Rozdział 24

1.8K 165 29
                                    

Usiadłam na łóżku i otarłam łzy rękawami bluzy, gdy rozległo się pukanie do drzwi.

-Myszo, otwórz to ja Bruno- usłyszałam zza drewnianej powłoki głos przyjaciela. Powlokłam się do nich i przekręciłam klucz, a następnie wpuściłam go do środka. Wszedł, zamknął je za sobą na klucz i nic nie mówiąc przytulił mnie.

Wtuliłam się w niego jak mała dziewczynka. Jest dla mnie jak brat, ale taki prawdziwy brat, nie ważne, że nie łączą nas więzy krwii. Jest straszy o dwa lata, a i tak świetnie się dogadujemy.

-Ja nie chce tutaj być- powiedziałam płacząc.- Nienawidzę tego miejsca. Nienawidzę jego. Nie nawidzę tego miasta, tego domu i wszystkich ludzi którzy tutaj są.

-Mnie też?- zapytał głaszcząc moje plecy.

-Ciebie akurat kocham- odpowiedziałam, jeszcze mocniej się w niego wtulając.- I chłopaków z drużyny też, ale mniej niż ciebie, dziewczyny z drużyny koszykówki też. Ale ich kocham jak przyszywane rodzeństwo. A ciebie kocham jak rodzonego brata.

-Wiem, Myszo, wiem- powiedził głaskając mnie. Podniósł mnie do góry, a ja oplotłam go nogami w pasie. Pocałował mnie w policzek i zaniósł na łóżka, a następnie na nim położył i sam położył się obok mnie. Objął mnie ramieniem, a następnie przyciągnął do siebie.- Cieszę się, że wróciłaś. Ale wolałbym, żebyś była tam gdzie jesteś szczęśliwa.

-Dlaczego traktujesz mnie jak siostrę, a rodzenia i bracia mnie nienawidzą?- zapytałam odwracając się w jego stronę.

-Bo ty jesteś moją mała siostrzyczką. A poza tym mam wrodzony dar opiekowała się taki małymi szkrabami jak ty- wyszczerzył się.

Od razu poprawił mi humor i się zaśmiałam.

-Jesteś głupi- powiedziłam.- Poza tym nie przesadzaj... nie jestem znowu taka mała.- uniósł brwi do góry i spojrzał na mnie wymownie.- No dobra, jestem mała- przyznałam mu rację.

Zaśmialiśmy się głośno.

-No dobra, a teraz opowiada mi o tym przystojniak co go tam poznałaś- powiedział siadając na łóżku, gdy przesyliśmy się śmiać.

-O Brianie?- zapytałam z mimowolnym uśmiechem na ustach, ale w głębi duszy poczułam jakąś pustkę i smutek za nim.

-Dokładnie- skinął głową.

Usiadłam po turecku na materacu i oparłam plecy o zagłówek łóżka.

-A więc...- zaczęłam.- Jest wysoki, przystojny, ma brązowe włosy i oczy. Jest opiekuńczy, miły, czasami wredny, trenuje koszykówkę i football amerykański, tak samo jak wiele innych sportów. Jest przyjacielem Zacka. Znają się dość długo. Zack mówi, że Brian jest spoko gościem. Wygląda na osobę, której można zaufać. Jak ze sobą z spaliśmy to czułam się przy nim bezpiecznie...

-Spaliście ze sobą?- zapytał z szeroko otwartymi oczami przyjaciel.- Nic mi o tym nie mówiłaś- dodał oburzony.

-Nie spaliśmy ze sobą- powiedziałam z czerwonymi wypiekami na policzkach.- To znaczy nie w tym sensie, nie tak jak ty myślisz- dodałam widząc jego pytająco minę.

-Więc jak?- zapytała.

-No tak normalnie- odpowiedziałam.- W jednym łóżku. No dobra- krzyknęłam.- Przytuleni- dodałam ciszej.- I całowaliśmy się.

-I jak było? Dobrze całuje?- zapytał z uśmiechem.

-Bruno- jęknełam.-Nie chce o tym rozmawiać. Tęsknię za nim- przyznałam po chwili cicho.

-Zakochałaś się- stwierdził z uśmiechem mój przyjaciel.

-Ja nie chcę się zakochać- powiedziałam łamiącym się głosem.- Dzieli nas tysiące kilometrów. Poza tym, ja go nawet za dobrze nie znam. Zapewne już nigdy się nie zobaczymy. Ojciec nie pozwoli mi wyjechać poza miasto.

-Ale za niedługo są zawody. Musisz z nami jechać. Cała drużyna na ciebie liczy. Mieliśmy się spotkać tam. Ale skoro jesteś tutaj to masz jechać z nami. Chcemy żebyś z nami pojechała. Jesteś częścią naszej drużyny bez względu na wszystko.

-Chciałabym- powiedziałam cicho i się do niego przytuliłam.

-Ale ty wiesz, że mogłaś się w nim zakochać?- zapytał po chwili.

-Wiem Bruno, ja to wiem. Ale ja się boję. Dobrze wiesz jak jest. Wiesz jak to jest być zakochanym.

-Wiem- zaśmiał się.- Chłopcy to dupki.

-Jesteś jednym z nich- mruknełam wtulona w jego koszulkę.

-Ale jestem też uczuciowym gejem, a mój chłopak też tak uważa- zaśmiał się.

-Idiota- mruknełam.

-No wiadomo- odpowiedział ze śmiechem.

-Kocham cię braciszku- powiedziałam cicho.

-Ja ciebie też moja siostrzyczko. Bylibyśmy świetną para- zaśmiał się.

-Jesteś gejem- przypomniałam mu.

-Zawsze mogę zmienić orientację.

-Nawet nie próbuj- powiedziłam.

-Nie zamierzam- zaśmiał się.- Wybacz mi moja droga Myszo. Ale wolę chłopców. Oboje wolimy chłopców.

-Ale ty jesteś dla mnie wyjątkiem- wyszczerzyłam się.

-No wiadomo- odpowiedział i pocałował mnie w czoło.- Powiem trenerowi, żeby pogadał z twoim ojcem. Wtedy napewno zgodzi się żebyś z nami pojechała. Poza tym będę cię pilnował.

-Tęsknię za Brianem- jęknęłam po chwili i dopiero po kilku sekundach dotarło do mnie, że powiedziałam to na głos, przez co spaliłam buraka.

-Jeszcze się z nim zobaczysz- po cieszył mnie przyjaciel.

-Mam nadzieję- powiedziałam cichutko i niepewnie.
















To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 26, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

BASKETBALL Girl (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz