Rozdział XVII

1.3K 164 39
                                    


Zastanawiałem się, czy powiedzieć mu od razu prawdę.. Ale chyba nie miałem do tego serca.
-Coś mi wypadło. Nie mogłem przyjść wcześniej.- Odpowiedziałem, uśmiechając się w jego kierunku.
Wyglądał na zdziwionego. Sięgnąłem po krzesło i usiadłem obok niego. 
-Co się stało? Sprawiasz wrażenie zmartwionego.- Powiedział, przyglądając mi się. 

-Blade..- Zbliżyłem się do jego łóżka.
-Tak?- Spytał, wyraźnie poddenerwowany. 
-Brownes mi powiedział, że nie możesz odzyskać pamięci.- Odwróciłem od niego wzrok. 

Czekałem na jego odpowiedź przez dłuższą chwilę, ale nie doczekałem się. Spojrzałem mu w oczy. 

Najsmutniejsze oczy świata. 
-Bladuś, spokojnie, damy sobie radę.- Zszokowany chwyciłem go za rękę. Nie spodziewałem się takiej reakcji. Nieprawdopodobne ilości łez spływały mu po policzkach. 
-Nie dotykaj mnie!- Szturchnął moją dłoń.- Obiecałeś mi. Obiecałeś, że zrobisz wszystko, żeby się udało.- Wybełkotał.
-Dlaczego aż tak bardzo się tym przejmujesz?- Spytałem, od razu żałując moich słów. 

W tamtej chwili poczułem na policzku przypływ bólu. 
-Nie masz pojęcia..- Zaczął Blade, trzymając się za czerwoną od uderzenia dłoń.
Pomyślałem, że jestem największym debilem świata.
-Nie to chciałem powiedzieć..- Wszcząłem, ale on nie pozwolił mi skończyć. 
-Ale o tym pomyślałeś. Chyba wolałbym, żebyś mnie okłamał.- Odpowiedział. 
Otarł sobie łzy rękawem. 
-Demencja to nic fajnego, Cover. Nie życzę Ci doświadczenia jej. I naprawdę staram się nad sobą nie użalać.-Rzekł.
-Wiem, przepraszam. Znowu wyjdę na chama, ale już nic na to nie poradzimy.- Powiedziałem, wstając z krzesła. 

-I co ja mam teraz ze sobą zrobić?- Zapytał Campbell już wyraźnie mniej przejęty, bo zapewne uświadomił sobie smutną rzeczywistość. 
-Jak to co?- Sięgnąłem po jego torbę. 
-Co ty robisz?- Zapytał, patrząc na mnie jak na głupa. 
-Pakuję Cię. Wracasz do naszego pokoju.- Powiedziałem, wkładając jego ciuchy do torby.
-Ale..- Zaczął. 
-Żadnych ''ale''. Nieważne, że straciłeś pamięć. Sprawię, że zapomnisz o tym równie szybko jak o demencji.- Wyciągnąłem w jego kierunku dłoń, żeby ją uchwycił i wstał. 
Przez dłuższą chwilę gapił się na mnie czerwony po koniuszki uszu. 

Nie skorzystał z mojej dłoni, wstał samodzielnie i zaczął kierować się w kierunku wyjścia. 
Westchnąłem. Pewne rzeczy nigdy się nie zmieniają. 

-Hej, Cover.- Przystanął na korytarzu, czekając, aż dorównam mu kroku. 
-Tak?- Spytałem, zatrzymując się przy nim. 
-Nie wiem, czy powinienem podziękować, bo jestem na ciebie wściekły, ale zarazem coś ci chyba jestem winien, więc dziękuję. I zapomnij o tym.- Stanął na palcach, całując mnie w policzek. 
Szok i niedowierzanie. 
-Na co się tak gapisz?- Zapytał nerwowo, zauważając, że dosłownie drążę go wzrokiem. 
Położyłem jego torbę na ziemi i przycisnąłem go ręką do ściany. 
-Cover, co ty ro..- Jęknął zszokowany. 
-Sam mnie do tego sprowokowałeś.- Odpowiedziałem, całując go. 
O Boże. Odsunąłem się od niego. 
-Blade, przepraszam. Nie wiem, co we mnie wstąpiło.- Przecież on niczego nie pamiętał. 
To tak, jakbym pocałował obcą mi osobę. Po tej myśli coś ukuło mnie w serce. 

Oprócz tego, że był cały w buraku, nie przywalił mi, ani nic z tych rzeczy. 
Z lekka mnie to zdziwiło, choć na głos tego nie powiedziałem, bo jeszcze bym podsunął mu pomysł. 
-Cover, korci mnie jedno pytanie.- Rzekł. 

Byłem naprawdę zakłopotany tym, że nie przejął się pocałunkiem. Czułem, że go straciłem i muszę odzyskać na nowo. 
-Czy przed moją utratą pamięci łączyły nas jedynie relacje czysto-przyjacielskie?- Blade popatrzył mi prosto w oczy. 

AkrylionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz