odparł.
- Rudy jest moim naturalnym kolorem włosów - zauważyłam zdziwiona.
CZYTASZ
Inna historia o Darach Anioła ✔✅
FanfictionJuż czas. Dzisiaj skończyłam 17 lat, więc moi rodzice zadecydowali o przeniesieniu mnie do Nowego Jorku, pod pretekstem "usamodzielnienia się". W końcu Nocny Łowca nie może żyć wiecznie z rodziną. Nocny Łowca... Pół anioł, pół człowiek. Niezwykłe...