Coraz mniej mi się to podoba...

247 27 1
                                    


Wakacje stanowczo są za krótkie. Byłam jedynie w Vegas, a już jest ostatni dzień lipca! Marshalla widziałam parę razy, ale gdy tylko chciał się do mnie odezwać ignorowałam go. Ostatnio pogodziłam się z Alekiem przez co przebywałam częściej w jego domu, przez co jeszcze częściej widywałam się z moim "ochroniarzem".

Siedziałam właśnie w salonie Aleka i oglądałam okropną telenowele z arabem w roli głównej. To jest tak głupie, że nawet ustawa tego nie przewiduje! Jakim cudem dziecko może mieć mokre wlosy, a zaraz potem suche choć jest ta sama scena?!

- Co robisz? - zapytał Alec wchodząc do pokoju. Ubrany był w błękitną koszulę i ciemnogranatowe jeansy. Na jego twarzy było widać dwudniowy zarost, przez co wyglądał o wiele doroślej.

- Próbuję zrozumieć sens tego serialu. - odpowiedziałam  wzdychając i kręcąc głową.

- Nie ma niczego innego? - uśmiechnął się i usiadł obok mnie na skórzanej kanapie, wlepiając wzrok w telewizor. Przed nią stał nowoczesny stolik do kawy w kształcie koła. Ogólnie cały salon, jak i dom został urządzony bardzo modernistycznie. Wszędzie wisiały jakieś geometryczne obrazy, za co nienawidziłam ich oglądać. Nienawidzę geometrii.

- A jak myślisz dlaczego oglądam to badziewie? - spojrzałam na jego profil i uniosła jedną brew do góry.

- Stajesz się coraz gorszą pesymistką... - stwierdził

- Za to ty coraz bardziej mnie denerwujesz. - prychnęłam

Odwrócił twarz w moją stone i wytrzeszczył oczy. Mimowolnie  moje usta stanęły w uśmiechu.

- No co? Chyba jesteś jedynym facetem, który wynajmuje ochroniarza dla dziewczyny. - zaoponowałam

- Martwię się. A tak w ogóle to jak się dogadujecie?

Nawet dobrze. Tylko się całowaliśmy. Miło że pytasz.

- Muszę się z nim dogadywać? - Znowu westchnęłam

- Przynajmniej spróbuj. Nie zaszkodzi ci to. - Pocałował mój policzek i wyszedł.

Zagryzłam policzek od środka i padłam na miękkie poduszki. Zamknęłam oczy i nagle pojawił się przede mną obraz z tamtego wieczoru. Marshall przyciskający mnie do swojego torsu i ja wpijająca się w jego miękkie wargi...

Pokręciłam głową i gwałtownie wstałam.

- Koszmar? - usłyszałam głos, który od razu poznałam.

- Wcale nie spałam. - rzuciłam z gniewem. Marshall parsknął śmiechem i wszedł do salonu.

- Dalej zamierzasz się na mnie gniewać? Przecież jesteś współwinna.

- Słucham? To nie ja zaczęłam całować! - na moje słowa spuścił głowę, ale usłyszałam śmiech.

- Jesteś cholernie uparta.

- A ty cholernie nudny. - Stwierdziłam

***

Leżałam na podłodze tuląc do siebie mojego kota. Zostałam okrutnie zepchnięta z sofy przez wujka-idiote, a przez moje lenistwo nie chciało mi się wstawać.

Gdy Carl wrócił, okazało się że nie był w Los Angeles, tylko w San Francisco. Jak on mógł pomylić te miasta?!

- Wstawaj gówniarzu. - zaczął mnie kopać w łydkę

- Nie odzywaj się staruchu! - syknęłam

- Co to za humorki? - Zapytał ze śmiechem, jeszcze mocnej mnie kopiąc

M.I.A.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz