7

1.6K 117 1
                                    

Cały weekend spędziłam w domu. Sama. Tak jak to było dopuki nie poznałam Sary.
Dzisiaj na pierwszych 2 lekcjach nie mogłam się skupić cały czas myślałam o Sarze i Samie. Niestety nic na to nie poradze. Jak by tego było mało to jeszcze Megan. Cały czas się na mnie patrzy jakby chciała mnie zbić i mało brakuje żeby do tego doszło. Przecież to nie moja wina że się rozstali nawet nie interesuje mnie to dlaczego i jak. Niestety ona chyba tego nie zrozumie. A co jeśli oni się wcale nie rozstali i teraz robią sobie ze mnie jaja? Boże czy jestem aż taka naiwna?
Dzwonek.
Wypuszcza powietrze z ust. Jeszcze tylko 4 lekcje. Jakoś przeżyje.
Wkładając książkę do szafki poczułam że spełnia się jeden z moich koszmarów.
- Kucia tak?
Megan. Przyszła mnie zabić, albo powiedzieć że ma ze mnie niezły ubaw.
- Myślałam że jesteś naturalną blondynką. Widocznie Sam wie o tobie więcej niż kto kolejek by przypuszczał. Chyba że masz się dla niego pszefarbowac.
Czyli przyszła mnie zabić.
- Nie mam zamiaru zmieniać swojego koloru włosów i nigdy go nie zmieniałam.
- Nie licz na zbyt dużo. Sam nie umawia się z blondynkami.
- Może zmienił zdanie po tym jak poznał ciebie.
Trochę tego nie przemyslalam, no ale raz się żyje.
- Cos ty powiedział.
- To co slyszalas. Możliwe że mnial juz dość brunetek i to może przez ciebie.
Megan zamknęła moja szafkę i zbliżyła się do mnie.
- Nie pozwalaj sobie. On się tylko tobą bawi. Jeszcze mu się znudzisz i wtedy do mnie przyjdzie.
- Albo znajdzie sobie nową. Chyba nie myślisz że będzie wracał do przeszłości.
Boże co ja robię.
Megan jest coraz bardziej zdenerwowana.
- Nie wierze. Mała, głupia, blondyneczka myśli że Samowi na niej zależy. Jesteś strasznie naiwna, nie znasz go ale mogę ci go trochę przedstawić. Więc on takich jak ty to ma dużo nie masz pojęcia jak bardzo. Jesteście dla niego jak wluczka nici dla kota.
- A ty jesteś dla niego jak co? Jedzenie, łózko?
- Powiedzmy że powietrzem bez którego nie da rady żyć.
- Lepiej ci teraz? Czujesz się spełniona? Zdradzilas mi przecież wielki sekret Sama.
Megan patrzy się na mnie jak na jakąś idiotke.
- Co ty pieprzysz?
- Przykro ale on umie żyć bez powietrza.
Mijam ją i chce juz iść do sali. Nagle czuje jak ktoś mocno ciernie mnie za włosy w kierunku szafek.
Miałam racje. Zabije mnie.
- Posłuchaj. Nigdy nie będziesz kimś ważnym dla Sama. Lepiej daj sobie z nim spokuj i pozwól żeby znają się prawdziwymi dziewczynami.
- Właśnie Megan. Dziewczynami a nie podlymi sukami.
Nie wytrzymała uderzyła mnie w policzek. Właśnie teraz zobaczyłam ten tłum ludzi który się zebrał wokół nas.
Usmiechnelam się do Megan i zrobiłam to samo. Widać że się tego nie spodziewała. W tym właśnie też momencie przesądziłam. Tak jestem głupia blondynką.
Megan zaczęła się na mnie wydzierac i ciągnąć za wlosy , oczywiście ja lekko myślenie robił am to samo.
- Przestanie.- nauczycielka od matmy.- wszyscy proszę się rozejść- niestety nikt jej nie słucha. Megan nie odpuszcza, a ja razem z nią.- Dziewczyny proszę się uspokoić. - nauczycielka podeszła bliżej i niestety dostała w twarz od Megan. Nie wiem czy specjalnie, a może to ja miałam dostać. Nauczycielka leżała na podłodze z rozcięta wargą.
Zbiegła się reszta nauczycieli która nas rozdzieliła.
Ktoś pomugl nauczycielce wstać i pójść do pielęgniarki.
- Wszyscy na lekcje już. Dzwonie do waszych rodziców.
Pięknie .
- Zabije cie szmato.

I Hate... YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz