Rozdział 8

2.8K 214 0
                                    


Pierwszy dzień w szkole minął bardzo szybko, przerwy spędziłam w towarzystwie kuzyna i jego znajomych, którzy byli dla mnie bardzo mili.
Ogólnie cały tydzień w szkole był fajny i w ogóle wszyscy byli mili oprócz takiego jednego chłopaka, który chodzi ze mną do klasy. Jest ode mnie o dwa lata starszy ale raz nie zdał.

W klasie jest najmłodsza, nie ma w niej nikogo więcej kto miałby 16 lat. No ale cóż mówi się trudno i żyje się dalej.

Osoby w mojej klasie są nawet miłe, to znaczy chłopaki i kilka dziewczyn, ale większość dziewczyn jest do mnie źle nastawionych i z tego co zdążyłam zauważyć i usłyszeć ciągle mnie obrażają ale nie zwracam na to większej uwagi. Jaki jest powód tego że mnie obgadują? Nie maluje się. Tak nie maluje się. W sumie nawet się ciesze ze większość czasu spędzam z chłopakami bo z nimi mam o czym gadać, a z dziewczynami nie mam pojęcia o czym mogłabym rozmawiać. No bo pojęcia o kosmetykach to ja żadnego nie mam. Po prostu się nie maluje wiec nie wiem co do czego służy, ale mi to nie przeszkadza.

-Jak minął ci pierwszy tydzień w szkole?- zapytała ciocia gdy po południu w piątek jedliśmy obiad.

-Bardzo fajnie- odpowiedziałam.- Nauczyciele są bardzo mili, a uczniowie... jak by to ująć... w większości spoko.- wujek zaśmiał się na moja odpowiedź, a ciocia razem z nim.

-To dobrze, że ci się podoba. Rozmawiałaś juz z panem Parkerem?- zapytał wujek.

-Jeszcze nie. W tym tygodniu byłam raczej zajęta poznawaniem szkoły, uczniów i nauczycieli. Po za tym nie byłam ma żadnym wf- przyznałam.

-Zerwałaś się z lekcji?- zapytał zdziwiony Zack.

-Nie- odpowiedziałam szybko.- Byłam w bibliotece. Pani z biblioteki jest na prawdę bardzo miła, przez cały tydzień zwalniała mnie z lekcji wf.

-Ty nie chciałaś być na wf?- zapytała ciocia ze zdziwieniem I nie dowierzeniem.

-Nie mogę ćwiczyć, muszę się zastanowić nad indywidualnymi treningami.- odwiedziłam.

-Rozumiem- powiedziała ciocia i uśmiechnęłam się. Westchnęła cicho i spojrzała na mnie i Zacka.- Musimy wyjechać na tydzień w delegacje, zajmiecie się Tobim?- zapytała ciocia bez owijania w bawełne.

-Chętnie- odpowiedziałam I się uśmiechnęłam. Wiedziałam, że praca cioci i wujka głównie polega na delegacjach.

-Dzięki- powiedziła ciocia.- Musimy wyjechać już dzisiaj za dwie godziny.- powiedziała z westchnieniem.

-Nie ma problemu.

Ciocia i wujek pojechali zalewie godzinę temu, a pod nasz domu już podjechał Brian. Zdziwiłam się gdy wszedł do środka ze swoim młodszym bratem, Samem.

-Stary, młodzi mieli zostać u ciebie powiedział Zack gdy ich zobaczył.

-Sorry rodzice pojechali w delegacje. Nici z dzisiejszej imprezy- westchnął chłopak I usiadł przy stole.

-Sam idź do Tobiego jest u siebie w pokoju- odwiedziłam do chłopca, a on uśmiechnął się i wyszedł z kuchni.

-Nic nie mówiłeś o żadnej imprezie- zwróciłam się do Zacka.

-Wypadło mi z głowy- powiedział chłopak I podrapał się po karku.- Zostaniesz z nimi?- zapytał.

-Nie wiem- odwiedziłam.

-Proszę- powiedział błagalnie.

-No nie daj się prosić - wtrącił Brian. Co jak co ale jemu odmówić nie umiem.

-Ale przed drugą, macie tu być- powiedziałam.

-Jesteś wielka- powiedział z uśmiechem Brian.

-I nie przyprowadzajcie tu żadnej panienki.- powiedziałam.

-Okej bez dziwek zapamiętam- powiedział Zack.-Sorry- powiedział gdy zobaczył moja minę.

-Spoko- wyszeptałam I wyszłam z kuchni. Pobiegłam na górę i weszłam do swojego pokoju.

Z perspektywy Briana.

-Okej bez dziwek- powiedział Zack, a na twarzy dziewczyny pojawił się ból, jak by miała wrażenie, że to o niej.- Sorry - powiedział gdy zobaczył jej minę.

-Spoko- wyszeptała dziewczyna i wyszła z kuchni, a potem pobiegła do swojego pokoju. Chciałem za nią pójść ale zatrzymał mnie Zack.

-Nie Brian, nie idź do niej. Nie teraz.- powiedział łapiąc mnie za ramię.

-Ale ona...- zacząłem ale przyjaciel nie pozwolił mi dokończyć.

-Nie Brian- powtórzył kręcąc głową.- Ja też widziałem i słyszałem. Nie idź teraz do niej. Jak kiedyś ci powie to zrozumiesz.

-O czym mi powie?- zapytałem.

-Stary ufam ci i w ogóle ale nie mogę ci o tym powiedzieć. Jedyne co musisz wiedzieć to nie rób tego co ja zrobiłem przed chwila i nie używaj przy niej słowa dziwka i prostytutka.- powiedział patrząc mi w oczy.

-Ale dlaczego?- zapytałem.

-Kiedyś ci powie. Ale musisz jej pokazać, że może ci zaufać. Widzę jak na nią patrzysz.

-Normalnie jak na każdą inną dziewczynę- wzruszyłem ramionami.

-Nie kłam, przecież widzę. Jeśli jej pokażesz ze może ci ufać, zrobi to. Ale wtedy nie zarań jej bo ona drugą szansę daje rzadko.

Przez cały czas w głowę miałem tylko słowa Zacka. Nie zarań jej. Wiedzę jak na nią patrzysz. Pokaż jej, że może ci zaufać, a zrobi to.

I o co do jasne cholery chodziło z tymi dwoma słowami. Przez całą imprezę nic się się nie napiłem ani nawet z żadną dziewczyną dziś nie tańczyłem.

Ciągle miałem w głowę widok dziewczyny, jej twarz na której był ból.

Zack miał rację, patrzę na nią inaczej niż na inną dziewczynę, ale czy to dobrze?

Przecież sam mówiłem, żadnej miłości.

BASKETBALL Girl (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz