6

2.8K 137 29
                                    

P.o.v. Leny

Odsuwając się od kuzyna i przyjaciółki poszłam po książkę i zatrzymując się w drzwiach powiedziałam:

- Nic nie próbuj z Dianą, bo się dowiem. A teraz wybaczcie ale chyba wstałam lewą nogą. Jak coś to dzwoń Miśka - uśmiechając się delikatnie pomachałam Dianie, kierując kroki do jednego z opustoszałych pomieszczeń w wieży czyli pokoju dźwiękoszczelnego, po zamknięciu drzwi na kod zjechałam oparta o drzwi i zaczęłam się zastanawiać czy czasem nie zbliża mi się okres, ale też myśląc o wszystkim i o niczym.

P.o.v. Diany

Zabiję ją. Zostawia mnie sam na sam z kuzynem, którego sekundę temu chciała obedrzeć ze skóry.

Chciałam wyjść razem z nią, dogonić ją. Byle tylko nie widzieć Tonego.

- Jak się spało? - zapytał podchodząc do lodówki.

- Dobrze. Naprawdę dobrze - ruszyłam w stronę drzwi.

- Już idziesz? Może mi pomożesz? - zatrzymałam się i spojrzałam na niego.

- Pomóc w czym?

- Jestem chory na miłość do ciebie - aż mi uszy więdły od tego taniego podrywu. Z powrotem ruszyłam do drzwi - Czekaj! Na poważnie to umiesz gotować?

- Nie zrobię Ci wykwintnego śniadanka.

- A dobry rosół?

- Rosół?

- Na kaca.

W sumie umiem zrobić zwykły rosół.

- Proszę - próbował zrobić minę psiaka co wyszło mu na tyle śmiesznie, że uśmiechnęłam się mimo woli.

- Tylko ten jeden raz.

Zaczęłam iść w stronę lodówki.

- To zależy. Jak rosół będzie mi smakował to zatrudnię Cię jako kucharkę.

Zaczęłam gotować, a on przez cały czas przyglądał mi się i podpowiadał gdzie co mogę znaleźć. W końcu podałam mu miskę zupy.

- Smacznego - powiedziałam z uprzejmym uśmiechem.

- Tworzymy zgrany zespół - wziął łyżkę zupy - od dziś jesteś moją kucharką.

- Nie ma takiej opcji.

- Warto było spróbować.

- Wiesz, rano nie jesteś taki zły.

- Poczekaj tydzień i dopiero wtedy mnie osądź.

- Zgoda. Wiesz pójdę już. Mam sprawę do załatwienia...

- Zostawiasz mnie samego? - zapytał i zanim zdążyłam odpowiedzieć przyszli Thor, Czarna Wdowa, dr. Braner i Hawkeye.

- Nie zostawię Cię samego.

- Wolę twoje towarzystwo - powiedział gdy odchodziłam. Po drodze jeszcze zdążyłam się przywitać.

P.o.v. Leny

Siedziałam cicho w pokoju, gdy odezwał się JARVIS.

- Czy z tobą wszystko dobrze? Słuchając twoich rozmów i obserwując cię zacząłem skan twojego organizmu w poszukiwaniu czy czegoś nie złapałaś.

Uśmiechnęłam i powiedziałam:

- Nie JARVIS właśnie sobie uświadomiłam że mimo próby ukrycia wszystkich moich uczuć i myśli głównie większość jest kłamstwem wmawianym sobie od lat i do innych by się za bardzo nie martwili. Tylko oceniając moje dzisiejsze zachowanie mam wrażenie jak by ktoś próbował wedrzeć mi się do głowy, jak by chciał żebym dała się kontrolować czy coś, a tu w takiej samotni gdzie jest cisza i spokój tego nie czuję. Ale teraz myśląc nad tym co powiedziałam czy mógłbyś sprawdzić stabilność dźwięków w otoczeniu budynku i w samym budynku? Bo coś mi się nie zgadza. Wybacz, że cię tak wykorzystuje, ale wiesz, że boję się ukazać co się we mnie kryje, jaka jestem naprawdę. Cieszy mnie towarzystwo wszystkich i chyba trochę może mi się podobać Loki, ale nie chcąc być znowu zraniona staram się zachować twardą skorupę. - zachowywałam się jak nastolatka, która przejmuje się czy się nie ośmieszy przed nowymi znajomymi. JARVIS chwilę się nie odzywał przez co dokuczało mi uczucie samotności, ale jednak po chwili usłyszałam ten przyjemny dla ucha głos.

Avengers: Ying i YangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz