29

1.5K 80 36
                                    

P.o.v. Diany

- Słuchajcie kochani - spoważniałam - jeśli nie uda mi się przeżyć to chcę abyście wiedzieli, że cudownie było was poznać.

- Nawet tak nie mów! - krzyknęła na mnie Lena ze łzami w oczach - wyzdrowiejesz!

Patrzałam jej w oczy nic nie mówiąc. Nasze spojrzenia wręcz połączyły się i poczułam miłe ciepło. Jakby ktoś przytulił moje serce delikatnie, a zarazem czule i z miłością. Wiedziałam, że ona też to poczuła.
Czułam jak zamykają mi się oczy.

- Odsuńcie się! - usłyszałam dobrze mi znany wrzask - Nie słyszycie?! To nie teatr! Zdążyłam zobaczyć jeszcze tylko kształt Tonego w swojej zbroi. Czułam jak bierze mnie w ramiona i odlatuje.

- Naprawię to! - krzyczał jakby gwiazdy miały go usłyszeć - Naprawię wszystko co spieprzyłem od samego początku, ale cholera nie umieraj!

Wiatr i promienie słońca dotykały mojej skóry i włosów, a ja odlatywałam w ciemność.

!¡!¡!¡!¡!¡!¡tydzień później!¡!¡!¡!¡!¡!¡

Obudziłam się ze snu trwającego wieczność. W ustach czułam smak metalu. Bolały mnie wszystkie zęby nie mówiąc o brzuchu i jego wnętrznościach. Czułam się ciężka i słaba.

- Co się stało? - ledwo wydobyłam z siebie głos.

- Diana - głos tonący w trosce przyniósł dziwną ulgę. Poczułam czułe dotknięcie na ramieniu i dłoń Tonego wpasowała się w moją - w życiu tak się nie martwiłem.

- Ja żyję?

- Tak.

- Ale jak?

- Twój stan był tragiczny. Pociągnęłaś dłużej niż jakikolwiek człowiek na świecie mógłby, przez tą katorgę.

- Co mi było?

- Miałaś krwotok wewnętrzny. Pękła ci wątroba, trzustka i wgniotło kawałek płuca, które zaczęło się zapadać. Twoje serce... wysiadło.

- Czyli jestem martwa. Nikt nie może czegoś takiego przeżyć.

Otarł mi oczy, abym lepiej widziała i podniósł delikatnie głowę stukając w sam środek mojej klatki piersiowej z której wydobywało się światło. Jak u Tonego. Byłam w części maszyną. Byłam w szoku.

- Zamieniłeś moje zniszczone organy na swoje maszynki!

- Wszystko po to abyś mogła usłyszeć, że Cię kocham.

Patrzałam w niego i nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę.

- Teraz jestem taka jak ty.

- Nie. Jesteś bardziej Airon Womenem - zaśmiał się miło - masz w sobie więcej wynalazków niż ja - przez ten cały czas ani razu nie oderwał ode mnie wzroku - błagam Cię - ścisnął moją dłoń - zostań ze mną.

Łzy lały mi się strumieniami.

Podniosłam się na łokciach i przytuliłam go.

- Zostanę.

Nie wiem ile tak trwaliśmy. Jednak ktoś przyszedł podszedł do nas, a ja miałam to gdzieś. To była moja chwila.

W końcu puściłam Tonego i odwróciłam się do... Leny i Steva.
Przytuliłam Lenę z całej siły (a miałam jej malutko) i ze szczęścia płakałam.

- Mówiłam, że przeżyjesz! Wymyślasz sobie jakieś głupie pożegnania przedśmiertne i nie słuchasz mnie! Jak powiem, że będziesz żyła, to tak właśnie będzie! - płakała w moje ramię, a ja w jej.

Avengers: Ying i YangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz