Rozdział 43

1.6K 105 3
                                    


Wróciłam do domu. Byłam zdruzgotana. Załamana. Wściekła. Smutna. Gdzie, do cholery, podziewał się Raphael? Coś mi się tutaj nie podobało. Może by iść do Magnusa i poprosić, żeby... No tak. Przecież Magnus został uśpiony, ponieważ chciał uratować mi życie. Więź parabatai! Może ona odnajdzie tego nieszczęsnego wampira? Powinna. Zadowolona nowym rozwiązaniem weszłam do pokoju przyjaciółki. O dziwo, nikogo tam nie zastałam.  W pokoju Jace'a również nikogo nie znalazłam.

- Gdzie oni się podziewają? - zapytałam samą siebie i weszłam do pokoju Aleca. Kątem oka zobaczyłam całą trójkę. Szybko rzuciłam się na łóżko i jęknęłam w poduszkę.

- Co jest? - zapytał Jace, które siedział obok mnie.

- Masakra - mruknęłam.

- Chyba maskara - zauważyła Isabelle. Spojrzałam na nią spod byka.

- Co się stało? - powtórzył pytanie Alec.

- Poszłam do Raphaela - zaczęłam i usiadłam po turecku. Oparłam się o tors blondyna, a on objął mnie w pasie. - Jakiś dziwny, nowy przywódca wampirów powiedział mi, że nie ma go, odkąd został porwany przez Michaela.

- Czyli... - zaczęła brunetka.

- Czyli... - powtórzyłam jak echo - Po tym, jak go uratowałam, zniknął.

- Ale po co nam Raphael? - zapytał nic nieświadomy Alec.

- Żeby obudzić Magnusa, potrzebuję czarownic. Żeby znaleźć czarownice, potrzebuję Raphaela. A żeby znaleźć Raphaela... Potrzebuję więzi parabatai - stwierdziłam powoli, żeby każdy to zrozumiał. Widziałam, jak emocje zmieniają się na twarzy Lightwooda na dźwięk o jego ukochanym.

- Skomplikowane to - zauważył Jace.

- Czekaj... - zaczęła zamyślona Izzy - Ja jestem twoją parabatai!

- Chcesz mi pomóc odnaleźć Raphaela? A co za tym idzie, odnaleźć czarownice? A co za tym idzie, obudzić Wielkiego Czarownika Brooklynu? A co za tym idzie, uszczęśliwić brata? - zapytałam.

- Wchodzę w to - mruknęła - Ale nie dzisiaj. Jeszcze nie czuję się na siłach po ostatnim szalonym ataku demonów.

- A na imprezowanie to masz siły? - zauważył brunet. Zaśmiałam się.

- To co innego! - Machnęła ręką brunetka. - Właśnie... To co z tą imprezą u wampirów?

- Chyba nic - odrzekłam - Kazały mi się wynosić. Ten ich nowy przywódca jest jakiś dziwny.

- Więc... Idziemy na imprezę dla ludzi? - zapytał Jace.

- To nie jest głupi pomysł - odpowiedział Alec - Kiedyś się już wybraliśmy na taką imprezę. Było świetnie.

- Popieram - przytaknęłam.

- Imprezy u ludzi się nudne - jęknęła brunetka.

- A może zostaniemy w domu? - zaproponowałam.

- Nie! - krzyknęli zgodnie, co wywołało u mnie nieposkromiony chichot.

- A może pójdziemy gdzieś indziej? Na spacer? Do parku? Do kina? - wyliczałam dalej.

- Ale to wszystko jest dla ludzi - stwierdził brunet.

- Możemy iść w ciągu nocy do parku. Nie będzie żadnych ludzi. Poopowiadamy sobie jakieś straszne historie? - zaproponowałam kolejny już raz.

Inna historia o Darach Anioła ✔✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz