Zastanawiałem się, czy powiedzieć mu od razu prawdę.. Ale chyba nie miałem do tego serca.
-Coś mi wypadło. Nie mogłem przyjść wcześniej.- Odpowiedziałem, uśmiechając się w jego kierunku.
Wyglądał na zdziwionego. Sięgnąłem po krzesło i usiadłem obok niego.
-Co się stało? Sprawiasz wrażenie zmartwionego.- Powiedział, przyglądając mi się.
-Blade..- Zbliżyłem się do jego łóżka.
-Tak?- Spytał, wyraźnie poddenerwowany.
-Brownes mi powiedział, że nie możesz odzyskać pamięci.- Odwróciłem od niego wzrok.Czekałem na jego odpowiedź przez dłuższą chwilę, ale nie doczekałem się. Spojrzałem mu w oczy.
Najsmutniejsze oczy świata.
-Bladuś, spokojnie, damy sobie radę.- Zszokowany chwyciłem go za rękę. Nie spodziewałem się takiej reakcji. Nieprawdopodobne ilości łez spływały mu po policzkach.
-Nie dotykaj mnie!- Szturchnął moją dłoń.- Obiecałeś mi. Obiecałeś, że zrobisz wszystko, żeby się udało.- Wybełkotał.
-Dlaczego aż tak bardzo się tym przejmujesz?- Spytałem, od razu żałując moich słów.
W tamtej chwili poczułem na policzku przypływ bólu.
-Nie masz pojęcia..- Zaczął Blade, trzymając się za czerwoną od uderzenia dłoń.
Pomyślałem, że jestem największym debilem świata.
-Nie to chciałem powiedzieć..- Wszcząłem, ale on nie pozwolił mi skończyć.
-Ale o tym pomyślałeś. Chyba wolałbym, żebyś mnie okłamał.- Odpowiedział.
Otarł sobie łzy rękawem.
-Demencja to nic fajnego, Cover. Nie życzę Ci doświadczenia jej. I naprawdę staram się nad sobą nie użalać.-Rzekł.
-Wiem, przepraszam. Znowu wyjdę na chama, ale już nic na to nie poradzimy.- Powiedziałem, wstając z krzesła.
-I co ja mam teraz ze sobą zrobić?- Zapytał Campbell już wyraźnie mniej przejęty, bo zapewne uświadomił sobie smutną rzeczywistość.
-Jak to co?- Sięgnąłem po jego torbę.
-Co ty robisz?- Zapytał, patrząc na mnie jak na głupa.
-Pakuję Cię. Wracasz do naszego pokoju.- Powiedziałem, wkładając jego ciuchy do torby.
-Ale..- Zaczął.
-Żadnych ''ale''. Nieważne, że straciłeś pamięć. Sprawię, że zapomnisz o tym równie szybko jak o demencji.- Wyciągnąłem w jego kierunku dłoń, żeby ją uchwycił i wstał.
Przez dłuższą chwilę gapił się na mnie czerwony po koniuszki uszu.Nie skorzystał z mojej dłoni, wstał samodzielnie i zaczął kierować się w kierunku wyjścia.
Westchnąłem. Pewne rzeczy nigdy się nie zmieniają.
-Hej, Cover.- Przystanął na korytarzu, czekając, aż dorównam mu kroku.
-Tak?- Spytałem, zatrzymując się przy nim.
-Nie wiem, czy powinienem podziękować, bo jestem na ciebie wściekły, ale zarazem coś ci chyba jestem winien, więc dziękuję. I zapomnij o tym.- Stanął na palcach, całując mnie w policzek.
Szok i niedowierzanie.
-Na co się tak gapisz?- Zapytał nerwowo, zauważając, że dosłownie drążę go wzrokiem.
Położyłem jego torbę na ziemi i przycisnąłem go ręką do ściany.
-Cover, co ty ro..- Jęknął zszokowany.
-Sam mnie do tego sprowokowałeś.- Odpowiedziałem, całując go.
O Boże. Odsunąłem się od niego.
-Blade, przepraszam. Nie wiem, co we mnie wstąpiło.- Przecież on niczego nie pamiętał.
To tak, jakbym pocałował obcą mi osobę. Po tej myśli coś ukuło mnie w serce.
Oprócz tego, że był cały w buraku, nie przywalił mi, ani nic z tych rzeczy.
Z lekka mnie to zdziwiło, choć na głos tego nie powiedziałem, bo jeszcze bym podsunął mu pomysł.
-Cover, korci mnie jedno pytanie.- Rzekł.Byłem naprawdę zakłopotany tym, że nie przejął się pocałunkiem. Czułem, że go straciłem i muszę odzyskać na nowo.
-Czy przed moją utratą pamięci łączyły nas jedynie relacje czysto-przyjacielskie?- Blade popatrzył mi prosto w oczy.