Rozdział dwudziesty ósmy: leaflets

1.1K 79 9
                                    

- Praca architekta ssie - mruknął Michaela i wlał do kawy trochę mleka z hotelowego minibaru. - Poważnie. Tylko siedzisz na dupie i rysujesz ludziom domki.

- Ej - prychnęła, wywracając oczami. - To nie takie złe... Zakładasz własną firmę, pracujesz na miejscu. - Wzruszyła ramionami, by bardziej go przekonać. - Zaczynam w następnym tygodniu...

- Tak szybko? - przerwał jej z uniesioną brwią. Usiadł na brzegu swojego łóżka i napił się kawy. - A testy kwalifikacyjne, czy cokolwiek żeby sprawdzić, czy się nadajesz?

- To tylko kurs rysunku, Michael... - mruknęła. - Bez niego nie dostanę się w przyszłym roku, a chce zacząć jak najwcześniej. Już dawno myślałam o tym zawodzie. Naprawdę nie jest zły... - powiedziała cicho, nawet nie patrząc na monitor i wsunęła sobie do buzi jedno z ciastek, które przyniosła jej Grace. Wcześniej nie mówiła nikomu o tym, że chce iść na studia, mimo że odkąd wyższe wykształcenie było w jej planach pozycją stałą minęły trzy miesiące. Nie chciała zbędnych komentarzy à propos jej choroby, czy kierunku, który wybrała.

- Pamiętasz, że na ciebie czekamy? - Jego brew wciąż była w górze.

- Mhm. - Potrząsnęła głową z delikatnym uśmiechem i przełknęła.  - Myślę, że dam radę przekonać lekarzy...

Przerwało jej czyjeś zaspane mruknięcie dochodzące z komputera. Parsknęła śmiechem, przygryzając wargę i przysunęła się do monitora. Nie potrafiła ukryć, że mogłaby budzić się przy takich dźwiękach codziennie. Były dość atrakcyjne.

- Z kim rozmawiasz? - Głos był oddalony i nie mogła zgadnąć, kto był jego właścicielem. Był niski i ciepły, ale biorąc pod uwagę, że też zaspany, mógł należeć do kogokolwiek. Rachel ledwo go słyszała, więc skupiła się na Michaelu patrzącym na kogoś ponad monitorem.

- Z Rachel. Śpij, idioto - mruknął i spojrzał z powrotem na ekran. - To Calum. - Wywrócił oczami, a dziewczyna usłyszała stłumione i wymamrotane głębokim głosem "cześć Rachel". W pierwszej chwili poczuła się dziwnie, bo pomyślała, że to Luke. Właściwie taką miała nadzieję.

- Um... - Westchnęła. - Hej, Cal.

"Lu: Przepraszam, że musiałaś gadać z Cliffordem"

"Lu: Jezus Maria, obiecałem, że z tobą porozmawiam"

"Lu: Rachel, tak bardzo przepraszam"

"Lu: następnym razem pierdole wszystko i wstaję dla ciebie o siódmej"

"Lu: obiecuję"

"Ri: nie musisz przepraszać"

"Lu: dlaczego nie śpisz?"

"Ri: bo napisałeś"

"Lu: obudziłem cię?"

"Ri: nie, ostatnio słabo sypiam"

"Ri: chyba stresuję się kursem"

"Lu: nie ma czym, gwiazdko"

"Ri: Luke, co ty odwalasz? XD"

"Lu: idk xd"

"Lu: nie mówiłaś, że na coś się zapisałaś"

TOUR ☁ hemmings ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz