Rozdział 25

2.3K 134 2
                                    

Następnego dnia wyruszyliśmy do Miasta Szkła. Nasz zespół nie był jednak w najlepszym stanie. Isabelle ciągle marudziła, a ja chciałam strasznie spać. Z powodu Jace'a nie mogłam w nocy spać. Chłopaki mieli nas już dosyć.

- Daleko jeszcze? - zapytała kolejny raz Izzy, a ja ziewnęłam.

- Jace, trzymaj mnie, trzymaj mnie! - powiedział zdenerwowany Alec i zacisnął dłonie w pięści. Zachichotałam i oparłam się o ramię Jace'a. Czekała nas długa podróż. Z powodu awarii szyn, musieliśmy zawrócić i jechać naokoło. Dlatego siedzimy w tym pociągu już godzinę, a przed nami jeszcze dwie.

- Izzy, idź spać - mruknęłam, po czym ułożyłam się wygodniej.

- Ty też powinnaś spać. Jesteś strasznie zmęczona. Co ty robiłaś w nocy?  - zapytał brunet, a na moją twarz wpełzł uśmiech oraz rumieńce.

- Nic takiego - odparłam.

- Z resztą wolę nie wiedzieć. - Machnął ręką chłopak. 

Odetchnęłam i ziewnęłam. Z całych sił starałam się usnąć, jednak nie mogłam. Moje myśli ciągle krążyły wokół tych wszystkich wydarzeń.

- Tak sobie myślę - zaczęłam, lecz chrapanie Izzy mi przerwało. Mimowolnie przewróciłam oczami, a Alec parsknął śmiechem. Usiadłam na fotelu i zauważyłam, iż Jace również śpi. - Tak sobie myślę... - powiedziałam ponownie, a w tym samym momencie chłopak siedzący obok mnie zaczął chrapać. Brunet wybuchnął śmiechem, przez co pozostali zostali wybudzeni ze snu. Po chwili dołączyłam do niego.

- Co jest? - zapytała Isabelle, przecierając oczy.

- Troszkę przeszkadzaliście Clary - wyjaśnił brat dziewczyny.

- Nie wnikam - westchnął blondyn, po czym pocałował mnie i poszedł spać.

 -O czym tak myślałaś? - zapytał Alec.

- Mamy mało czasu - zaczęłam ponownie - Tak sobie myślałam... Że można by iść do domu Michaela. Na pewno stoi teraz pusty, może znaleźlibyśmy jakieś wskazówki, czy coś? Cokolwiek.

- To nie jest głupi pomysł - przytaknął chłopak, zamyślając się - Ale musielibyśmy się rozdzielić. Dwójka z nas by poszła, a dwójka została tutaj i dowiadywała się wszystkiego na bieżąco.

- Ja muszę iść, bo tylko ja wiem, gdzie on mieszka - oznajmiłam.

- Przyłączam się do ciebie - rzekł, a ja spojrzałam na niego zdziwiona.

- Nie wiem, jak długo tam będziemy. Chcesz zostawić Magnusa?

- Pokłóciliśmy się trochę - wyjaśnił - O to, że on nie ma dla mnie czasu i takie tam inne bzdety. Niech za mną zatęskni.

- Niech ci będzie. Jeśli twój parabatai nie ma nic przeciwko, to ja też nie - odpowiedziałam z uśmiechem, a chłopakowi mina zrzedła - W tym samym czasie Izzy i Jace mogliby szukać następnej wskazówki.

- Ciągle mam wyrzuty sumienia za to, że tak cię nie lubiłem. Wręcz tępiłem i nienawidziłem - mruknął.

- Wiesz... Powiem ci szczerze, że na początku też cię nie lubiłam. To było zaraz po tym, jak pojawiłeś się w moim pokoju i nazwałeś "księżniczką". - Przewróciłam oczami, a on zaśmiał się.

- Wszyscy mówili o tobie jak o prawdziwej księżniczce. Gramy w karty? - zapytał i wyjął talię z kieszeni. Ze śmiechem pokręciłam twierdząco głową i rozpoczęła się gra.

***************

- To nie fair! - krzyknęłam zdruzgotana i rzuciłam karty, które po chwili spadły.

Inna historia o Darach Anioła ✔✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz