Ty mały debilu...

2.2K 201 19
                                    

Ok jestem gotowa. Siedzę sobie spokojnie na balkonie, w rękach trzymając Shiro'a. Mały diabełek usnął mi na kolanach i nie ma zamiaru zejść.

       -Reika, czekam od 5 minut na ciebie- usłyszałam głos tuż koło mojego ucha dzięki czemu tak się wystraszyłam że rzuciłam kota w stronę gościa. O nie... Boże zlituj się jeśli mnie słyszysz... rzuciłam kota na Akashi'ego!! To się źle skończy... zabije mnie? Tak, na pewno mnie zabije... Zaraz.

      -co ty tu robisz?!- spytałam go. trzymał kota lecz kot chciał inaczej przyjąć pozę więc zmusił chłopaka i wdrapał się na jego głowę i uczepił się jego włosów. Nie miał zamiaru stamtąd zejść. Akashi wyglądał jakby miał kocie uszy na głowie. Wyglądało to dość... słodko! Gdybym była jego fangirlem to bym z pewnością zaczęła piszczeć a z nosa leciałaby mi krew. Próbowałam powstrzymać śmiech, ale coś mi to nie wychodziło. 

       -aż tak cię to śmieszy?- spytał. Miał na twarzy wymalowane... obojętność?... Aha...

      -przepraszaam za to, ale... ty wyglądasz tak słodko, że nie mogę się powstrzymać..- zaraz.. Reika.. coś ty powiedziała?! Gdy zdałam sobie sprawę z moich słów zarumieniłam się i to mocno. Nie umknęło to uwadze chłopaka.

      -przepraszam! Nie o to mi chodziło! To znaczy tak! Znaczy nie! Znaczy.... po prostu tego nie było, ok?! nic tu się nie wydarzyło!- język mi się plątał.

      -wyglądam słodko według ciebie?- spytał z niemałym zdziwieniem. Zdycham ze wstydu.

      -Nie! Znaczy tak! Kyaaa!- Teraz to naprawdę wyglądałam jak burak.

     -oddaj mi tego diabła małego...- zażądałam, lecz kot nie chciał zejść.

     -choć tu ty mały....- warknęłam i usiłowałam zdjąć go z jego głowy ale kot mocno trzymał się za jego włosy.

      -Ał!- Akashi chwycił się za włosy i usiłował powstrzymać kota od wyrywania mu czerwonych kosmyków. Pochylił się do mojej wysokości (sięgam mu do ramienia), aby lepiej mi było wyciągnąć kota. Ten mały skurczybyk zapłaci mi dzisiaj za to wszystko... Po krótkiej walce z Shiro, kocurowi się już znudziło szarpanie więc postanowił jak gdyby nigdy nic iść do mojego łóżka i położyć się na nim aby zasnąć.

      -g-głupi kocur!- Krzyknęłam i posłałam mu mordercze spojrzenie.

     -nic ci nie jest?- spytałam chłopaka.

     -jestem cały, nie martw się... ale na następny raz nie rzucaj we mnie kotek, ok?- spytał.

     -nigdy więcej! Tak a propos jak żeś się tu dostał?- spytałam.

     -czekałem na ciebie, nie przychodziłaś więc postanowiłem wejść do domu. Mei mi otworzyła i powiedziała że jesteś w swoim pokoju więc poszedłem, drzwi były otwarte no i dalej wiesz wszystko- powiedział masując głowę.

     -aaaahaa...- Czyli Mei nie da mi teraz spokoju...

     -to idziemy?- spytałam.

     -tak- odpowiedział i wyszliśmy z domu po czym skierowaliśmy się za hale rozmawiając po drodze. Na miejscu powitała mnie cała drużyna Rakuzan.

      -Reika-chan?- zagadał do mnie Chihiro.

      -taaaak?- spytałam.

     -zagraj ze mną jeden na jednego- zażądał. Czy jego coś walnęło w tą jasną czuprynę na łbie?!

     -nie, ja nie umiem grać...- odpowiedziałam cicho.

      -spróbuj- wciął się Kotaro. Ludzie zabijcie mnie.

      -ale ja... miałam niedawno kontuzje i nie mogę grać- skłamałam.

     -a wczoraj grałaś- Reo.....

      -ale nie mogę grać!- odpowiedziałam.

     -a z Reo wczoraj grałaś- kufa Kotaro!

      -.....jesteście uparci....- powiedziałam cicho.

     -dzięki za komentarz-uśmiechnął się Kotaro. Zrobiłam skwarzoną minę.

     -ale tylko jedna akcja!- postawiłam warunek.

     -dobra- odpowiedział Chihiro. Kufaaaaaaaa już nie żyje....


No nie wiem... dawać nexta, czy nie..... dobra! jeśli www.........  10 minut będzie.... 30 gwiazdek dodaje dziś już ostatni rodzizał chyba że się wyrobie z pisaniem do 16:30 bo muszę jeszcze się pouczyć :/ ps. To zdięcie w mediach jest taki... ugh slodkie (błąd docelowy)

Nadzieja Jest W Tobie/ KNB/ ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz