-Mógłbyś powtórzyć?- Spytałem, nie do końca dowierzając temu, co przez chwilą usłyszałem.
-Blade nie może odzyskać pamięci. Po prostu nie jestem w stanie mu jej przywrócić. Nie da się.
Takie przypadki się zdarzają i trzeba z tym żyć, Cover.- Odpowiedział Brownes z miną pełną współczucia.
Czułem jak coś we mnie powoli pęka, a następnie roztrzaskuje się na malusieńkie drobinki.
Nie mogłem uwierzyć. Miałem świadomość tego, że niekoniecznie będzie pięknie i różowo, ale nadzieja sprawiła, iż moja pewność zyskała na wartości. Nadzieja matką głupich.
-Lynch, gdzie idziesz?- Pytał doktor, lecz do mnie dochodziły tylko jakieś pomruki z oddali.
-Musi opuścić gabinet!- Krzyknął. Obróciłem się w jego stronę, żeby pokazać mu środkowy palec.Chyba podziałało.
Wróciłem do pokoju nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Zdjąłem buty i ułożyłem się twarzą do poduszki.
Może płakałem, nie miałem pewności, czułem jedynie, że się trzęsę i coś mi ściskało gardło.
-Cover, co ty odwalasz? Żyjesz?- Słyszałem głos Elrica nad moją głową.
-Słucham?- Podniosłem głowę, patrząc na niego. Zrobił zszokowaną minę.
-Masz wielkie wory pod oczami. Płakałeś?- Spytał podejrzliwie.
-Nie no, co ty. Po prostu jestem zmęczony.- Odpowiedziałem, podnosząc się z łóżka.
Nie miałem ochoty z nim rozmawiać o Campbellu.
-A jak Blade? Co u niego?- Zadał pytanie, którego się obawiałem.
Zastanawiałem się, czy powiedzieć mu prawdę, czy po prostu umiejętnie ją pominąć.
-Blade.. Śpi.- Rzekłem tak, że w normalnej sytuacji mogłoby się to wydać co najmniej podejrzane.
-Cover.. Co się dzieje?- Jednak się zorientował.
-Blade nie odzyska pamięci.- Powiedziałem, siadając z powrotem na moim materacu.Elric w szoku rozszerzył usta.
-Co? Jak to możliwe?- Nagabnął zdezorientowany Krzywoząb.
-Lekarz powiedział, że to ciężki przypadek. Po prostu nic się nie da zrobić.- Odparłem, próbując całkiem realistycznie wypaść udając ''bezinteresowne westchnienie''.
-Czyli moje wróżby jednak się nie spełniają.- Rzucił El, siadając na swoim łóżku.
-Na to wygląda.- Odpowiedziałem.
-I jak?- Spytał.
-Co jak?- Również zapytałem.
-No.. Co teraz zrobimy, a raczej TY ZROBISZ? Kochasz go, prawda?- Zagabnął El, a ja spojrzałem na niego zdziwiony debilizmem jego pytania.-Oczywiście, że go kocham. Z pamięcią, czy nie, to nadal ten sam Blade, którego pokochałem i kochać będę do końca życia. Zrobię co w mojej mocy, żeby uwielbiał mnie ze wzajemnością, bo bez niego nie potrafię normalnie funkcjonować.- Powiedziałem.- Elric, dlaczego ryczysz?- Poirytowany skierowałem pytanie w stronę przyjaciela.
-Cover.. To było takie piękne. Powiedz to jeszcze raz, ale teraz nie zapomnę włączyć kamery.- Poprosił.
-Nie ma mowy. Skoro już zdecydowałem, idę po niego. Szkoda, że wcześniej o tym nie pomyślałem.
Otworzyłem drzwi do gabinetu Brownesa. Nie było go. Odkryłem kotarę, żeby obudzić Blade'a.
Nadam tam spał. Wyglądał jak aniołek.
-Blade, pobudka.- Lekko go szturchnąłem o ramię, ale ten tylko przewrócił się na drugi bok.
-Wstawaj, Campbell.- Pstryknąłem mu palcami w czoło.
-Cov.. v.. er.- Mruknął, chwytając mnie za rękę. Nie miałem pojęcia, co się wyprawiało, ale osobiście nie narzekałem. Po prostu czułem jak robię się czerwony myśląc o tym, że szepcze moje imię przez sen.Ale z powrotem ogarnął mnie smutek. Musiałem powiedzieć mu o tym, że nie ma możliwości odzyskania jego pamięci. Ścisnąłem mocniej jego dłoń i przytuliłem go do siebie.
-Cov..er.- 'Oho, znowu szepcze moje imię przez sen'- Pomyślałem.- Cover, co ty robisz?- Znowu usłyszałem jego głos, dopiero wtedy orientując się, że jednak zdążył już się obudzić.
Automatycznie się od niego odsunąłem. Na twarzy miał nieprawdopodobnego buraka.-Dlaczego tak późno?- Spytał, robiąc najbardziej uroczą minę w historii najbardziej uroczych min Ameryki Północnej.