4.0

522 76 23
                                    

- Żartujesz chyba - Carol zakrztusiła się śliną i zaczęła kaszleć, na co Landers huknęła ją mocno w plecy.

- Coś nie tak? - spytała zdezorientowana Sylvia.

Tak, całe twoje życie.

- Boże - Carol zatopiła twarz w rękach. Ashton westchnął opierając się czołem o kierownicę, Luke przez gwałtowne odwrócenie się do mnie mało nie zrzucił brunetki z nóg, a Landers tylko zaśmiała się cicho, patrząc na mnie.

- Wracamy - zadecydowała Carol, uderzając Ashtona w ramię.

- Dajcie spokój - powiedziałem cicho. - Nie będziemy odwoływać całego wyjścia tylko z powodu jednego zjeba, jedź.

- Ale... - zaprostestowała Carol.

- Landers może udawać moją laskę, jaki problem - wruszyłem ramionami i objąłem ją za ramiona.

- Oh, okej - fioletowowłosa przygryzła lewą kuleczkę od snake'a i wyciągnęła telefon. Nie wróciła już do rozmowy z Landers, co nieco mnie zdziwiło, a ta tylko zmrużyła oczy, przenosząc je z Carol na mnie. Wydęła wargę i wpatrzyła się w tył glowy Ashtona. Gdybym żył w kreskówce prawdopodobnie nad moją głową pojawiłoby sie stado znaków zapytania. Popatrzyłem nierozumiejąco na obie dziewczyny, po czym odpuściłem próby zrozumienia czegokolwiek i zacząłem postukiwać stopą w wycieraczkę w rytm lecącej w radiu piosenki.

*

- Nie spodziewałem się ciebie tu, powiem szczerze - godzinę po naszym przybyciu, gdy wychodziłem z łazienki drogę zagrodził mi Evan. - Ale bardzo mi miło, że tu jesteś - uśmiechnął się. - Między nami zgoda?

- Ugh.

- No proszę cię, obiecuję ci, że gdy jeszcze raz coś takiego zrobię, masz prawo do odcięcia mi ust.

- Niech będzie - uśmiechnąłem się.

Odetchnął z udawaną ulgą. - Z kim tu jesteś?

- Z Ashtonem, Carol, Landers, Sylvią i moim przyjacielem Lukiem...

- Przyjacielem? - uniósł brwi. - Pamiętam tego twojego przyjaciela - zrobił palcami cudzysłów w powietrzu.

- Daj spokój - przewróciłem oczami. - Z resztą, pod tym względem ma na mnie kompletną wyjebkę, przynajmniej tak mi się wydaje - sam nie wiem, dlaczego sie przed nim otworzyłem.

- Sprawdź go - wzruszył ramionami. - Zrób coś, przez co ktoś zauroczony czy zakochany mógłby być zazdrosny, poprzytulaj sie z kimś, tańcz za dużo razy i za blisko...

- Emm, Mikey? Moge cię prosić? - Luke wyrósł spod ziemi i nie czekając na moją odpowiedź objął mnie w pasie i zabrał od Evana. Odwróciłem jeszcze głowę w kierunku bruneta, który tylko sugestywnie ruszył kilka razy brwiami.

- Co jest? - spytałem, gdy wprowadził mnie do pustej kuchni.

- Właściwie to nic - potarł dłonią tył szyi. - Po prostu nie chciałem, żebyś tak blisko przy nim stał.

- Ktoś tu jest zazdrosny? - spojrzałem mu uważnie w oczy, a on uciekł wzrokiem.

- Nie chciałbym, żebyś potem się irytował, gdyby znowu ci coś zrobił, okej? - przejechał kciukiem po mojej dolnej wardze i wyszedł.

Co do kurwy?

---

CORAZ BLIŻEJ DRAMA CORAZ BLIŻEJ DRAMA *melodia z reklam coca-coli*

💞

[never finished] stranger sent a message • muke Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz