2.0

599 105 13
                                    

WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM


- Wstawaj, księżniczko - Ashton dźgnął mnie w odkryte żebra. Pisnąłem, skrzywiłem się przez pulsujący ból głowy, który wzmocnił się po piśnięciu i schowałem się pod kołdrę.

- Jest pierwsza - przyjaciel nieczule podniósł rolety i otworzył szeroko okna. Parne powietrze wleciało do środka wraz ze śpiewem ptaków. Wystawiłem dłoń na zewnątrz i pokazałem mu środkowego palca.

- Dzięki - nie pozostał dłużny i wykręcił mi go.

- Kurwa! - wrzasnąłem, zrzucając z siebie kołdrę.

- Widzisz, jak chcesz to potrafisz - wyszczerzył się i podał mi szklankę wody i tabletkę. Z zaciśniętymi zębami wziąłem obie rzeczy i chwilę na niego patrzyłem obrażonym wzrokiem, gdy bawił się swoim telefonem.

- O, Landers pisała - usiadł obok, nie przejmując się moim zabójczym spojrzeniem.

- Co?

- Czemu w Brisbane jest tak nudno? - odczytał.

- Też mi to pisała wczoraj - odłożyłem szklankę. Przyjaciel wydał z siebie dziwny dźwięk, na co uniosłem brwi.

- Pomyśl. Landers mieszka w Brisbane, tak?

- No tak - spojrzałem na niego jak na debila.

- Kto jeszcze mieszka w Brisbane?

Zawiesiłem się na chwilę.

- Luke mieszka! - wydarł się Ashton. - Może chodzi z nim do klasy, może mieszka z nim na jednej ulicy? Może się dowie o co chodzi?

- Dzwoń - wychrypiałem, podciągając kolana pod brodę. Chłopak wcisnął słuchawkę obok kontaktu dziewczyny, włączył głośnomówiący i położył telefon między nami.

- Halo? - odebrała przed pierwszym sygnałem.

- Landers, właściwie do której klasy chodzisz?

- Drugiej, a czemu pytasz?

- Bo... pomyśleliśmy z Michaelem, że może akurat znasz się z Lukiem i byś wyjaśniła o co chodzi? Wszędzie ma go zablokowanego, ode mnie nie odpisuje, Mike nam tu uschnie niedługo.

- Jak on właściwie ma na nazwisko?

Ashton spojrzał na mnie pytająco, nie pamiętając.

- Hemmings - wydobyłem z siebie głos.

- ...nie! - dziewczyna nieoczekiwanie zaczęła się śmiać, po czym się rozłączyła.

- Dużo się dowiedziałem - westchnąłem, wtulając się z powrotem w kołdrę.

- Ja tego tak nie zostawię - Ash wstał z telefonem, spuścił rolety i zatrzymał się w progu drzwi. - Spróbuj się zdrzemnąć, ok?

*

- Odebrała! - Ashton obudził mnie nieprzyjemnie, skacząc mi na plecy. Zrzuciłem go na ziemię i usiadłem na łóżku, roztrzepując sobie włosy.

- No i czemu się wtedy rozłączyłaś?

- Słuchajcie lepiej - oddychała głośno, jakby wcześniej biegła. - Luke to mój kuzyn. Dajcie mi skończyć! - krzyknęła, bo Ashton już zaczął coś mówić. Ja siedziałem z otwartymi ustami, wpatrując się w telefon. - Jestem z nim w jednej klasie, dowiedzieliśmy się przez przypadek, bo nasi rodzice zgadali się jakoś na wywiadówce. Ja już w pierwszy dzień szkoły zwróciłam na niego uwagę, bo siedział przez wszystkie przerwy w ławce, gryzł wargi i ciągle patrzył na telefon, a w trzeci dzień wpadłam na niego za szkołą, jak ryczał w ramię Calumowi. Wiecie jak ja działam na ludzi, Luke zaraz mi wszystko wygadał. Mówił, że poznał kogoś bardzo fajnego, otworzył się przed tą osobą, polubił ją i się przywiązał, po czym ona nagle z dnia na dzień przestała się z nim kontaktować. Nie skojarzyłam sobie tego z tobą, bo jakoś uznałam, że ta osoba, o której mówił Hemmings to dziewczyna. Teraz do niego biegnę, żeby się dowiedzieć więcej i spróbować jakoś to odkręcić, postawicie mi pomnik potem, Küsses*.

- Ja pierdole - opadłem na łóżko, wpatrując się w sufit. Serce tłukło mi o żebra, jakby miało zaraz wybuchnąć, w głowie miałem istny wyścig myśli. O co w końcu chodziło?

---

*[niem.] - buziaki

ważne pytanko: czemu tu jesteście? w sensie, co wam się podoba w tej historii? a co nie? piszcie mi, chce wiedzieć:--(

💞

[never finished] stranger sent a message • muke Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz