Akashi dlaczego tego nie powiedziałeś? Mówiłeś mi, że to wszystko było na prawdę i muszę z tobą zostać, ale... to znów boli. Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę. Nie jestem w stanie nic z siebie wydusić. Po prostu patrzyłam na ciebie a z oczy płynęły słone łzy, kiedy mi to mówiłeś. Mówiłeś, że mnie nie zostawisz, więc czemu zostawiasz mnie samą w ciemnym i dużym pokoju? Mówiłeś, że mi pomożesz więc czemu wyszedłeś z pokoju? Zostałam sama. Nie chcę już się leczyć, chodzić do szpitala, kłamać przed nim, że wszystko w porządku, że nie jestem chora na nic. Nie chcę już nic. Zostawcie mnie wszyscy samą. Usłyszałam otwieranie drzwi. Nawet nie chciało mi się odwracać w ich stronę, aby zobaczyć kto wszedł. Dalej leżałam na łóżku patrząc pustym wzrokiem na ścianę. Poczułam, że łóżko koło mnie ugina się i czyjąś ciepłą rękę na ramieniu.
-spójrz na mnie, Reika- spokojny, proszący głos Akashi'ego rozbrzmiewał w moich uszach. Nie chciałam mu pokazywać łez. Nie chciałam... chłopak delikatnie odwrócił mnie w swoją stronę.
-przepraszam- szepnął i pogłaskał mnie do policzku. Nie, to ja przepraszam za to co teraz ci powiem...
-Akashi... Możliwe, że mnie po tym... co ci teraz powiem... znienawidzisz mnie, ale... chcę żebyś wiedział o tym... Ja... od półtorej roku mam zdiagnozowanego raka serca...
ZPW AKASHI
Jej słowa odbijały się w mojej głowie niczym echo. Od półtorej roku... i nic nie powiedziała? Serce mi stanęło i skruszyło się na miliony małych kawałków.
-nie masz za co przepraszać... to ja muszę cie przeprosi za to że nic nie mówiłam- powiedziała cichym, drżącym głosem. Jak to możliwe? Nie mogę w to uwierzyć. Ona nie może mnie opuścić! Musi przeżyć! Podniosła się i ze łzami w oczach przytuliła mnie. Nie drgnąłem.
-tak bardzo przepraszam... zrozumiem jeśli jesteś na mnie zły... masz do tego prawo- mówiła. Dopiero po chwili zareagowałem, przełamałem się i przytuliłem ją mocno. Nie jestem na nią zły. Po prostu bała się powiedzieć a to akurat zrozumiem, bo sam boje się jej czegoś powiedzieć...
-nie jestem zły...- powiedziałem. Nie chciałem jej już puścić. Jest taka delikatna, słaba jak mały płatek kwiatu na wietrze.
-nie zostawię cie... nigdy- dodałem.
ZPW REIKA
Więc się nie gniewasz? Jestem szczęśliwa, ale to długo nie potrwa. Wiem o tym... a ty?
-Akashi... muszę iść do lekarza... skończyły mi się.. tabletki... bez nich strasznie boli mnie klatka piersiowa...- powiedziałam odsuwając się od niego.
-pójdę z tobą- powiedział. Pierwszy raz od zawsze chciałam iść do lekarza. Ten ból jest nieznośny i okropny. Chłopak pomógł mi wstać. Byłam taka słaba. Podkrążone oczy, włosy na wszystkie strony, ubrania pomięte. Nie przejmowałam się tym. Ubrałam na siebie bluzę z kapturem i wyszłam z pokoju razem z przyjacielem. Na zewnątrz pałacu wsiadłam do limuzyny z chłopakiem a szofer podwiózł nas pod szpital. Spojrzałam na przeklęty budynek i weszłam do środka. Akashi cały czas trzymał mnie pod ręką, abym nie upadła.
~~time skip~~
-proszę we... Reika?!- doktor wstał z krzesła i spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
-p..poproszę leki... te co zawsze u pana brała Mei- powiedziałam. Lekarz chwile patrzył na mnie, po czym szybko podszedł do dużej szafy i wyjął leki. Podał mi je po czym chciał coś powiedzieć, ale pez zastanowienia wyszłam z gabinetu i skierowałam się do windy. Czekając na nią zażyłam jedną. Wsiedliśmy z Akashi'm do windy i zjechaliśmy na dół, po czym udaliśmy się do limuzyny. W domu chłopaka umyłam się i położyłam się spać.
Kufaaa nienawidzę pisać smutnych rozdziałów!!!! To takie wykończające...
CZYTASZ
Nadzieja Jest W Tobie/ KNB/ Zakończone
FanfictionZwykła dziewczyna. Reika Hiroshi. Przeprowadza się do Kioto, aby tam kontynuować swoje leczenie na... ciii to sekret. Nikt oprócz dziewczyny i lekarzem nie wie na co choruje. Obawia się jednego. Pewnego dawnego przyjaciela z którym zerwała kontakt p...