P.o.v. Leny
Nagle ten bóg kłamstw mnie pocałował, nie dość, że testuje moją cierpliwość, to teraz kradnie pocałunki.
Odsuwając się od niego przyłożyłam mu z pięści w twarz nie ważne, że mogę stać się jego celem do żartów. Mnie się nie całuje. Ostatni który tego próbował nawet gdy byłam przed szkoleniami i tak zarobił bęcki.
Nordycki bóg był bowiem zadowolony z efektu. Chwyciłam go za ubrania mówiąc:
- Przenieś mnie z powrotem do mieszkania Starka, albo przestanę być miła. Gdybym była delikatna to może by mniej bolało. - on skończył i z okazji, że jestem blisko to mnie przytulił, na szczęście szybko założyłam maskę. Wole by nikt nie widział mojej czerwonej twarzy. Jak tylko wróciliśmy odeszłam od niego zakładając okulary i znikając.
~~~trochę później~~~
Zbliżało się późne popołudnie, a mnie zaczęło dopadać zmęczenie w końcu to jest czwarty dzień jak nie śpię. Postanowiłam, że wypije jakiś sok więc wyszłam do kuchni.
Byłam blisko kuchni gdy usłyszałam Tonego.
- Baner ty nie rozumiesz, to nie tak, że Lena mnie nienawidzi, po prostu ona miała trudniej niż się wydaje. - był jakiś szmer jak by znowu brał alkohol.
Weszłam do kuchni mówiąc:
- Nie przeszkadzajcie sobie, ja przyszłam tylko po sok. A Tony jutro mam zamiar przemalować pokój, znajdziesz mi jakieś pędzle, folie, gazety oraz jakieś farby co ostatnio miałam? Chyba że nie masz żadnych farb to dasz kasę i kupie sobie odpowiednie kolory. I nie pij tyle alkoholu, bo załatwię ci miejsce w oddziale do walki z alkoholizmem, a wiesz, że to miasto tez cię potrzebuje. - po zabraniu szklanki z skokiem oraz całej butelki soku, bo na pewno nie będzie mi się chciało po niego chodzić, zaczęłam wychodzić, ale zatrzymałam się w drzwiach mówiąc:
- Dr. Baner proszę nie słuchaj co mówi Stark na mój temat, bo on nic nie wie, a ty Tony uważaj co mówisz i przy kim. - zniknęłam za drzwiami z satysfakcjonującym uśmiechem.
Gdy wpadłam na Lokiego po prostu go wymknęłam szepcząc tak by po za nim nie słyszał nikt.
- Z tobą jeszcze nie skończyłam rozmawiać. - po wyminięciu poszłam do pokoju spać.
P.o.v. Diana
O mało nie upadłam na ziemie, tak trzęsłam się ze śmiechu. Lena w objęciach Lokiego.
Boski widok.
Bardzo dobrze wiedziałam, że ona nie cierpi takich sytuacji jak ta.
Lena szybko wyswobodziła się z jego objęć i zabrała swoje okulary, które jej zdjął.
W tym momencie wyprostowała się władczo i zaczęła robić jedną z trzech rzeczy, które wychodzą jej wyśmienicie.
Gadać.
- Mógł byś być trochę milszy, mimo, że jesteś bogiem, który uważa się za skrzywdzonego przez los, powinieneś wziąć się za siebie. To że całe życie no nie wiem poniżany, odstawiamy na bok nie brany pod uwagę nie znaczy że powinieneś być zimny i nie czuły na innych. Ty możesz się cieszyć, rodzinę mimo że nie taką jaką chciałeś, ale miałeś. Zawsze u twojego boku lub w twoim sercu będzie osoba, która starała się ci pomóc nie ważne jak bardzo odsuniesz id siebie uczucia które tłumisz w sobie od lat - skończyła mówić i zaczęła z powrotem zakładać na twarz maskę i okulary, gady nagle Loki złapał ją za rękę.
Aż mnie zatkało. Przed chwilą trzymał ją w objęciach, a teraz łapie za rękę jakby znali się na tyle długo, że coś ich łączy. Spodziewałam się, że Lena mu przyłoży, ale nie zrobiła tego.
CZYTASZ
Avengers: Ying i Yang
FanfictionDwie najlepsze przyjaciółki w jednej chwili lecą do wieży wielkiego milionera Tonego Starka. Spotykają się tam ze sporymi problemami i okazują się być wplątane w wielki spisek. Czy uda im się utrzymać swoją przyjaźń... ...lub ją wzmocnić? Czy nikomu...