8

1.9K 131 21
                                    

P.o.v. Leny

Jestem w kuchni, kończę robić leczo gdy wpada gromadka czyli Diana, Kapitan, Dr. Baner oraz Stark. Podeszłam do zamrażalnika i wyciągnęłam lud, który zawinęłam w ręcznik i podeszłam do kuzyna przykładając mu do oka i mówiąc:

- Sorry kuzynie, ale wkurzyłeś mnie jak włączyłeś Thorowi Króla Lwa, wiesz jaki on jest na punkcie stosunków między braćmi. A tak przy okazji zrobiłam leczo życzę wam smacznego, a ja idę poszukać Lokiego, bo nie widziałam go od śniadania. Mamnadziejężemnieznowuniepocałujejakostatnio. A teraz wybaczcie ale pora poszukać sobie jakiegoś zajęcia, zostawcie coś dla innych, w końcu nie jesteście tu sami. - wychodząc zostawiłam drzwi otwarte i zapytałam JARVISA:

- JARVIS namierz mi Lokiego - nie musiałam długo czekać gdy powiedział:

- Pan Loki znajduje się na 4 piętrze w sali kinowej. - uśmiechnęłam się i powiedziałam:

- Dzięki JARVIS, na ciebie można liczyć. - postanowiłam, że skoro jestem w nie za dobrym nastroju to śmiało mogę obejrzeć sobie jakąś komedię, dochodząc do drzwi windy byłam ciekawa co myślą mieszkańcy wieży, w końcu pokazałam się im od nie najlepszej strony, ale z czasem przełamuje lody.

Westchnęłam cicho, w końcu mogę coś źle zrobić i wszystkich do siebie urazić, a tego najbardziej nie chcę. Głównym moim problemem nie jest nie chęć do ludzi czy też ochłodzone stosunki tylko samotność oraz zawiedzenie się na kolejnych osobach twierdzących, że są twoimi przyjaciółmi, a potem wbijają co nóż w plecy.

Wyszłam z windy i skierowałam się do sali kinowej, w końcu tylko jedna jest, co ciekawe, że Tony nie zrobił ich więcej. Zabrałam sobie trochę popcornu oraz pepsi i weszłam na sale na tylne miejsce by mieć dobry widok na film, którym był "Koszmar z ulicy wiązów" piękny klasyczny horror. Rozejrzałam się po siedzeniach przede mną i zobaczyłam siedzącego czarnowłosego boga skupionego na filmie, podeszłam cicho i kładąc mu ręce na ramionach powiedziałam:

- Bu - Loki podskoczył, bo to było pewne, że się tego nie spodziewał. Uśmiechnęłam się zwycięsko mówiąc:

- Uznaj to za rewanż za złapanie mnie i zabranie do jeśli się nie mylę Asgardu, a dokładniej twojej komnaty. - ten tylko się uśmiechnął mówiąc, czy raczej pytając:

- Podobał ci się pocałunek więc przyszłaś po więcej, co? - spaliłam buraka mówiąc:

- Nie po to przyszłam. Większość dnia cię nikt nie widział więc ja przyszłam sprawdzić czy czasem czegoś nie kombinujesz, w końcu znając ciebie w... - przerwał moją wypowiedź zasłaniając mi usta ręką i mówiąc:

- Cicho bo film oglądam. - zdjęłam jego rękę z ust i szybko nachyliłam się tak że moje kasztanowe włosy zasłaniały mu film i powiedziałam:

- Wiec, że jak się nudzę to się robię nieznośna i wkurzająca, więc chcesz porobić jakieś psikusy na innych? No może po za Thorem, bo Tony mu już dzisiaj dopiekł i no cóż zarobił cios w głowę. - zostawiłam go w spokoju, bo wolałam się nie narażać na kolejny nie spodziewany pocałunek z jego strony. Ja wiem, że on to robi by mnie zdenerwować.

Byłam przy drzwiach gdy złapana (znowu) za nadgarstek zostałam obrócona w jego stronę, twarzą do jego klatki piersiowej, przez co znowu się zarumieniłam, ale delikatnie. Nim się zorientowałam on znowu mnie całował. Co było ciekawe, gdyż pocałunek był ciepły, delikatny, szczery i gdyby nie fakt, że prawie bym się udusiła to go odwzajemniłam. Loki złapał mnie w pasie pogłębiając, a że mi było nie wygodnie z rękami trzymanymi wzdłuż ciała położyłam ja delikatnie na jego piersi, by się odsunąć. Loki mnie puścił, dzięki czemu mogłam iść do mojego pokoju, ale gdy odwróciłam się by na niego spojrzeć, on tan stał ze swoim zawadiackim uśmiechem.

Odwróciłam się szybko by nie zauważył jak się czerwona na twarzy zrobiłam. Zastanowiłam się co jest z nim nie tak, bo kto normalny całuje dziewczynę, którą zna jakiś dzień może dwa?

Zamyślona jechałam windą i specjalnie poszłam do pokoju Diany i zostawiłam jej lustrzaną wiadomość. Jak tylko z niego wyszłam poszłam do mojego pokoju i położyłam się na łóżku. Nie świadomie zasypiając.

P.o.v. Diany

Leczo okazało się strzałem w dziesiątkę! Lena zawsze zrobi coś na co mam ochotę. Czasem zastanawiam się czy ona nie jest jakimś medium.

Steven zjadł jako pierwszy swoją porcję i poszedł tłumacząc się, że za chwilę ma trening (który sam sobie wymyślił). Bieganie po parku, bicie worka treningowego w swoim pokoju i inne podobne rzeczy. Dr. Benner okazał się człowiekiem wręcz pochłaniającą jedzenie. Zwalał całą winę na Hulka. W każdym razie gdy tylko skończył jeść powiedział, że właśnie bada... tu użył słowa którego nie dość, że nie rozumiem to w dodatku nie potrafię choćby do połowy powtórzyć. Jednak Tony zrozumiał i powiedział coś równie głupio mądrego.

Tony też zdążył zjeść w miarę szybko. Tylko ja się guzdrałam.

- Nie smakuje Ci Księżniczko?

- Od kiedy tak mnie nazywasz?

- Od dwóch minut Księżniczko.

- To Cię bawi? - zapytałam poważnie.

- Może. To zależy czy tobie się to podoba.

Nie wiedziałam co na to odpowiedzieć, więc wepchnęłam sobie kolejną porcję leczo do ust.


Przez cały czas mi się przyglądał.

- Mam coś na twarzy? - zapytałam kończąc obiad.

- Tak.

- Co? Gdzie?

Uśmiechnął się do mnie i przybliżył niebezpiecznie blisko.

- Na ustach.

I mnie pocałował. Myślałam, że spłonę żywcem. Jego intensywny pocałunek był tak nieziemski, że czekałam tylko aż w końcu stracę przytomność. Pocałunku nie odwzajemniłam, bo mnie zaskoczył (co nie znaczy, że gdyby to nie było zaskoczenie to bym go odwzajemniła... chyba nie). Gdy tylko oderwał się od moich ust chwycił drugą ręką mój podbródek. Nie zauważyłam nawet jak objął mnie delikatnie podczas pocałunku.

- Nie mów, że aż tak źle całuję - uśmiechnął się. Nawet z podbitym okiem był przystojny.

Czułam, że jestem czerwona. Zapomniałam jak się mówi i gdzie jestem.

Aż nagle się otrząsnęłam i znów wszystko wróciło do normy.

Prawie wszystko.

- Może następny posiłek zjemy tylko we dwoje? - szelmowski uśmiech nie schodził mu z twarzy - kolacja przy świecach i tak dalej?

Dalej nie wiedziałam co powiedzieć.

- No weź chociaż kiwnij głową, że się zgadzasz. Nie ma to jak randka z miliarderem Tonym Starkiem, bohaterem Stanów, z samym Iron Man'em!

Dalej milczałam, ale jego to nie zraziło.

- Przyjdę po Ciebie o ósmej.

Wstał i już miał wyjść, gdy nagle coś dostrzegł. Kamerkę.

- JARVIS skasuj naszą rozmowę. Chcę aby moja kuzynka dowiadywała się od ludzi, a nie od Ciebie co się dzieje w świecie. Musi z nimi więcej rozmawiać, a mniej bić.

- Usuwam - dobiegł mnie głos JARVISA - usunięto nagrania.

- Dzięki JARVIS - odwrócił się jeszcze do mnie w progu - Do zobaczenia Księżniczko.

Avengers: Ying i YangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz