Usiadłem na wolnej kanapie ze sprite w dłoni i znudzony przyglądałem się tańczącym znajomym ze szkoły. Carol tańczyła z Evanem trzy metry dalej, jednak po minie chłopaka wywnioskowałem, że chciałby uciec od niej jak najszybciej. Westchnąłem i wyciągnąłem telefon. Była dopiero 20:30. Czas leciał mi tak wolno, że koniec imprezy wydał się być za tydzień. Przejrzałem powiadomienia, szukając czegoś ciekawego, jednak i na urządzeniu się zawiodłem. Wychyliłem resztkę picia i przymknąłem oczy. Jakimś cudem zapadłem w drzemkę.
- Zasypiasz? - usłyszałem blisko czyjś rozbawiony głos. Otworzyłem jedno oko, zobaczyłem Evana, wypuściłem powietrze z policzków i otworzyłem drugie.
- Czego chcesz? Nie powinieneś zabawiać gości?
- Ty też jesteś moim gościem - położył nacisk na "moim".
Rozejrzałem się nerwowo, szukając jakiegoś pretekstu, żeby znowu się zmyć.
- Carol mnie woła, zaraz wrócę - szybko wstałem i nie obracając się podszedłem do dziewczyny, która nawet na mnie nie patrzyła.
- Carol - zwróciłem jej uwagę, kładąc jej rękę na obojczyku. - Czemu właściwie nie byłaś z Evanem? Wydawało mi się zawsze, że cię lubi.
- Znowu zaczynasz? - jęknęła.
- Nie, nie chcę sobie teraz żartować, serio się pytam.
- Aż dziwne. No dobra, nie mogło wyjść z przyczyn pewnej małej różnicy - skrzywiła się. - Evan jest gejem.
- Że co? - kaszlnąłem.
- Ale nie mów nikomu, jasne? Ja wiem, bo się przyjaźniliśmy do niedawna, ale jak się dowiedział, że się w nim kocham oddaliliśmy się - wzruszyła ramionami. - Czemu pytasz?
- A nic, tak o - uśmiechnąłem się lekko i odszedłem w niesprecyzowanym kierunku. Nie mając co ze sobą zrobić wyszedłem na taras i wyciągnąłem z tylnej kieszeni paczkę papierosów. Zapaliłem jednego i zaciągnąłem się. Lubiłem to, mimo tego, że prognozy wskazywały, iż moje płuca nie dożyją do sześćdziesiątki.
Ja: co zrobić gdy chłopak który podobał się moje przyjaciółce chyba mnie podrywa
Lukey: rwać póki ciepłe
Ja: pytam serio, debilu
Lukey: a ja serio odpowiadam
Ja: czaję że mam go zabrać do łazienki?
Lukey: bądź bardziej romantyczny
Lukey: na pewno będzie gdzieś tam pusty pokój
Lukey: życzę miłej zabawy
Ja: wyczuwam w tej ostatniej wiadomości sarkazm
Lukey: CHYBA ZAZDROŚĆ HAHAHAH
Lukey: przepraszam, to Calum, jestem u niego i zabrał mi telefon
Ja: pozdrów go:)
Po raz ostatni wypuściłem szary obłoczek dymu i zgniotłem resztę czubkiem trampka. Wróciłem do środka. Evan stał w progu i z tym przerażającym uśmiechem podał mi piwo.
- Dzięki, prowadzę - chciałem mu je oddać, jednak zakleszczył palce na mojej dłoni, żebym nie mógł puścić.
- Ashton poprowadzi.
- Ashton już wypił, nie odparuje przecież z niego procentów żeby mnie odwiózł - burknąłem i wyswobodziłem rękę z uścisku, odkładając piwo na najbliższą komodę.
- Musisz się jakoś wyluzować, Mikey.
- Dzięki za troskę, dam sobie radę - pokazałem mu wystawione kciuki i odszedłem. Zaczynał mnie irytować.
Była 21:14 a ja już prawie umarłem z nudy. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, wspiąłem się po schodach na górę. Znalazłem pustą łazienkę (po kilku pomieszczeniach z migdalącymi się parami) i zamknąłem się w środku. Było tam względnie cicho, dom najwyraźniej miał grube ściany. Załatwiłem potrzebę, umyłem ręce i usiadłem opierając się plecami o wannę. Obracałem telefon w dłoniach, aż nagle zaczął dzwonić. Zdziwiony zobaczyłem, że dzwonił do mnie Calum z FaceTime. Odebrałem i na ekranie wyskoczyła mi jego twarz. Ciemnowłosy zaczął piszczeć, gdy tylko mnie zobaczył. Skrzywiłem się z bólu uszu i upuściłem komórkę, która opadła na dywanik.
- Zabiłem cię? - spytał Calum z rozbawieniem.
- Nie ciesz się zbyt wcześnie - odparłem wycierając ekran rękawem. - Tak szybko Luke'a ci nie oddam.
- Co? - usłyszałem przytłumiony głos w telefonie. - Wołałeś mnie? - brunet przełączył kamerę na tylną i w drzwiach ciemnoniebieskiego pokoju zobaczyłem blondyna. Nie było mi dane jednak się przyjrzeć, bo gdy tylko spojrzał na swojego przyjaciela wrzasnął i zatrzasnął drzwi.
- No i widzisz jaki on jest - westchnął Calum. - Do tego usycha mi tu z rozpaczy, że gdzieś tam tysiąc kilometrów na południe ktoś wyrywa chłopaka z jego snów.
- Wcale nie-e! - znowu usłyszałem przytłumiony głos Luke'a. Zakręciłem młynka ręką, unosząc brwi i szeptem próbując przekazać Calumowi, by mówił dalej. Nie zrozumiał, tylko zmarszczył brwi. Westchnąłem i pokazałem mu kamerą swoje drzwi.
- Chyba czaję - wyszeptał. - No - uniósł głos. - Michael, pokazać ci jego zdjęcia z dzieciństwa? Albo może - wstał i podszedł do regału z zatrzęsieniem książek - chcesz ze mną poczytać jego pamiętnik? - pomachał przed kamerą czarnym notatnikiem z pingwinem. W końcu Luke zareagował, bo wbiegł do pokoju i najwyraźniej rzucił się na Caluma, bo zobaczyłem tylko jak telefon spada i usłyszałem łomot i przekleństwo ciemnowłosego. Po kilkunastu sekundach Luke ostrożnie podniósł komórkę, przypatrując się mi. Skubany miał na twarzy czarną chustę, tak, że widać mu było tylko jasnoniebieskie oczy i włosy.
- Eee, cześć? - chyba się uśmiechnął, bo zmarszczyły się mu kąciki oczu.
- Co ty, muzułmanką jesteś?
- Tak jak ty mieszkasz w Somalii.
Uśmiechnęliśmy się równocześnie na wspomnienie naszej pierwszej rozmowy. Calum zdezorientowany patrzył na nas na zmianę.
- Skoro macie już wspólne żarty to coś jest na rzeczy - uśmiechnął się, opierając głowę o ramię Luke'a.
- Jeszcze wymyśl nazwę naszego shippu - burknąłem.
- Michael i Luke... Luchael?
- Ja tylko żartowałem...
- A ja nie - wyszczerzył się. - Dajcie mi pomyśleć - zniknął z pola widzenia kamery.
- Właściwie to czemu zasłaniasz twarz? Przecież widziałem cię już na zdjęciach od Caluma i wciąż mogę wejść na facebook'a żeby czegoś poszukać.
- Nie lubię swojej twarzy, okej?
- Nie okej. Zdejmij to gówno, spójrz w lustro a potem na mnie. Jesteś w chuj przystojny, ja wyglądam jak parapet skrzyżowany z żabą i który z nas ma kompleksy? Facet wyglądający jak pieprzona księżniczka.
---
z dupy jakoś urywam w takim momencie, nie chcę żeby te rozdziały były za długie 💞
😅ten gif to życie, matkobosko
CZYTASZ
[never finished] stranger sent a message • muke
FanfictionJa: dear future husband Ja: here's a few things you'll need to know to be my one and only my life Ja: dear future husband, Ja: fuck off lub gdzie luke to fanboy, a michael jest zakochany w luke'u. 2014!5sos