P.o.v. Diany
- Przyjdę po ciebie jak szybko będę... - wszystko zmieniło się w czerń i obudziłam się.
~~~~~~
Ktoś dalej mnie szturchał.
- Kto tu jest?! - byłam wściekła. Odnalazłam Lenę (w pewnym sensie), ale ktoś musiał mnie obudzić i wszystko zepsuć! Coś takiego może się już nigdy nie powtórzyć.
- To ja.
- Tony?! - usiadłam z prędkością strzały przez co stuknęliśmy się głowami - Ała!
On też syknął z bólu.
- Nic ci nie jest? - zapytał.
Masowałam sobie głowę jedną ręką, a drugą się podpierałam.
- Co ty robisz w moim pokoju?! Odbiło ci totalnie?!
- Posłuchaj chciałem...
- Czemu nie zapaliłeś światła?! Czy ty używasz mózgu?!
Milczał. Po chwili usłyszałam jak wstaje i idzie szukać włącznika światła. Obmacywał ścianę w poszukiwaniach. Przeciągnęłam rękę przez pół łóżka i włączyłam lampkę nocną.
Zaskoczony odwrócił się.
- Czego chcesz Stark?
- To już mówimy sobie po nazwisku? - uśmiechnął się blado i usiadł koło mnie na łóżku.
Nic nie powiedziałam. Nawet na niego nie patrzałam gdy usiadł.
Słyszałam jak wzdycha smutno, a ja czułam jak w jeden z rozbitych kawałków mojego serca jest wciskany jad.
- Wiem, że bywam głupi...
- Co za odkrycie - warknęłam.
- ... Ale daj mi ostatnią szanse - kciukiem odwrócił moją twarz w swoją stronę uśmiechając się z nadzieją.
- Nie rozumiem cię - jego i tak już nikły uśmiech przygasał - najpierw się ze mnie śmiejesz, później ze mną flirtujesz, stajesz się miły i znów śmiejesz. A teraz gdy ja nie pozwoliłam ci się wydurniać moim kosztem przepraszasz mnie i chcesz drugiej szansy. Czy ciebie człowieku pogięło? Teraz już nie ma żadnej szansy.
- Ale my...
- Nie ma nas! Jesteś tylko ty i twoje naburmuszone ego!
- Zrywasz ze mną? - w jego oczach widziałam niedowierzanie i strach.
- Nigdy nie byliśmy razem...
- Ależ byliśmy tuliłem Cię, całowałem, a dla ciebie to najwyraźniej nic nie znaczyło! - wkurzył się.
- Znaczyło, ale ty musiałeś wszystko popsuć! - był wstrząśnięty.
- A teraz wyjdź z mojego pokoju! - patrzył na mnie zagubionym wzrokiem z głową pełną myśli. Po minucie mojego gniewnego wzroku wstał i ruszył w stronę drzwi. W przejściu jednak się zatrzymał.
- Jeszcze to naprawię.
- To co było zwiędło i już więcej nie rozkwitnie.
Spojrzał na mnie z szokiem na twarzy i wyszedł zamykając za sobą drzwi.
Znów zostałam sama. Już chciałam zgasić lampkę z nadzieją, że znów porozmawiam z Leną jednak mój telefon za wibrował.
Odblokowałam go i weszłam w sms-y.
Patch: Możemy pogadać?
Ja: Dowiedziałeś się czegoś?
Patch: Tak, ale jest problem.
CZYTASZ
Avengers: Ying i Yang
FanfictionDwie najlepsze przyjaciółki w jednej chwili lecą do wieży wielkiego milionera Tonego Starka. Spotykają się tam ze sporymi problemami i okazują się być wplątane w wielki spisek. Czy uda im się utrzymać swoją przyjaźń... ...lub ją wzmocnić? Czy nikomu...