Gdy wracaliśmy do domu żartowaliśmy i śmialiśmy się. Oczywiście jedynie Chihiro i Akashi zachowali stalowe miny. Po każdy szedł w stronę swojego domu, więc co jakiś czas musieliśmy się pożegnać. Wreszcie zostałam tylko ja i Akashi. Było mi zimno i zaczęłam się trząść, no bo kąpiel w fontannie zrobiła swoje. Nie umknęło to uwadze Absoluta, który po chwili zarzucił na mnie swoją bluzę Rakuzan. Zarumieniłam się.
-dzięki...- bąknęłam cicho i otuliłam się bluzą.
-nie ma za co- odpowiedział. Zapanowała cisza.
-masz jutro mecz?- spytałam przerywając cisze.
-tak, ale nie będę grać- odpowiedział.
-niby czemu?- spytałam bardziej poważnie.
-żeby szanse były wyrównane- powiedział to tonem jakby to była oczywista rzecz na świecie.
-przyjdziesz na mecz?- spytał patrząc na mnie. Uśmiechnęłam się do niego.
-no jasne! Mam przegapić mecz przyjaciół?- mówiłam. Chłopak uśmiechnął się. Podoba mi się jego uśmiech.... co ja pidole?!
-o czym rozmawiałaś z Chihiro?- spytał nagle.
-hm?... a wtedy! o niczym ważnym, pytał się tylko z kąt umiem tak grać- machnęłam lekceważąco rękom. Nagle na mój nos spadła zimna kropla wody. Stanęła i wyciągnęłam rękę, aby sprawdzić czy pada. Nie myliłam się. Kolejne krople spadały na moją rękę, ramiona, włosy.
-zaczyna padać- stwierdził mój towarzysz, po czym rozpadało się na dobre. Kufa, kolejna kąpiel.... Weszliśmy pod najbliższy przystanek i patrzyliśmy na krajobraz ulewy. Usłyszałam ciche szczekanie za nami. Akashi też to usłyszał i jak na komendę odwróciliśmy się w tył. Pod miejscami siedzącymi była mała przemoczona paczuszka a w niej owinięty ręcznikiem mały szczeniaczek. Był mały, przemoczony, biały ze stojącymi uszkami. Kucnęłam i wyjęłam go z pod siedzeń.
-biedaczek... Aka..- zaczęłam lecz mi przerwał.
-nie, nie wezmę go do domu- jakby czytał mi w myślach.
-ale on sobie nie poradzi sam!- bulwersowałam się.
-nie mogę go wziąć!- powiedział stanowczo.
-ale ja mam kota a nie możemy go tak zostawić!- mówiłam dalej.
-nawet jakbym chciał to nie mogę go wziąć, ojciec nie pozwoli!- i tu miał racje... kurde nie zostawię takiego biedaczyska na pastwę losu. Mały trząsł się z zimna. Wzięłam go owinęłam w ręcznik jaki miał w pudełku i wzięłam go na ręce.
-co chcesz z nim zrobić?- spytał chłopak.
-nie wiem jak Shiro zareaguje na psa, ale nie zostawię go tutaj w takim stanie- powiedziałam. Piesek wtulił się bardziej w moje ciało. Był taki przyjemny w dotyku... mięciusi... nyaah mam słabość do zwierząt!
-poczekajmy aż przestanie trochę lać- stwierdził Akashi. Posłuchałam go. Staliśmy w ciszy. Spojrzałam na chłopaka. Zerkał na psa co jaki czas. gdy zauważył że na niego zerkam zwrócił wzrok na moje oczy. Momentalnie się odwróciłam speszona. Przyszedł mi do głowy pewien pomysł.
-Akashi chcesz go potrzymać?- spytałam go.
-hm? po co niby?- spytał. Podeszłam do niego i wepchnęłam mu pieska w ręce.
-przecież widziałam jak się na niego patrzyłeś- uśmiechnęłam się. Akashi trzymał w rękach tak słodką małą kuleczkę... sama słodycz! Co ja gadam?! Chłopak chwilę zakłopotany i zdziwiony spojrzał na szczeniaka i pogłaskał go.
-... jest taki... miły w dotyku- stwierdził. No czy on nigdy nie miał szczeniaka w rękach?!
-szczeniaki takie są. Mięciusie, puszyste, słodkie i zabawne- powiedziałam delikatnie głaszcząc zwierzątko po łebku.
-nigdy nie miałem psa- powiedział cicho jakby ze smutkiem.
-to teraz masz okazje go potrzymać! O! nawet lepiej! pogłaskać lub pobawić się!- powiedziałam radośnie. Rozumiem, że żyje w bogatej rodzinie no ale bez przesady, żeby nie mieć psa?! Jego ojciec chyba na prawdę jest trochę szurnięty.... I wtedy stała się rzecz niemożliwa....
Hahahahaha! Polsat wkracza na scene!!! ^^ Dzisiaj jeszcze napisze coś na pewno więc spokojna wasza głowa i psychika głodna rozdziałów! XD Oki to do następnego~ *majtam łapką* a i w mediach macie wygląd tego piesełka :) (anime z kąt on pochodzi nazywa się wolf's rain i jest zajebiste O.o)
CZYTASZ
Nadzieja Jest W Tobie/ KNB/ Zakończone
FanfictionZwykła dziewczyna. Reika Hiroshi. Przeprowadza się do Kioto, aby tam kontynuować swoje leczenie na... ciii to sekret. Nikt oprócz dziewczyny i lekarzem nie wie na co choruje. Obawia się jednego. Pewnego dawnego przyjaciela z którym zerwała kontakt p...