Rozdział 18

2.5K 204 12
                                    


Zadzwonił dzwonek, kończący moją ostatnią lekcję. Wstałam z krzesełka i położyłam plecak na stoliku, włożyłam do niego książki i piórnik i zarzuciłam go na plecy.

Wyszłam z klasy i skierowałam się w stronę damskiej szatni.

Sprawdziłam czy dobrze zamknęłam drzwi i położyłam plecak na jednej z ławeczek. Wyciągnęłam z niego strój na wf i się w niego przebrałam.

Wyjęłam z plecaka szczotkę, rozczesałam włosy i związałam je w kucyka, żeby mi nie przeszkadzały.

Włożyłam ją do plecaka i wzięłam głęboki oddech. Wyszłam z szatni i udałam się w stronę boiska.

Stanęłam jak wryta gdy kilka metrów przed sobą zobaczyłam grupkę chłopaków w sportowych ubraniach.

-To chyba jakiś żart- powiedziałam sama do siebie i chciałam się wycofać ale było już za późno.

-Aillen- zawołał mnie trener.

Cała grupka stojącą przy nim, obróciła się w moją stronę. Kilka chłopaków zagwizdało, za co Zack uderzył ich w tył głowy, a oni od razu przestali.

Podeszłam do nich i stanęłam pomiędzy kuzynem, a Brianem.

-Ładnie wyglądasz.- szepnął mi na ucho ten drugi, a na moim ciele na szyi pojawiła się gęsia skórka. Moje policzki lekko zapiekły z zawstydzenia, ale nie zwróciłam na to uwagi.

-Chłopaki, ruszać się. Na co czekacie. Osiem okrążeń do okoła boiska i rozgrzewka z piłkami no już szybko.- powiedział trener i żeby podkreślić swoje słowa zaklaskał dłońmi.

Wszyscy ruszyli się i po chwili biegli dookoła boiska.

-A ja co mam robić?- zapytałam niepewnie.

-Ty chodź ze mną na boisko.- ruszyłam ze a trenerem, który po drodze wziął piłkę.-Masz dwie minuty.- dodał i zbliżył się do kosza.

Usiadłam na trawie obok placu do gry w kosza i rozciągnęłam się lekko.

Nie potrzebuję długiej rozgrzewki dlatego już po chwili byłam obok niego.

-Rozgrzana?- Zapytał. Skinęłam głową.

Rzucił w moją stronę piłkę. Złapałam ją bez większej trudności.

-Chcę zobaczyć jak sobie radzisz z rzutami osobistymi.- skinęłam głową i stanęłam na odpowiedniej długośi na wprost kosza.

Zakozłowałam kilka razy piłkę w miejscu. Złapałam ją w dłonie. Ustawiłam się odpowiednio. Zgięłam nogi w kolanach i wyprostowałam je lekko podskakując, rzuciłam piłkę, zostawiając odpowiednio ręce. Po chwili opuściłam je. Piłka na czysto wpadła do kosza.

Mężczyzna skinął głową i rzucił w moją stronę piłkę.

-Teraz dwutakt.- Skinęłam głową i kozłowałam piłką, stanęłam kilka metrów od kosza po prawej stronie.

Zakozłowałam, podbiegłam, zrobiłam dwutakt i rzuciłam piłkę.

Odbiła się od mniejszego rogu kwadratu, narysowanego na koszu i wpadła do kosza.

Trener złapał piłkę i skinął głową, na znak, że poszło mi dobrze.

Na boisko weszli chłopcy, każdy z piłką w dłoniach.

Zaczęli kozłować, rozmawiać i się śmiać.

Po krótkiej rozgrzewkę z piłkami, przyszedł czas na podzielenie się na drużyny.

Zack wybrał mnie do swojej, a razem z nami był Brian i jeszcze dwóch innych chłopaków.

Zajęliśmy swoje miejsca.

Piłka wzbiła się w powietrze wyrzucona przez trenera. Rozgrywający, podskoczyli nasz zawodnik odbił piłkę i wpadła w nasze ręce.

Chłopak podbiegł pod kosza, ale czerwoni (przeciwna drużyna) odebrali mu piłkę. Podał do kapitana swoje drużyny.

Żaden z naszych nawet nie próbował go blokować więc pobiegłam w jego stronę i ja spróbowałam.

Odwrócił się tyłem do mnie. Udałam, że chce go podejść od lewej ale zmieniłam kierunek i poszłam na prawo. Odebrałam mu piłkę, a jego chwilowe zdezorientowanie dało mi przewagę.

Wyminęłam kilku czerwonych. Ale pod koszem jeden z nich mnie zablokował, ten który próbował zrobić to wcześniej. Podałam piłkę chłopakowi z mojej drużyny. Podbiegł pod kosz, zrobił dwutakt, wsad i zdobył punkty dla nas.


Gra była spokojna do czasu.

Chłopak z mojej drużyny podał mi piłkę. Podbiegłam pod kosz zrobiłam dwutakt i wrzuciłam do kosza. Zdobyłam kolejny punkt dla nas, zadowolona z wyników rozgrywki.

-Kroki były.- wrzasnął kapitan przeciwnej drużyny.- Żądam o nie zaliczenie punktu.

-Nie było kroków.- zaprotestowałam.- Jak nie umiesz liczyć to cofnij się do przedszkola, tak na pewno cię nauczą liczyć.

-Zamki się.- warknął na mnie i zacisnąć dłonie w pięści.

-Nie było kroków. Punkt zaliczony.- powiedziałam spokojnie. W końcu, któreś z nas musi być spokojne i nie zachowywać się jak zwierzę.- Poza tym nie wiem czy wiesz ale jesteśmy w jednej drużynie.- przypomniałam mu.

-Ze szmatami nie gram.- powiedział i splunął na boisko.

Popatrzyłam na niego szeroko otwartymi oczami.

Podeszłam do niego szybkim krokiem i z całej siły przywaliłam mu w twarz, aż go cofnęło.

-Tak możesz sobie mówić, do wszystkich poza mną.-warknęłam i uciekłam czując napływające łzy.

BASKETBALL Girl (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz