Rozdział 6

2.9K 203 3
                                    

Samochód Zacka, jest na prawdę szybki droga z lotniska minęła całkiem szybko.

Po drodze powspominaliśmy trochę stare czasy i dowiedziałam się kilka rzeczy o Brianie np. Wiem, że chodzi do klasy razem z Zackiem, że często u nas będzie bywał/ przebywał. Wiem, że ma brata w wieku brata Zacka i ich bracia też się przyjaźnią i często u siebie nocują. Mają po pięć lat. Brian jest ode mnie dwa lata starszy czyli ma 18 lat, bo ja ma 16. Wiem też, że ciocia zapisała mnie do klasy wyższej o rok niż do tej do, której powinnam chodzić. Ale ona wie, że edukację zaczęłam o rok za wcześnie dlatego zapisała mnie do klasy wyżej.

-Serio twoja mama nie miała nic przeciwko imprezie?- zapytałam, kuzyna, wysiadając z samochodu, gdy zatrzymaliśmy się pod domem.

Dodam, że znajduje się na obrzeżach tego miasta i jest w całkiem przyjaznej dzielnicy, a do tego blisko do plaży

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dodam, że znajduje się na obrzeżach tego miasta i jest w całkiem przyjaznej dzielnicy, a do tego blisko do plaży.

-Wiesz, powiedziłem, że to impreza powitalna dla ciebie i zaproszę tylko kilku znajomych żebyś mogła kogoś poznać- powiedział i wzruszył ramionami, podszedł do bagażnika, otworzył go, a ja wyciągnęłam swoje torby, a oni mi w tym pomogli.

-Kilku?- prychnął ze śmiechem Brian.- Stary zaprosiłeś prawie całą szkołę.

-Chyba sobie żartujecie- powiedziałam wchodząc do domu.

-No chyba nie- powiedział Zack.- Masz godzinę na ogarnięcia się po podróży, a po tem pomożesz nam wszystko przygotować na dzisiejszą imprezę, aha i jeszcze odwieziemy Tobiego i zostawimy u Sama, jego kolegi czyli brata Briana.

-Tobi w jest w domu?- zapytałam z uśmiechem.

-Niestety tak - pokiwał głową blondyn.

-Tobi- krzyknęłam głośno, a po chwili usłyszałam jak chłopczyk wychodzi ze swojego pokoju. Stanął na pierwszym stopniu od góry.

-Kto się drze?- zapytał i spojrzał przed siebie, w jego oczach zobaczyłam iskierki szczęścia, a na ustach pojawił się ogromny uśmiech.- Len- krzyknął głośno i zbiegł po schodach. Rzucił się na mnie, a ja Objęłam go mocno. Podnosząc do góry, ale za raz tego pożałowałam, bo poczułam jak chrupie mi kość w nadgarstku. Jęknęłam cicho z bólu i postawiłam chłopczyka na podłodze.- Co ci się stało?- zapytał i spojrzał na mnie.

-Nic- powiedziłam cicho i podeszłam do szarej torby, w której jak dobrze pamiętam były opaski. Rozsunęłam zamek i wyciągłam tę na nadgarstek, a następnie ją założyłam.

-Po co ci to?- zapytał zaciekawiony.

-Po tem ci opowiem.- odwiedziłam i poczochrałam mu włosy.- Pomożecie zanieść mi torby do pokoju?- zwróciłam się do starszych chłopaków, którzy przyglądali się wszystkiemu z zaciekawieniem.

-Jasne- odpowiedział Zack i wziął walizkę. Brian podszedł i chciał wziąść wszystkie trzy torby.

-Weź dwie ja wezmę jedną.- powiedziłam i podeszłam do niego.

-Przed chwilą słyszałem jak chrupnął ci nadgarstek. Wezmę trzy, a ty pójdziesz za mną.

-Okej- powiedziłam, nie chciałam się z nim kłócić bo wiedziałam, że to i tak nie ma sensu.

Po zaniesieniu walizek, na górę zostałam sama w pokoju. Skorzystałam z tego i wybrałam numer do przyjaciela.

-Halo?- odebrał po pierwszym sygnale.

-Cześć- przywitałam się.

-Hej mała.- powiedził.- Nie żeby coś ale jest środek nocy.

-Sorki zapomniałam.

-Nie szkodzi. Jesteś już na miejscu?

-Tak. Zack i jego kumpel Brian mnie z niego wzięli.

-Jaki Brian?- zapytał zaciekawiony chłopak.

-Kumpel mojego kuzyna- odpowiedziałam.

-Przystojny chociaż?- zapytał zaciekawiony.

-Bruno, on siedzi na dole.

-No i co z tego. Przystojny czy nie?

-Szczerze? Jest boski- ostatnie słowa wyszeptałam w obawie, że ktoś może mnie usłyszeć.

-Łoł, dziewczyno to pierwszy chłopak, o którym tak powiedziłaś- powiedział ze śmiechem mój przyjaciel.

-Bru, proszę bez skojarzeń.

-No weś Brillian ładnie brzmi- powiedział ze śmiechem.

-Kto?- zapytałam zdziwiona.

-Połączenie twojego imienia z jego imieniem...

-Człowieku ja go prawie nie znam- przerwałam mu.- Dobra ja kończę do jutra albo kiedyś tam.- powiedziłam i rozłączyłam się nie czekając na jego odpowiedź.

-Len- do pokoju bez pukania wszedł Tobi.

-Tak?- zapytałam i spojrzałam na niego.

-Zack kazał Ci powiedzieć, że jedzie odwieźć mnie do Sama.- pokiwałam głową, że rozumiem, a chłopiec wyszedł z mojego pokoju, zamykając za sobą drzwi.

Westchnęłam głośno i podłączyłam telefon, do głośników, które wyjęłam z walizki. Włączyłam moją playlistę ulubionych piosenek i zaczęłam wyciągać cichy z walizki.

BASKETBALL Girl (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz