Niepewnie postąpiłem kilka kroków, stając obok niej. Nawet na mnie nie spojrzała, wręcz przeciwnie. Bardziej schowała twarz we włosach.
- Przepraszam - szepnąłem.
- Wiem.
Ukucnąłem nad grobem, i rozpłakałem się. Rozpłakałem się jak małe dziecko, którym Darcy nigdy nie będzie. Moje ramiona trzęsły się z rozpaczy. Jak mogłem pozwolić odejść dwóm tak ważnym osobom, jak Lia i Darcy? Jak mogłem być tak beznadziejnym człowiekiem?
Uspokoiłem się dopiero po kilku minutach. Pociągnąłem nosem i wyciągnąłem zapalniczkę z kieszeni. Chwyciłem delikatnie pierwszy znicz i odpaliłem świeczkę. To samo zrobiłem z pozostałymi dwoma. Wytarłem mokre policzki, i wstałem, znowu spoglądając na Lię. Widziałem, że było jej zimno, szczękała zębami, i drgała niespokojnie. Bez ani chwili zawahania zdjąłem kurtkę i okryłem jej ramiona. Dzień był kurewsko zimny.
- Nie, Harry. Rozchorujesz się - odtrąciła moją kurtkę.
- Inaczej ty się rozchorujesz- powiedziałem i uparcie wciskałem jej materiał.
- Mam inny pomysł.
Popatrzyłem na nią, a ona nieśmiało poprawiła kosmyk włosów.
- Jeśli chcesz, to możesz mnie przytulić. Ale zostaw sobie kurtkę.
- Nie marzę o niczym innym - ubrałem kurtkę i podszedłem, oplatając ją od tyłu ramionami. Czułem, że jej spięte ciało z każdą chwilą się rozluźnia. Miałem cały swój świat w rękach, i byłem w tamtym momencie najszęśliwszym człowiekiem.
Oparłem podbródek o jej ramię.
- Byłabyś wspaniałą matką.
- Czemu tak myślisz? - niepewnie odwróciła się przodem do mnie, spuszczając głowę. Podniosłem ją, ciągnąc lekko za je podbródek, a następnie założyłem jej kosmyk włosów za ucho. Jej usta rozchyliły się zachęcająco, ale głównie skupiłem się na jej oczach, które utrzymywały ze mną kontakt wzrokowy.
- Obserwowałem cię, jak opiekujesz się Amy - Amy była naszą kuzynką od strony Lii. Na jej usta wkradł się lekki uśmiech.
- Ty też byłbyś dobrym ojcem.
- Powiedziałabyś mi o dziecku? - spytałem niepewnie.
- Oczywiście - uniosła brwi. - Od razu po porodzie. Nie mogłam dopuścić, żeby mała nie znała swojego ojca.
- A skąd pewność, że byłaby to dziewczynka?
- Uznałam, że jesteś za mało męski na spłodzenie chłopca - uśmiechnęła się. Odwzajemniłem uśmiech, czując nieopisaną radość. Znowu zobaczyłem jej uśmiech.
- Kiedy wyjeżdżasz? - spytała nagle.
- Zostaję tu na stałe - oświadczyłem, a ona uniosła brwi z zaskoczenia.
- Naprawdę?
- Tak - zbliżyłem swoją twarzą do jej.- Nie chcę cię już nigdy opuścić.
Wciągnęła głęboko powietrze, dalej patrząc mi w oczy. Prawie niewyczuwalnie musnąłem jej usta swoimi, nie chcąc jej przestraszyć. Zdziwiło mnie, gdy oplotła dłońmi moją szyję i mocniej przywarła do mnie ustami. Przekazałem jej wszystkie moje uczucia, tylko przez ten pocałunek. Tęsknotę i ból, rozpacz, ale przede wszystkim - wielką miłość.
Oderwaliśmy się pod dobrych kilku minutach, dysząc ciężko.
- Przepraszam, jestem takim dupkiem. Kocham cię, Lia.
Przygryzła wargę.
- Nie wiem, czy jestem w stanie odpowiedzieć to samo.
- Czemu? - przeraziłem się. - Nie kochasz mnie już?
- Nie o to chodzi - zaprzeczyła gwałtownie. - Po prostu boję się... boję się, że jak odpowiem, to znowu zostanę zraniona.
Oparłem swoje czoło o jej.
- Rozumiem, i udowodnię ci, że nie masz racji. Będzie lepiej, Lia.
- Harry - westchnęła, a ja znowu ją pocałowałem.
- Powinniśmy się zbierać - przyznała, ostatni raz patrząc na miejsce, gdzie leżała nasza córka. Moja i Lii, nasza. Przytaknąłem i objąłem ją ramieniem. Chciałem, żeby czuła się bezpiecznie i pewnie w moim towarzystwie.
Odzyskam ją.
CZYTASZ
my sexy brother / styles
FanfictionNa całym świecie akurat Lii i Harry'emu przypadło bycie przyrodnim rodzeństwem. Nie powiem, że darzyli się sympatią, aż do wieczora, kiedy Harry popchnął dziewczynę. Od tamtego momentu wszystko ma się zmienić. --- Mam wrażenie, że już po tytule da s...