Po dwunastej w nocy, usłyszałam jak drzwi do domu się otwierają. Wyszłam z pokoju i po cichu zeszłam na dół, w korytarzu stał Brian i podtrzymywał zalanego w trzy dupy Zacka.-Ile on wypił?- zapytałam i skrzywiłam się gdy podeszłam bliżej i poczułam smród alkoholu.
-Dużo- odpowiedział chłopak.
-Ty nie piłeś?- zapytałam zdziwiona, gdy zobaczyłam że nie jest pijany.- Myślałam, że idziecie się zabawić- powiedziałam krzywiąc się lekko na własne słowa.
-Nie miałem ochoty.- odpowiedział.- Pomożesz mi go zaprowadzić do pokoju?- zapytał, a ja pokiwałam głową.
Wzięłam blondyna pod drugie ramię i ruszyliśmy na górę. Gdy otwierałam drzwi do pokoju Zacka, usłyszałam płacz z pokoju młodszego kuzyna.
-Sorry Brian- chyba pierwszy raz wypowiedziałam jego imię od tygodnia, przeważnie gdy się do niego zwracałam nie mówiłam do niego po imieniu.
-Idź do niego, ja sobie z Zackiem już poradzę.- kiwnął głową w stronę drzwi od pokoju Tobiego. Kiwnęłam głową i ruszyłam w stronę pokoju.
Zapaliłam światło i weszłam do środka, na dolnym łóżku siedział Sam i płakał. Podeszłam do niego i wzięłam go na ręce.
-Spokojnie, już dobrze to tylko zły sen.- szepnęłam mu do ucha i podniosłam z łóżka.
Wzięłam go z pokoju, żeby nie obudził Tobiego i ruszyłam z nim w stronę mojego pokoju.
Usiadłam na łóżku i posadziłam sobie chłopca na kolanach. Wtulił się we mnie i powoli przestawał płakać.
-Co ci się śniło?- zapytałam gdy już się uspokoił.
-Nie pamiętam, ale to było straszne.- powiedział.
-Już dobrze. Nic ci się nie stanie, to tyko sen.- powiedziałam i przeczesałam, mu włosy palcami.- Spróbuj zasnąć zaniosę cię potem do pokoju, okej?- chłopiec pokiwał głową i ulokował się wygodnie na moich kolanach. Zaczęłam nami delikatnie kołysać, a po chwili poczułam jego miarowy oddech. Westchnęłam cicho, poprawiłam mu grzywkę, która opadła mu na czoło i wstałam powoli z łóżka. Wyszłam z pokoju z chłopcem na rękach i zaniosłam go do pokoju Tobiego. Położyłam go na łóżku i jeszcze chwilę poczekałam żeby upewnić się czy na pewno śpi. Gdy byłam tego pewna opuściłam pokój i zeszłam na dół do kuchni, z której padało światło na korytarz.
-Co robisz?- zapytałam i spojrzałam na bruneta.
-Jestem głodny.- odpowiedział zmęczony.
-Usiądź.- poleciłam mu.- Co chcesz zjeść?
-Poradzę sobie- powiedział.
-Nie wątpię, ale jeśli robisz kanapki tak jak Zack, to wszystkich obudzisz, a twój brat przed chwilą zasnął.
-Miał koszmar?- pokiwałam w odpowiedzi głową.- Ostatnio bardzo często się mu to zdarza.- westchnął.
-To przez to że się czegoś boi- wytłumaczyłam.-Zapewne oglądał coś strasznego lub słuchał i teraz się boi. Z biegiem czsu powinno mu przejść.
-Skąd wiesz?- zapytał zaciekawiony.
-Wiem dużo rzeczy.- odpowiedziałam wzruszając ramionami.
Z perspektywy Briana.
-Skąd wiesz ?- zapytałem zaciekawiony, patrząc na dziewczynę.
-Wiem dużo rzeczy - wzruszyła ramionami i poszła do lodówki, z której coś wyciągnęła.
Wyglądała tak pięknie w materiałowych spodenkach i luźnej lekko prześwitującej bluzce. Brązowe włosy, z plecione w warkocz opadły na jej plecy i kończyły się nad biodrami. Wyglądała tak pięknie w zwykłych ciuchach.
Dziewczyna stanęła na palcach u sięgnęła po coś do szafki. Gdy to robiła koszulka, którą na sobie miała podwinęła się się do góry i odsłonił jej pośladki, które nie były w całości zasłonięte przez spodenki, bo one też delikatnie się podwinęły.
Nie mogłem się powstrzymać, podszedłem do niej i położyłem dłonie na jej biodrach.
CZYTASZ
BASKETBALL Girl (Zawieszone)
Fiksi Remaja"Nie zrezygnuje, z czegoś co kocham dlatego, że tak chce los. Nie będę siedzieć bez czynnie i patrzeć jak moje marzenie zamienia się w coś czego nie mogę zrealizować. Nie mogę tak bezczynnie siedzieć." Po mimo przeciwności losu Aillen, chce spełnić...