Rozdział 8

27 2 0
                                    


Po wejściu do mieszkania od razu ruszyłam do łazienki, wzięłam długą kąpiel, żeby trochę pomyśleć i się zrelaksować. Kiedy wychodziłam z wanny usłyszałam dzwonek do drzwi. Pośpiesznie się wytarłam i owinęłam ręcznikiem, a następnie ruszyłam zobaczyć kto przyszedł. Otwierając gościowi czułam jak na moje wilgotne ramiona ciągle ścieka woda z włosów. Delikatnie wychyliłam się by poznać osobę, która o tak późnej porze postanowiła mnie odwiedzić, jednocześnie jedną ręką przytrzymując ręcznik.

-Co ty tutaj robisz ? I skąd wiesz gdzie mieszkam?

-Czekałem, aż wrócisz z kuchni Jake'a, ale długo się nie pojawiałaś. Stwierdziłem, że może coś się stało i pójdę cię poszukać. W korytarzu znalazłem twój plecak, więc pomyślałem, że nie wyszłaś, ale obszedłem cały dom i ogród, a ciebie nigdzie nie było. Kiedy zapytałem kilka osób czy cię widziały odpowiedziały, że niedawno wyszłaś. Zabrałem twoje rzeczy i zapytałem Jake'a o adres, żeby ci je oddać. Chciał jechać ze mną, ale uświadomiłem mu, że nie może zostawić gości.- wyjaśnił podając mi plecak.

- Przepraszam, źle się poczułam...

-Coś się stało?

-Nie, nie, rozbolała mnie tylko głowa.-skłamałam. Nie chciałam z nikim rozmawiać, a tym bardziej z Adamem, którego ledwie co poznałam. Nie potrafiłam tak po prostu się przed kimś otworzyć.

-Rozumiem. Nie będę cię już dzisiaj męczył. Przepraszam za najście.

-Nie męczysz mnie, wręcz przeciwnie dobrze mi się z tobą rozmawia. Przepraszam, że cię zostawiłam bez pożegnania, zachowałam się jak idiotka.

- Przestań gadać takie głupstwa, każdemu może się zdarzyć.- uśmiechnęłam się blado.

-Dziękuję za dostarczenie moich rzeczy. Nie wiem jak mam się odwdzięczyć.

-Drobiazg, to koleżeńska, bezinteresowna pomoc. Myślę, że zrobiłabyś to samo na moim miejscu.- stwierdził.- Dobra ja muszę już lecieć, do zobaczenia w poniedziałek.

-Do zobaczenia, i jeszcze raz dziękuję.- odpowiedziałam na pożegnanie, a on tylko machnął ręką i zszedł po schodach. Zamknęłam drzwi, odłożyłam plecak i ruszyłam z powrotem do łazienki, aby ubrać się w wygodną piżamkę, po czym od razu padłam na mięciutkie łóżeczko i momentalnie zasnęłam.

Następnego dnia obudziło mnie głośne dobijanie się do moich drzwi. Niestarannie zarzuciłam na siebie szlafrok i powoli, nieprzytomna skierowałam się w stronę dochodzącego do moich uszu pukania. Przekręciłam leniwie zamek i uchyliłam "wrota" do mojego królestwa.

-Czemu nie odbierasz telefonu, dobijam się do ciebie, chyba od godziny ?! Nie możesz tak robić. A jakby coś się stało? Nikt by nawet nie wiedział co z tobą.- Chłopak wszedł bez zaproszenia do mieszkania prawiąc mi kazanie. Nagle oprzytomniałam.

-Jake co ty tutaj robisz ?

-Jak to co? Adam powiedział mi, że niespodziewanie wyszłaś z imprezy, bo źle się poczułaś. Stwierdziłem, że nie mogę tak bezczynnie siedzieć i przyniosłem ci cieplutki rosołek i tabletki przeciwbólowe.- zadeklarował.

- Nie trzeba było, to zwykły ból głowy, po którym z resztą nie ma już śladu.

-Siadaj i nie gadaj, ciepły rosół jest lekarstwem na wszystko, nawet na kaca zabójcę.

-Przecież nie mam kaca, wypiłam tylko jednego drinka.

-Dobra, dobra, już mi się nie tłumacz i tak wiem swoje.- stwierdził, a ja przewróciłam oczami.

Droga do...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz