Rozdział 11

2.4K 189 3
                                    


"- Nie dasz rady, nie dasz rady...- krzyczeli kibice, a ja stałam i przygotowywałam się do rzutu wolnego.

Nagle sala rozpłynęła się i znalazłam się w moim starym domu. Stałam w salonie ze spuszczoną głową, a łzy spływały po mojej twarzy. Nagle do pomieszczenia wszedł mój ojciec, w dłoni miał kawałek żarzącego się metalu. Pisnęłam cicho gdy zaczął się do mnie zbliżyć z perfidnym uśmiechem ma twarzy.

-To nauczy cię posłuszeństwa.- powiedział z szyderczym śmiechem. Złapał mnie za ramię i odwrócił tyłem do siebie.- To nauczy cię, że mi się nie sprzeciwia, że masz robić to co ci każe i nie pyskować. To nauczy cię posłuszeństwa i pokory.- przyłożył gorący metal do mojej skóry. Zaczęłam się mu wyrywać i krzyczeć głośno. Szarpałam się i wierciłam na każde możliwe strony, ale to tyko pogarszało sytuację."

-Kurwa, Aillen obudź się.- usłyszałam głos chłopaka i poczułam, że trzyma mnie za ramiona i lekko mną potrząsa. Otworzyłam powoli oczy i usiadłam na łóżku. Nie przejmowałam się jego obecnością. Zaczęłam szlochać. To co mi się śniło było przerażające i takie rzeczywiste, jak gdyby działo się na prawdę. Ten metal, czułam jak by naprawdę przykładał go do mojej skóry.- Aillen- wypowiedział moje imię chłopak, ale nie zwróciłam na to uwagi. Położył dłonie na moich biodrach i przeciągnął mnie na swoje kolana.- Już dobrze, jestem przy tobie nic ci się nie stanie.- Zaczął mówić i głaskać mnie jedną dłonią po plecach, a drugą mnie przytrzymał.- Nikt cię nie skrzywdzi nie pozwolę na to. To był tyko sen, nikt nic ci nie zrobi.- mówił, a ja wsłuchiwałam się w jego słowa. Jego głos był taki kojący. Powoli zaczęłam opanowywać oddech i przestawałam płakać. W końcu po długiej chwili oddychałam już normalnie i już nie płakałam.

-Przepraszam.- powiedziałam i chciałam zejść z nóg chłopaka ale przytrzymał mnie. Odgarnął z mojej twarzy kosmyki włosów, które na nią opadły i założył mi je za ucho.

-Co ci się śniło?- zapytał z troską w głosie. Pokręciłam przecząco głową i spojrzałam na niego ze strachem. Znów zaczęłam mieć kłopoty z oddychaniem.- Spokojnie- powiedział chłopak i przyciągnął mnie do siebie.- Nic ci się nie stanie. Jestem przy tobie nikt cię nie skrzywdzi, nie pozwolę na to.- Znów zaczęłam normalnie oddychać co było dla mnie wielką ulgą.

-Dziękuję.- wyszeptałam.

-Za co?- zapytał zdziwiony.

-Za to, że jesteś.-powiedziałam.

-Zawsze będę.- wyszeptał.

-Wszyscy tak mówią, a potem i tak odchodzą.- powiedziałam cicho.

-Nie myśl o tym. Postaraj się zasnąć. Jutro czeka nas ciekawy dzień.- powiedział chłopak i położył nas na łóżku.

Przyciągnął mnie do siebie, a ja nie protestowałam. Potrzebowałam teraz czyjejś obecności. Leżeliśmy na łyżeczkę, przez co nie bardzo było mi wygodnie.

-Nie wygodnie mi.- powiedziałam po chwili.

-Połóż się tak żeby było ci wygodnie.- powiedział chłopak i położył się na plecach. Przekręciłam się w jego stronę i położyłam głowę na jego piersi. Rękę przerzuciłam przez jego brzuch i wtuliłam się w niego.

-Powiedziałaś, że jak się do ciebie zbliżę to zwalisz mnie z łóżka.- przypomniał chłopak i wplątał palce w moje włosy.

-No właśnie jak ty się do mnie zbliżysz, a nie jak do ciebie. Ale jeśli tak bardzo chcesz spać na podłodze to mogę cię zwalić.- powiedziałam z małym uśmiechem.

-Nie tak jest dobrze, śpij.

Zasnęłam w jego ramionach z poczuciem bezpieczeństwa, co w pewien sposób mnie przeraziło ale też dało ukojenie.

Żebym tylko się nie zakochała- pomyślałam jeszcze zanim zasnęłam.

BASKETBALL Girl (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz