8.

24.3K 823 38
                                    

Nie obchodziło mnie, że byłam naga.
Nie obchodziło mnie, że on patrzy.
Obchodził mnie tylko ból. Ból i wstyd. Niechęć i obrzydzenie.
- Lia - szepnął, kładąc dłonie na moich kolanach. Odskoczyłam z przerażeniem.
- Lia, proszę - jego skóra znowu zetknęła się z moją. Mój oddech przyspieszył ze strachu. Podniosłam głowę i popatrzyłam mu w oczy.
- Dlaczego znowu mnie to spotyka? - wyszeptałam, a na jego twarzy pojawił się ból. - Harry, wytłumacz mi, dlaczego mi to zrobiłeś.
- Miałem kiedyś dziewczynę - zaczął drżącym głosem. - Jedyną, którą kochałem. Jedyną, rozumiesz? A ona mnie zdradzała, na każdym kroku. Kiedy zobaczyłem ciebie ze swoim chłopakiem, ja... poczułem, że on nie powinien się z tobą zadawać. Chciałem sprawić ci ból, taki, jaki czułem po zdradach Mayi - przygryzł mocno wargę.
- To nie jest mój chłopak - wyszlochałam. - To mój przyjaciel, najlepszy przyjaciel.
Widać, że zaskoczyły go moje słowa.
- Rok temu zostałam zgwałcona. Przez nauczyciela. To było... dokładnie to samo, co teraz z tobą - patrzyłam mu prosto w oczy, zakrywając swoje ciało. Zadawałam mu ból, opisując go jako bezuczuciowego gwałciciela, ale musiałam - Miesiące zabrało mi pozbieranie się. A teraz? Kolejny raz - spuściłam głowę, kręcąc nią. - Kolejny raz.
Nie wiedziałam, czemu pozwalam mu się jeszcze dotykać. Nie wiedziałam, czemu nie odskoczyłam, kiedy złapał moją twarz w dłonie i nakierował tak, żebym patrzyła mu w oczy. Nie wiedziałam.
- Jestem takim chujem- ledwo poruszał ustami, skanując moją twarz. Czemu go jeszcze nie odrzuciłam?
Bo nie chciałam. Miał w sobie coś kojącego. Coś, co sprawiało, że chciałam mu wybaczyć. Poza tym, był moją rodziną. Prawie.
- Takim chujem - powtarzał te słowa, gładząc kciukami moje policzki. Nagle poczułam kolejne ukłucie bólu, skutecznie odgarniające chęć wybaczenia.
- Wyjdź, Harry - przygryzłam wargę, żeby powstrzymać łzy. - Spotkaj się z kimś. Nie obchodzi mnie, z kim. Chcę zostać sama.
Patrzył na mnie dłuższą chwilę, a potem pokiwał głową ze smutkiem i wyszedł. Szybko ubrałam koszulkę i podciągnęłam kolana pod brodę, chowając między nimi twarz. Kolejny cichy szloch wydostał się spomiędzy moich ust.
- Przyniosłem ci kule - powiedział cicho, kładąc coś obok mnie. - Lia, spójrz na mnie.
Nie podniosłam głowy.
- Lia...
- Nie potrafię, Harry. Wyjdź - wyjąkałam. Westchnął i odważnie do mnie podszedł.
- Nie dotykaj mnie - wyszlochałam, kiedy próbował mnie przytulić. - Nie, nie, nie.
Bałam się, brzydziłam się jego dotyku. Harry kolejny raz westchnął i wyszedł. Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami frontowymi. Godzinę spędziłam skulona na podłodze, płacząc. Po tym czasie wstałam, podpierając się na łóżku. Potrzebowałam czegoś, żeby zapomnieć. Tym czymś miał być alkohol. Wolno, wyczerpana zeszłam po schodach i porwałam butelkę z barku ojca. Nawet nie trudziłam się ze znalezieniem szklanki, od razu pociągając duże łyki. Piekło mnie gardło od mocnej wódki wypalającej mój organizm, ale chciałam stracić to, co teraz miałam. Ból.
Harry P.O.V.
Około północy postanowiłem wracać. Nie chciałem męczyć Lii. Już wystarczająco ją zraniłem, i muszę to naprawić. Mam dwa tygodnie, żeby mi wybaczyła, w najlepszym wypadku zaufała.
Cicho przekręciłem klucz w drzwiach, prosząc w myślach, żeby już spała. Niestety, moje modły nie były wysłuchane. To, co zastałem, było dołujące i straszne.
Na podłodze leżały odłamki szkła, po jakiejś butelce. W powietrzu unosił się zapach wódki. Zaalarmowany szybko wszedłem do salonu, gdzie nie zastałem dziewczyny. Przestraszyłem się, że mogła sobie coś zrobić. Sama w domu...
- Kto to? - wybełkotała z oddali.- Pomożesz?
Szybko pobiegłem w stronę schodów i zobaczyłem Lię, jak leżała z głową opartą o jeden ze stopni. Podszedłem do niej.
- Harry? - wymruczała.
- Tak, Lia, to ja - szybko odgarnąłem z jej twarzy włosy. Zmrużyła oczy.
- Pomożesz? - mruknęła wpół przytomnie. Bez słowa podniosłem ją, ciesząc się jak głupi, że nic gorszego się jej nie stało. Oplotła mnie rękami w karku, głowę chowając w zagłębieniu mojej szyi.
- Taki ciepły... - mruczała, poprawiając się na moich rękach. Moje ręce powoli znalazły się na jej tyłku. Powstrzymywałem podniecenie, kiedy ocierała się o mojego członka, szukając wygodniejszej pozycji.
Położyłem ją na łóżku, ale ona nie rozluźniła uścisku. Jej nogi dalej ciasno oplatały mnie w pasie.
- Harry - wymruczała, aż mi stanął. Obróciła nami tak, że teraz ja leżałem na materacu. Wpiła się w moją szyję, zasysając mocno powietrze.
Kurwa mać.

my sexy brother / stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz