25.

15.5K 617 11
                                    

I wyszła. Stałem chwilę w miejscu, myśląc. Potem zeszłem na śniadanie. Chłopaka już nie było, tak samo jak Lii. Usiadłem i zacząłem nieprzytomnie dziobać widelcem po talerzu. Marcel i Ann byli pogrążeni w jakiejś rozmowie, i nie zwracali najmniejszej uwagi na to, co się dzieje między ich dziećmi.
Lia.
Siedziałam w łazience, i nasłuchiwałam, kiedy Harry zejdzie na dół. Kiedy usłyszałam upragnione kroki, odliczyłam do dziesięciu, i wróciłam do pokoju. Niemal rozpaczliwie cbwyciłam ciepłą, granatową bluzę. Ubrałam do tego czarne rurki, i tak gotowa zeszłam znowu na dół.
Harry wydawał się nieobecny, ale rodzice nie zwracali na to uwagi. Kiedy na mnie popatrzył, zauważyłam w jego oczach troskę i uczucie. Przygryzłam wargę w celu powstrzymania łez, i usiadłam naprzeciw niego.
- O! Lia już gotowa? - spytał wesoło tata. Przytaknęłam, chwytając swój gorący kubek.
- Dopiję herbatę, i pójdę odwiedzić Darcy.
- Kim jest Darcy? - spytał nagle Harry, widocznie ożywiony.
- Nieważne - burknęłam i wstałam od stołu, ignorując moje wcześniejsze oświadczenie o wypiciu herbaty.
- A może powinien wiedzieć? - spytała Ann. - To w końcu twój brat.
Harry patrzył na mnie uparcie, a mnie powoli ogarniała furia wymieszana z rozpaczą.
- Dobrze - powiedziałam, przeciągając 'o'. Oparłam się dłońmi o stół i, patrząc Harry'emu głęboko w oczy, pochyliłam się nad nim. Uśmiechnęłam się fałszywie.
- Darcy to moja martwa córka.
Harry aż otworzył usta ze zdziwienia.
- J-jak? - spytał zszokowany.
- Och, nieprzyjemna sprawa - uśmiechnęłam się złośliwie.- W czasie wakacji zakochałam się w takim jednym. Mówił mi słodkie słówka, a ja dawałam mu się pieprzyć. Raz zapomniał o gumce. Potem powiedziałam mu, że go kocham, a on uciekł. O dziecku dowiedziałam się kilka dni później. Poroniłam dwa miesiące temu, z powodu stresu i pobicia.
- Pobicia!?
- Tak, pobicia. Koledzy z klasy powiedzieli, że jestem zwykłą dziwką i nie zasługuje na dziecko. Że jestem za młoda, a oni robią mi przysługę - zaśmiałam się sucho, a po moich policzkach płynęły łzy. Musiałam wyglądać jak wariatka.
- Miałam dać jej na imię Darcy - szepnęłam płaczliwie. - Jej ojciec by tego chciał.
Ostatni raz spojrzałam na Harry'ego. Nawet nie zastanawiałam się nad tym, co myśli. Po prostu chrząknęłam i poszłam do wyjścia.
- Idę ją odwiedzić. Pa.
Harry.
Siedziałem jak wryty i przetwarzałem informacje. Ciąża, pobicie... Lia nigdy nie zasługiwała i nie będzie zasługiwać na coś takiego.
Cały czas wyrządzałem jej krzywdę. A teraz, gdy chcę dać jej szczęście, ona odchodzi.
- Idę za nią - powiedziałem do rodziców, i nie czekając na ich reakcję, wyszedłem w dresach od piżamy, wczorajszej koszulce i kurtce. Złapałem cień dziewczyny, jak skręcała w uliczkę. Pobiegłem za nią, cały czas utrzymując bezpieczny dystans. Lia uprawia dużo sportu, na pewno uciekłaby mi, a ja nie dowiedziałbym się, gdzie leży Darcy.
Darcy, moja niedoszła córka. Ciekawe, jakby wyglądała? Czy miałaby moje loki i wspaniałe oczy Lii, w kolorze czekolady? Byłaby w pełni zdrowa, wesoła? Byłaby moją napuszoną księżniczką, z naszym zboczonym poczuciem humoru? Czy też przeżyłaby nieszczęśliwą miłość, jak ja i Lia? Jak jej rodzice?
Lia weszła przez dużą, żelazną furtkę, miejscowego cmentarza. Podążałem jej śladami, dopóki nie stanęła nad małym, marumrowym nagrobkiem. Nie było dużo ozdób - po prostu biała tablica z czarnymi napisami, których z tej odległości nie mogłem odczytać. Jeden bukiet, i trzy znicze ze zgaszonymi świeczkami wewnątrz. Zrobiłem krok do przodu, dalej będąc w dużej odległości. Wiał duży wiatr i martwiłem się o zdrowie Lii, ubranej w samą bluzę i dżinsy.
- Podjedź- powiedziała cicho, ale i tak ją usłyszałem. Jej głos usłyszałbym zawsze i wszędzie, usłyszałbym jej szept wśród tysiąca krzyków.
- Harry, nie stój tak daleko. Jak chcesz, to podejdź - powtórzyła, a ja zorientowałem się, że mówiła do mnie.

my sexy brother / stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz