-Aillen, chodź do wody- krzyknął Zack, głosem nie znoszącym sprzeciwu.Pokręciłam głową i cofnęłam się o kilka milimetrów do tyłu.
Nie myśłam, że przejechanie na plażę będzie dla mnie takim problemem. Sama plaża nim nie jest, ale woda tak. Dziwię się sama sobie, że tak bardzo boję się wejść do wody, wcześniej nie miałam z tym problemów, ale dzisiaj się po prostu boję.
-Dlaczego, nie chcesz do nas przyjść?- zapytał Brian.
-Bo nie- odpowiedziałam. Przecież im nie powiem, że boję się wody.
Po za tym siedzenie albo leżenie na kocu wcale mi nie przeszkadza. Przynajmniej mam czas, żeby się zastanowić co z tymi moimi indywidualnymi treningami koszykówki.
Bardzo chciała bym na nie iść, ale jakaś część mnie podpowiada mi żebym tego nie robiła. Nie wiem dlaczego ale po prostu tak mi podpowiada. Mimo wszystko bardzo chciałabym na nie iść no bo w końcu koszykówka jest tym co kocham i tym co chce w życiu robić. Może nawet nie tylko jako hobby ale też w pewnym sensie praca/ zawód.
Mimo wszystko i tak nie traktuje koszykówki jak pracy, w przyszłości ale jak coś dzięki czemu spełnię swoje marzenie. Tak moim marzeniem jest zawodowa gra w kosza.
Ale po wydarzeniach z ostatnich tygodni waham się co do tego.
A do tego wszystkiego, nadwyrężona rękę i kostka wcale mi w tym nie pomagają.
Przez cały tydzień unikam wf-u co w moim przypadku było dziwne, ale po prostu musiałam to wszystko przemyśleć. Ale i tak dochodziłam do wniosku, że nigdy nie będzie tak jak przed kontuzją.
Najchętniej cofnęłabym czas i zagrała tamten mecz jeszcz raz.
Ale czy na pewno chce cofnąć czas?
Przecież teraz jestem szczęśliwa. Nareszcie wiem, że jestem komuś potrzebna i, że nie jestem nikim.
Z zamyślenia wyrwały mnie zimne krople wody na ciele i osoba stojącą prze de mną. Bo zasłoniła mi światło.
Pisnęłam cicho, gdy zimne krople wody po raz kolejny opadły na moje ciało.
Podniosłam głowę do góry i zobaczyła Briana z wielkim uśmiechem na twarzy. W jego oczach zobaczyłam tajemniczy błysk, a po chwili moje ciało straciło kontakt z podłożem.
-Brian- krzyknęłam cicho.- Puść mnie. Co ty robisz?
-Nie puszczę cie idziemy do wody.- powiedział, a ja zaczęłam się bać.
-Brian nie, tylko nie do wody.- zaczęłam go prosić i Objęłam rękoma jego szyję.- Brian, błagam nie, nie do wody.
Stanął i spojrzał na mnie, marszcząc czoło.
-Boisz się wody?- zapytał cicho tak żebym tylko ja go usłyszała.
-Chyba tak- odpowiedziałam- Nie wiem nigdy nie miałam z tym problemów, dopiero dzisiaj się boję.- przyznałam zawstydzona.
-Czemu nie powiedziałaś?
-Bo nie wiedziałam. Dopiero jak rozłożyliśmy koc zaczęłam się bać.- odpowiedziałam zawstydzona.
- Trzymaj się mnie mocno- powiedziła.
Objęłam go mocniej ramionami i wtuliłam się w niego. Poprawił mnie lekko, tak że oplotłam go nogami w pasie, a on trzymał ręce na mojej pupie. Na początku byłam trochę skrępowana. Ale gdy weszliśmy do wody moje skrępowanie zniknęło. Zamiast tego pojawił się lekki strach dlatego jeszcze bardziej przylgnęłam do bruneta.
-Spokojnie- powiedział ze śmiechem i przeniósł dłonie na moje plecy, tak że trochę opadłam w dół.
Pisnęłam cicho, gdy moja skóra na plecach spotkała się z wodą.
-To nie jest śmieszne- mruknęłam gdy chłopak zaczął się śmiać z mojej reakcji.
-Jest- odpowiedział gdy przestał się śmiać.
-Na Aillen- krzyknął Tobi i razem z Samem zaczęli mnie chlapać.
Przestałam się bać wody i Wyspowodzilam się z uścisku Briana.
Zaczęłam chlapać chłopców, a oni zaczęli krzyczeć żebym przestała.
-Koniec?- zapytałam chlapiąc ich.- Poddajecie się?
-Tak- odpowiedzieli w tym samym momencie, a ja się zaśmiałam i przestałam ich chlapać.
*****
Postaram się żeby od teraz rozdziały w większości były o koszykówce, ale nie wiem czy mi się to uda. Ale mam nadzieje, że się uda.
CZYTASZ
BASKETBALL Girl (Zawieszone)
Teen Fiction"Nie zrezygnuje, z czegoś co kocham dlatego, że tak chce los. Nie będę siedzieć bez czynnie i patrzeć jak moje marzenie zamienia się w coś czego nie mogę zrealizować. Nie mogę tak bezczynnie siedzieć." Po mimo przeciwności losu Aillen, chce spełnić...