Rozdział 32

1.8K 127 1
                                    


Obudziłam się szczęśliwa. Bez bólu, bez przemyśleń o śmierci. Nadal ciężko było mi w to uwierzyć. Ja i Alec uciekliśmy od Michaela. Udało nam się. Bałam się, że to mógł być tylko sen. Lecz gdy otworzyłam oczy, znajdowałam się w moim pokoju, a tuż obok mnie spał Jace. Westchnęłam szczęśliwa. Musimy się naradzić. Isabelle. Moja najlepsza przyjaciółka, a zarazem parabatai Isabelle! Całkiem o niej zapomniałam! Szybko wyskoczyłam z łóżka i ubrałam się. Szorując zęby, czesałam włosy. Bez makijażu wyszłam z pokoju. Rozejrzałam się, lecz nikogo nie zauważyłam.

- Hej. - Usłyszałam głos za sobą. Krzyknęłam ze strachu i odwróciłam się. Zaowocowało to wybuchem śmiechu osoby stojącej naprzeciwko mnie.

- Alec, przestraszyłeś mnie! - powiedziałam z wyrzutem.

- Nie było to moim zamiarem. Gdzie się wybierasz? - zapytał.

- Do Izzy- odparłam - A ty?

- Do Magnusa - powiedział i zarumienił się.

- Świetnie. Przekaż mu, że przyjdziemy niedługo. Na razie zostawię was samych - zachichotałam i otworzyłam drzwi od sąsiedniego pomieszczenia. Ujrzałam czarnowłosą leżącą na łóżku. Musiała być wczesna pora. Skorzystałam z sytuacji i podeszłam do jej toaletki, po czym zaczęłam robić makijaż, nie śpiesząc się. Po kilkunastu minutach usłyszałam mruczenie dziewczyny. Odwróciłam się, w tym samym momencie, gdy ona otwierała oczy. Szybko wstałam i rzuciłam się tuż obok niej.

- Clary! - krzyknęła - Ty żyjesz! I jesteś tu! - dodała i zaczęła mnie przytulać z radością wymalowaną na twarzy. Zaśmiałam się i odwzajemniłam to.

- Jestem cała i żywa - odpowiedziałam.

- A Alec? - zapytała - Gdzie on jest? Żyje? Wszystko ok? Jak tu dotarliście? Uciekliście? Gdzie byliście? Co się stało?

- Wow, Izzy, zwolnij - powiedziałam spokojnie.

- Opowiadaj! - zarządziła.

- To długa historia - westchnęłam - Pójdziemy do Magnusa, gdzie teraz znajduje się Alec i wszystko opowiemy. Tylko się ogarnij, ale nie śpiesz się. Obiecałam Alecowi, że damy im trochę czasu.

- Niech ci będzie. - Przewróciła oczami dziewczyna i skierowała się do garderoby w swojej różowej piżamce z misiami.

- Lepiej ty opowiedz, co się działo tutaj - powiedziałam.

- Na początku wszystko było okej. Nawet byliśmy w Mieście Upadłych Aniołów, żeby zaoszczędzić czas. I znaleźliśmy coś. Nie wiemy, co to jest, ale o tym później, u Magnusa wszystko wyjaśnimy. Kiedy następnego dnia was nie było, ogarnęliśmy, że coś jest nie tak. I potem się zaczęło...- zatrzymała się Izzy.

- Co takiego? - zapytałam zaciekawiona, siadając.

- Ból - wyjaśniła dziewczyna - Taki dziwny ból. Czasem w nodze, w ręce, w głowie i... Takie uczucie... Uczucie, wrażenie, że coś ci się stało. Że cierpisz. Jace miał podobnie. Zrozumieliśmy, że coś wam się stało. Więc poszliśmy do Magnusa. Próbował was wyśledzić, ale to nie odniosło żadnego skutku. Bóle nasilały się, jakby ktoś mnie bił.

- To był Michael - mruknęłam na tyle głośno, żeby brunetka mnie usłyszała.

- Co za... - zaczęła, lecz nie skończyła. Zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech. - Razem z Magnusem robiliśmy wszystko, że was odnaleźć. Ale żadna magia nie była w stanie tego zrobić. Co by oznaczało, że nie żyjecie albo, że jakiś czarownik was chroni. I wtedy... Dotarło do nas, że to wszystko to sprawka Michaela. Codziennie próbowaliśmy tych samych zaklęć, nawet i nowych. A kilka dni temu... Coś się zmieniło. Magnus wymyślił, żeby wysłać do was jakiś przedmiot, który pomoże wam przetrwać. Padło na stelę. Nie wiedzieliśmy, czy się udało. Powoli traciliśmy nadzieję... I nagle cały ten ból zniknął. Nadzieja odżyła, ale była bardzo nikła. Jace był w stanie fatalnym. Chodził zdenerwowany, smutny, raz nawet krzyknął na mamę. Ale się pojawiliście. A właśnie... Widziałaś już go?

Inna historia o Darach Anioła ✔✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz