7.

26.7K 893 118
                                    

Obudziło mnie ciche pochrapywanie obok. Podciągnęłam się i zobaczyłam Harry'ego.
No tak. Zasnęliśmy na kanapie.
Wyglądał tak uroczo i niewinnie. Loki porozwalane na kanapie, oczy zamknięte, a usta nieco rozchylone. Postanowiłam przerwać tę sielankę, i pochyliłam się, żeby wziąć butelkę zimnej wody. Wczoraj przynieśliśmy ją, żeby popijać czymś alkohol. Teraz już nie będzie do tego potrzebna.
Cicho odkręciłam nakrętkę i upiłam łyka. Następnie resztę wylałam prosto na twarz chłopaka. Poderwał się z przerażeniem w oczach.
- Co? - popatrzył na mój uśmiech, a potem na butelkę w mojej ręce. Powoli zaczynał rozumieć, co się stało, a na jego usta wkradł się niewielki złośliwy uśmieszek. Zanim się zorientowałam, już byłam przyciskana przez niego do materaca. Siedział na mnie okrakiem. Jego ręce wolno krążyły po moim ciele, aż nagle zaczął mnie łaskotać. Piszczałam, żeby mnie puścił, na co tylko się śmiał. Ledwo mogłam złapać oddech, a Harry dodatkowo mi to utrudnił, wpijając się w moje usta. Dalej nieprzyzwyczajona do takich gestów z jego strony, oddałam pocałunek dopiero po kilku sekundach. Harry powoli rezygnował z łaskotek, a skupił się tylko na całowaniu. Oparł przedramiona po obu stronach mojej głowy. Językiem przejechał po moich ustach, prosząc o wejście. Rozchyliłam je, a jego język zwinnie wślizgnął się do środka. Położyłam swoje ręce w jego pasie i przycisnęłam bliżej siebie. Ocierał się o mnie swoim wybrzuszeniem.
Zadzwonił dzwonek do drzwi.
- No kurwa - jęknął, a ja zachichotałam. Popatrzył na mnie z rozbawieniem i jeszcze raz pocałował.
- Dokończymy potem - wstał i poszedł otworzyć. Doprowadziłam się do względnego porządku, a chwilę potem w drzwiach stanął mój przyjaciel, Ashton. Za nim stał Harry, przypatrując mu się podejrzliwie.
- Ash! - pisnęłam, a on podszedł do mnie, cmokając w policzek.
- Kupiłem twoje ulubione słodycze. Jak już masz tu siedzieć - uśmiechnął się uroczo i podał mi siatkę. - To moja koszulka?
Szybko popatrzyłam w dół. Szara, koszykarska koszulka z logiem naszej szkolnej drużyny.
- Ma 'Irwin' na plecach. Taa, raczej twoja - powiedziałam z przekąsem, a on się zaśmiał.
Ash był wysokim blondynem o jasnych oczach. Był doskonale zbudowany i wyrywał każdą laskę w szkole. Przespaliśmy się raz, tak naprawdę to był moim pierwszym. I nie żałuję tej decyzji.
- Zostaniesz długo?
- Nie, niestety nie zabaluję u ciebie. Trening, a potem jadę z Per do Londynu - rozmarzył się. Perrie była jego dziewczyną.
- No to spadaj, nie chcę cię tu więcej! - zachichotałam.
- Ty mnie kochasz, Li - uśmiechnął się.
- Ty też mnie kochasz, Ash- wyszczerzyłam się, a chłopak pocałował mnie w policzek.
- Szkoda, że to wiesz - zaśmiał się. - Odprowadzę się sam - dodał, po czym mocno mnie uściskał i wyszedł. Harry patrzył na mnie wściekle, aż wziął mnie na ręce. Nie wiedziałam, o co mu chodzi, aż rzucił mnie brutalnie na łóżko. Jęknęłam z bólu, a on szybko zdjął nasze ciuchy i brutalnie we mnie wszedł, z założoną już prezerwatywą. Poczułam niestety znajome uczucie wszechogarniającego bólu i upokorzenia.
- Kochasz go? Kochasz go, kurwa, a pieprzysz się ze mną? - warczał, a po moich policzkach płynęły łzy. Bolało mnie, jak mocno we mnie wchodził. Zupełnie nie przypominało mi to pierwszego razu, jak to z nim zrobiłam. To był ból.
Jego zwykle zielone oczy ziały pustką, a ja zastanawiałam się, ile razy jeszcze mnie zrani. Własny przyrodni brat. Miał wściekły wyraz twarzy, nie zwracał uwagi na moje łzy, szlochy i prośby, żeby przestał. Mocno zaciskał ręce na moich piersiach, co spowodowało kolejną dawkę bólu.
- H-Harry - wyszlochałam, kiedy wykonał ostatnie mocne pchnięcia i doszedł z głośnym 'Kurwa'. Ja nie czułam nic, oprócz bólu i upokorzenia. Harry wyszedł ze mnie, dalej sfrustrowany, a ja z płaczem osunęłam się na podłogę, niezdolna nawet do podciągnięcia się na łóżko.
Harry P.O.V.
Powoli docierało do mnie, co właśnie zrobiłem. Patrzyłem na jej nagie, zmęczone ciało, jej twarz schowaną w dłoniach. Kurwa mać, to jest moja siostra!
Byłem zaślepiony złością, że tak czule odnosiła się do tego całego blondyna. Sam zostałem kiedyś zdradzony, a ona w mojej obecności zachowywała się wobec niego, jakby nigdy go nie zdradzała.
Czułem obrzydzenie do siebie za to, co zrobiłem. Nikt nie zasługuje na to, czego ona przeze mnie doświadczyła.

my sexy brother / stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz