Zakupy

1.8K 185 26
                                    

Wyszłam z przebieralni w kimonie a moi przyjaciele już na mnie czekali. Tak, przyjaciele bo zlecieli się wszyscy razem i patrzyli na mnie.

      -Reikacchi pięknie wyglądasz!- ekscytował się Kise.

      -Prawda, Akashi?- Daiki szturchnął swojego byłego kapitana w gimnazjum w ramie. Akashi miał na sobie ciemne kimono i patrzył na mnie swoimi bystrymi oczami.

      -oczywiście, że tak- na te słowa rudego zarumieniłam się jak burak. Usiłowałam zakryć to rękami, lecz ktoś mi w tym przeszkodził zatrzymując moje ręce. Był to Akashi! Mogę zapaść się pod ziemie? Nie? To bardzo źle bo zaraz spłonę ze wstydu. Spojrzał za mnie i chwycił spinkę z kwiatkiem po czym wpiął ją w moje włosy i przyjrzał mi się.

       -teraz wyglądasz idealnie- uśmiechnął się do mnie! I to tak szczerze!

      -ty też niczego sobie...- bąknęłam cicho.

      - ooo jak słodko!- zaczęła Momoi chwytając się za poliki.

     -oo matko...- Aomine najwyraźniej znudziło się patrzenie i słuchanie nas, więc poszedł szukać kimona dla siebie jak i reszta powoli zaczęła odchodzić.

      -kupujesz ją?- spytał Akashi.

      -chyba...- powiedziałam.

      -dobra koniec idę się przebrać i wychodzę ze sklepu- zamknęłam drzwiczki od przebieralni tuż przed nosem chłopaka i przebrałam się.

~~time skip~~

Po zakupach poszliśmy pod mój dom a raczej były dom.

     -musimy się pożegnać- powiedział Kise. No tak przyjechali tylko na jeden dzień.

    -mam nadzieje, że się jeszcze spotkamy- powiedział tym razem Aomine. Oj chciałabym, chciała...

    -trzymaj się Rei-chin- Atsushi poklepał mnie po głowie i dał paczkę cukierków.

    -dzięki- po chwili wszyscy przybysze rzucili się na mnie i dali mi grupowego przytulasa. Jak miło. Po wzruszającym pożegnaniu odjechali każdy do siebie a ja stałam z Akashi'm i patrzyłam na mój były dom. To się stało tak szybko...

     -wracajmy już- powiedział Akashi i położył rękę na moim ramieniu. Posłusznie ruszyłam z nim w stronę jego posiadłości.

     -zaraz... kurna!- gdy byłam już na podwórku pałacu przyspieszyłam i skierowałam się do mojego pokoju. Przecież zostawiłam psa samego! Głupia ja! Otworzyłam drzwi z hukiem i co? Pies spokojnie leżał na łóżku i spał. Wszystko było na swoim miejscu, nic nie zostało pogryzione czy zalane przez pieska. Dyszałam jak po dwugodzinnym biegu bez przerwy a po chwili zaczęłam i kaszleć.

      -Reika?- rudy podszedł do mnie i pytał się co ma zrobić. Podeszłam do szafki nocnej i wyjęłam tabletki. gdy kaszel trochę ustał otarłam krew z ust i zjadłam tabletkę. Usiadłam na łóżku obok psa i Akashi'ego.

     -jak się czujesz?- spytał.

     -trochę... lepiej- a co miałam powiedzieć? Że czuje się okropnie bo ból nie ustaje? Nie chcę go jeszcze bardziej martwić.

     -potrzebujesz czegoś?

     -... wody...- powiedziałam ochrypłym głosem na co chłopak poszedł wyszedł z pokoju. Opadłam na pościel i patrzyłam na sufit. Jak ja jutro wytrzymam na festiwalu te kilka godzin jak nie lepiej? Nawet nie umiem wytrzymać godziny. Podczas spotkania z chłopakami też miałam takie ataki, ale na szczęście udawało mi się odejść na bok i uspokoić to ale na festiwalu? Ta będzie grom ludzi i nie będę mogła ukryć ataków. Co ma teraz zrobić? Piesek wszedł mi na brzuch i zaczął lizać moją rękę. Uśmiechnęłam się i pogłaskałam go.

     -ciekawe gdzie twój kolega Shiro... pewnie gdzieś się włóczy po ulicach- mówiłam sama do siebie...

     -proszę- nie wiadomo kiedy w pokoju pojawił się Akashi ze szklanką wody a na szafce położył butelkę z tym samym napojem.

     -dzięki- wstałam i napiłam się trochę. Odłożyłam szklankę i wtedy Akashi przygwoździł mnie do łóżka w takiej pozycji że leżałam pod nim...


Wow ^^ Ciekawe co też nasz kochany Akasz chcę zrobić??? ;3  w mediach macie Akasza w kimonie :3

Nadzieja Jest W Tobie/ KNB/ ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz