Rozdział dwudziesty siódmy: confessions

1.1K 73 9
                                    

- Cześć.

Uśmiechnęła się lekko do kamerki i odgarnęła ciemne włosy z twarzy. Była ogromnie śpiąca, ale co wieczór poświęcała porę snu rozmowie z Lukiem.

- Hej - odpowiedział, również posyłając jej delikatny uśmiech. - Obiecuję, że jutro wstanę wcześniej i zrobię wszystko, żebyś nie musiała zarywać nocy, by ze mną pogadać.

Mówił to codziennie. Za każdym razem, gdy widzieli się przez internet. Rachel wiedziała, że chłopak co noc koncertuje, a następnego ranka ledwo wstaje przed trzynastą i zanim wykona wszystko, co potrzebne i ustali szczegóły kolejnego występu, robi się szesnasta. W Sydney jest wtedy trzecia w nocy.

- Nie musisz - westchnęła i automatycznie przeczesała włosy palcami. - I tak nie śpię po nocach.

- Przeze mnie...

- Hej, Rachel - przerwał mu znajomy dziewczynie głos.

- Hej, Michael - roześmiała się cicho. Lubiła, go. Właściwie tak samo, jak polubiła Ashtona. Co do Caluma nie miała zdania, bo do tej pory chyba ani raz się do niej nie odezwał. - Znowu dzielicie pokój?

- Niestety - Jego głos zdawał się być oddalony, więc prawdopodobnie jak zwykle stał gdzieś z drugiej strony pomieszczenia i robił coś w walizce. Mimo wszystkich plotek na jego temat był bardzo porządny i właściwie poważny. Był po prostu dojrzały. - Za trzy miesiące się widzimy, tak?

- Tak... - westchnęła, mimo że nie była pewna. Te trzy miesiące zdawały się być okropnie długie. Przeżyła już jeden, ale następne zapowiadały się strasznie. - Luke, napiszę jutro, dobrze?

- Pewnie. - Uśmiechnął się. - Śpij dobrze, księżniczko.

Rachel wróciła do domu po kilku tygodniach badań. Mimo, że tego nie chciała, nie mogła dłużej znieść przygnębiających szpitalnych korytarzy. W dodatku przenieśli ją do pokoju z widokiem na jakąś ciemną uliczkę zapchaną śmietnikami. Po powrocie dziewczyna nie odzywała się do Tony'ego, ani do jego dziewczyny. Po jedzenie wstawała późno wieczorem, albo czekała, aż oboje wyjdą do pracy. Jednak jadła coraz mniej, bo co rano miała nudności i miała wyrzuty sumienia, że jednak je za dużo.

- Jezu... - Westchnęła, wpadając któregoś razu na Grace w kuchni. - Przepraszam za tamten obiad... - mruknęła po chwili i sięgnęła po butelkę wody.

- W porządku - uśmiechnęła się delikatnie. Jej krótkie kasztanowe loki jak zwykle wyglądały idealnie, ale Grace i tak poprawiła je elegancko. - Wszystko u ciebie okej?

- Mhm - pokiwała nieśmiało głową. Najwyraźniej Tony powiedział jej, że Rachel ma gorszy okres. Nie lubiła, gdy się nad nią litowano.

- Słuchaj, mam dzisiaj wolne - westchnęła, wyraźnie widząc, że coś jest na rzeczy. - Pójdę się przebrać w coś normalnego i zabiorę cię na kawę, dobra?

Rachel była trochę speszona i z początku w ogóle się nie odezwała. Czy Grace chce wyciągnąć ode mnie informacje dla Tony'ego? Po chwili dotarło do niej, że jest na to za miła. Dopiero po jakimś czasie odchrząknęła i skinęła głową. Nie miała nic przeciwko, bo Grace zawsze sprawiała wrażenie sympatycznej.

"Sam: Hej hej hej"

"Sam: chodź ze mną na kręgle"

"Rachel: to pytanie?"

"Sam: raczej nie xd"

"Rachel: fajnie"

"Sam: weź się nie dąsaj"

"Rachel: nie dąsam"

"Rachel: dzisiaj nie mogę..."

"Sam: jesteś na mnie zła?"

"Rachel: nie?"

"Sam: no właśnie chyba nie masz powodu"

"Sam: no weź się zastanów..."

"Sam: zaprosiłam dziewczyny, chciałam im przedstawić moją najlepszą przyjaciółkę"

"Rachel: szkoda, że nie napisałaś wcześniej"

"Rachel: przepraszam Sam, mam już plany"

Na początku dziewczyna pytała Rachel, gdzie mają iść, ale ta nie mogła się zdecydować, więc Grace zabrała ją w jej ulubione miejsce.

Kafejka była założona w budynku starej biblioteki. Miejsce nie było najnowsze, ale to tylko dodawało mu uroku. Wchodziło się przez duże drewniane drzwi i od razu zauważało się ogromne okno na wprost wejścia. Pod nim był niewielki podest na którym ustawiona była lada z ekspresami do kawy i kasą. By do niego dotrzeć, trzeba było minąć okrągłe stoliki obstawione ciemnozielonymi fotelami. Miejsca było dużo, a jednocześnie było bardzo przytulnie. Wysokie ściany zastawione ogromnymi regałami i podłoga z ciemnych desek dodawały temu miejscu charakteru.

Większość siedzeń była zajęta. Przy niektórych stolikach siedzieli studenci, a przy innych starsze, czy młodsze pary lub samotnicy zagłębieni w lekturze.

Grace i Rachel od razu udały się do baru, ale za zamówienie zapłaciła starsza. Chwilę później zajęły jakieś wolne miejsce i zanurzyły się w starych fotelach.

Rachel zaciągnęła się unoszącym się wszędzie zapachem kawy i przyjrzała się trochę dokładniej. Usiadły z boku pokoju, przy samych regałach, więc miały niektóre książki bliżej, niż na wyciągnięcie ręki.

Kelnerka przyniosła napój dość szybko. Zrobiła to z gracją i wdziękiem, więc od razu można było zauważyć, że lokal jest porządny. W szklance Rachel oprócz kawy było jeszcze spienione mleko i jakiś ładny ozdobny wzór prawdopodobnie z kakao.

- To... - zaczęła Grace z serdecznym uśmiechem, po czym wzięła łyk swojego eleganckiego napoju. - Co tam u ciebie?

- W porządku - westchnęła Rachel i spojrzała na nią, błądząc palcem po rzeźbionym kancie stołu. - Chyba...

- Ej, widzę że coś jest nie tak... - szepnęła delikatnie. - Możesz mi powiedzieć, jeśli chcesz. Może będzie ci lepiej...

Brunetka spojrzała na nią zmęczonym spojrzeniem. Może to dobry pomysł... Może powinna być bardziej otwarta, niż była dotychczas i zaufać Grace. W końcu była chyba najmilszą osobą, jaką znała.

- Sama nie wiem... - powiedziała cicho. Rzadko się komuś zwierzała i nie pamiętała jak się to robi. Nie chciała obarczać Grace swoimi problemami. - Chyba chodzi o Luke'a. Tak przynajmniej myślę...

- Pokłóciliście się? - spytała. W jej oczach pojawiła się troska.

- Nie, nic z tych rzeczy - powiedziała szybko. - Wyjechał w trasę...

Potem powiedziała jej wszystko po kolei. Zaczęła od tego, jak dowiedziała się o wyjeździe Luke'a. Już wtedy zaczynała tęsknić. Później wspomniała kilka wydarzeń i opisała krótko scenę z lotniska. Pominęła fakt, że płakała wtedy więcej, niż gdy jej rodzice się rozstali, ale to i tak było wystarczająco dużo informacji. Kiedyś otwierała się tak przed Sam, a teraz zaczynała coraz bardziej ufać Grace.

(a/n)

HELOŁ.

Witam.

Hejcia...

Nudzę się pomocy... <chamska reklama alert> Napisałam 2 ff, jest na moim profilu.
Jest o kolumnie ale postaram się zrobić z niego komedie romantyczna a nie smuta do ryczenia jak to
Zapraszam

TOUR ☁ hemmings ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz