18.

18.3K 623 9
                                    

Rodzice wyjechali na ślub, a Harry był w trakcie przygotowywania kolacji. Siedziałam na blacie i machałam nogami, wpatrzona w chłopaka. Obserwowałam, jak przygryzał koniuszek języka, w skupieniu krojąc pomidory. Jak oblizywał usta z sosu, którego co chwila próbował.
'Kocham cię, Harry'.
Moje usta milczały jak zaklęte, a od tygodnia próbowałam wyznać to chłopakowi. Jednak moje zdradzieckie wargi pozwalały mi jedynie na fizyczny kontakt z chłopakiem. Nie na uczucia.
Po niedługim czasie jedzenie było gotowe. Harry najpierw zaniósł kolację na stół, a potem, mimo moich protestów, zrobił to samo ze mną. Zniecierpliwiona stukałam widelcem o talerz, kiedy przynosił kieliszki od wina. Uśmiechnął się i rozłożył moje nogi, klekając między nimi.
- Mogę cię pocałować? - spytał, zbliżając moją twarz do swojej.
- Nigdy o to nie pytasz - stwierdziłam, a on trącił mój nos swoim. Nasze usta się stykały, muskaliśmy się wargami. Mój oddech przyspieszył, a serce biło w niewyobrażalnym tempie, jak po jakimś mataronie. Nasze usta wreszcie się złączyły.
Czułam typowe już, motylki w brzuchu, radość rozpierała mnie całą w akcie szaleństwa i uczucia, jakim darzyłam Harry'ego. Chciałam odwzajemnienia.
Skupiłam się na jego wargach, języku i zapachu. Jego dotyku, jego dłoniach na moich policzkach, kiedy bardziej na mnie napierał. Jego język trzepotał w moje podniebienie, co doprowadzało mnie do szaleństwa. Ułożyłam dłonie na jego ramionach, a on bardziej wczuł się w pocałunek. Mimo erotyzmu, czułam, jak jego usta dalej poruszają się romantycznie i czule. Chryste.
- Smacznego, Lia - oderwał się, dysząc ciężko i oparł swoim czołem o moje. Uwielbiałam momenty, gdy byliśmy sami.
---
Kolacja minęła w bardzo przyjemnej atmosferze. Teraz siedziałam na kolanach Harry'ego, kreśląc wzory na jego odsłoniętym torsie. Obrysowywałam kontury jego tatuaży, w szczególności
motyla - jego znaku rozpoznawczego. Moją uwagę przyciągnął jednak najbardziej krzyżyk na jego dłoni. Chwyciłam ją i przypatrywałam się tuszowi na wierzchu dłoni. Krzyżyk był nieduży i subtelny, i za to mi się podobał. Lubiłam też dłonie Harry'ego. Były duże i smukłe. Jego szczupłe palce zawsze przyozdobione były różnego rodzaju sygnetami.
Sam jego widok zapierał dech w piersi. Był wysoki i naprawdę smukły, bardzo proporcjonalny. Nie miał mocno zarysowanych mięśni, mimo tego był bardzo silny. Sama uważam, że jego pięknie wyeksponowane mięśnie w zupełności wystarczały - nie musiał się bardziej pompować.
Najczęściej nosił rozpięte koszule, chwaląc się swoją wytatuowaną klatką piersiową. Uwielbiałam jego styl. Dbał o siebie jak żaden inny nastolatek... dorosły. Pachniał mieszanką mięty i drogich perfum. Nosił obcisłe spodnie, uwydatniające jego chude, długie nogi. Zazdrościłam mu ich, zresztą jak niejedna dziewczyna. Szczupłe kostki i zadbane stopy. Nawet stopy miał idealne...
Włosy. Wspaniałe, brązowe loki, wiecznie błyszczące i niezdarne. Miękkie i idealne do przeczesywania. Długie, sięgające prawie do ramion, pasowały do niego jak do nikogo. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z facetem, który dobrze wyglądał w długich loczkach. Harry był wyjątkowy.
I twarz. Twarz jak ze snów, twarz anioła, nawiedzająca moje myśli i odbierająca zdolność racjonalnego myślenia. Mocno zarysowana szczęka, że bałam się, czy się nie skaleczę. Pełne, malinowe usta, stworzone do całowania, często rozciągnięte w wspaniałym uśmiechu, okraszonym dołeczkami. Zgrabny, prosty nos, dopasowany idealnie do jego twarzy. Ściągnięte brwi, cera bez skazy.
Oczy. Szmaragd jego perfekcyjnych tęczówek, odczytujący wszystko, czego pragnę, czego się boję. Zmieniające swoją barwę w zależności od jego humoru - od zieleni niczym trawa na wiosnę, świeżej i jasnej. Po czerń, pustkę pełną złości i frustracji. Intrygowały mnie jego oczy, doprowadzały do białej gorączki i podniecały. Ten kutas mnie podniecał, i to cholernie.
- Skarbie?
Otrząsnęłam się z myśli i popatrzyłam na chłopaka, przy okazji poprawiając się na jego udach. Przeniósł dłonie na moje biodra, patrząc mi dalej głęboko w oczy. Moja dłoń sięgnęła do jego wybrzuszenia. Zaczęłam masować jego nabrzmiałego członka przez spodnie, na co syknął cicho i zassał powietrze, odchylając głowę. Nie wiem, jakim sposobem, ale byłam jedyną dziewczyną, na której dotyk Harry reagował takemocjonalnie.
Teraz już wiedziałam, że ta kolacja skończy się jękami w sypialni.

my sexy brother / stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz