"Lu: Hejka hejka"
"Ri: elo elo"
"Lu: masz już dobry humor?"
"Ri: robię postępy:)"
"Lu: to dobrze"
"Ri: staram się jak mogę"
☁
Tego dnia Rachel została wypisana ze szpitala. Wszystkie badania były skończone i kuracja dobiegła końca. Dziewczyna czuła się lepiej po tym, jak przytyła kilka kilogramów, ale nie zamierzała specjalnie walczyć z utrzymaniem wagi. Dodatkowo czuła duże wsparcie ze strony Sam, która ciągle jej towarzyszyła.
"Ri: wróciłam"
Napisała radośnie, wnosząc walizkę do domu. Mogła oficjalnie oznajmić, że to jej powrót z długiej wizyty u mamy. Upiekło jej się i Luke nie wiedział nic o jej pobycie w szpitalu. Dziewczyna do domu wróciła jednak autobusem, bo Tony nie miał czasu jej odebrać. Ale to było dla niej błachostką.
Była pewna, że zobaczy dziś Luke'a, a to było chyba najważniejsze. Postanowiła odstawić na bok swoje wątpliwości i po prostu cieszyć się jego towarzystwem póki jest jeszcze w Australii.
Odstawiła torbę przy obitych szarym dywanem schodach i ruszyła do kuchni. Dostawała środki na apetyt, więc odkąd wsiadła do autobusu, myślała nad daniami, które może zrobić, gdy już wróci.
- Cześć! - O blat naprzeciwko opierała się ubrana w zszarzały szlafrok Grace. Jej krótkie, kasztanowe loki opadały na ramiona w lekkim nieładzie, a pełne usta uśmiechały się do niej. W rękach trzymała kawę i telefon. - Jak się czujesz?
- Myślę, że dobrze, dziękuję - odparła speszona i otworzyła lodówkę. Nie zbyt dobrze znała Grace, ale ją lubiła. Była bardzo sympatyczna i troskliwa. Do tego śliczna i naturalna, więc nie wzbudzała różnych dziwnych podejrzeń jak poprzednie dziewczyny Tony'ego. - Co tu robisz? - Obróciła głowę, dłońmi wciąż poszukując mleka.
- Oh, wprowadziłam się na trochę - zaśmiała się lekko, a Rachel na chwilę zamarła. Jak wiele musiało ją ominąć... - Tony ci nie mówił?
Pokręciła głową i znalazłszy karton, wlała trochę z jego zawartości do miski.
- Moi rodzice robią remont i Tonnie mnie przygarnął. Mam nadzieję, że nie masz mu za złe? - Spytała i rozszerzyła oczy, nie ukrywając, że czuje się winna.
- Nie, nie, no co ty - powiedziała szybko i posłała jej uśmiech. - Śpisz z nim? - Wypaliła, po czym zrozumiała jak głupio musiało to zabrzmieć. Złapała się za piekące policzki i wybuchnęła niekontrolowanym śmiechem. - O Boże, przepraszam.
Obie zaczęły się głośno śmiać, a Rachel próbowała wyjaśnić, o co jej chodzi.
- Miałam na myśli pokój...
- Domyśliłam się - zachichotała Grace. - Tak, śpię z nim... A twój chłopak?
- Nie widziałam go przez cały pobyt w szpitalu - odpowiedziała i odruchowo odblokowała telefon.
"Lu: GDZIE JESTEŚ"
"Lu: BOŻE"
"Lu: FAK REJCZEL NO"
"Ri: spokojnie, pingwinku"
"Lu: to nie czas na bycie 5sosfam"
"Ri: jestem u siebie, przyjedziesz?"
![](https://img.wattpad.com/cover/34844483-288-k249617.jpg)
CZYTASZ
TOUR ☁ hemmings ✔
Fiksi PenggemarRachel jest poważnie chora, co ma duży wpływ na jej samopoczucie. Jest głównie zdołowana, a na domiar wszystkiego ostatnio straciła przyjaciółkę. Nikt jej nie pozostał. Od popełnienia samobójstwa uratowała ją tylko interwencja brata. Luke jest jej i...