0.2

1.1K 126 49
                                    

Nieznajomy: Michael?

Nieznajomy: halo :-(

Nieznajomy: wiem, że wydaje się to straszne i wychodzę na psychopatę

Nieznajomy: po prostu przez przypadek wpadłem na twojego tt przez hasztagi związane z blink-182

Nieznajomy: spodobał mi się twój sposób pisania postów i twoje poczucie humoru

Nieznajomy: i uznałem, że twoje włosy mają śliczny odcień błękitu

Nieznajomy: więc napisałem do Ashtona

Nieznajomy: przepraszam, nie ignoruj mnie

Ja: zielony

Nieznajomy: nie obraziłeś się!!!!!

Nieznajomy: cieszę się mimo, że nie rozumiem sensu twojej wiadomości

Ja: teraz moje włosy są zielone

Nieznajomy: ktoś tu chce szybko wyłysieć

  - Mike! - usłyszałem syk mojego przyjaciela, Ashtona. Spojrzałem na niego zdziwiony i zirytowany, że przeszkodził mi w wymianie sms'ow, a on tylko spojrzał z rozszerzonymi oczami przed siebie, dając mi do zrozumienia żebym zrobił to samo. Zerknąłem i zobaczyłem panią Jefferson, nauczycielkę matematyki i tym samym wychowawczynię mojej klasy, która niczym wrogi bombowiec zmierzała ku naszej ławce. Błyskawicznie schowałem telefon pod zeszyt i z miną niewiniątka spojrzałem jej w oczy i zatrzepotałem rzęsami. Nieubłagalnie wciąż się do nas zbliżała ze złośliwym uśmiechem.

  - Może pan Clifford rozwiąże nam to równanie? - z udawaną słodyczą w głosie wskazała mi tablicę. Wstałem i wlokąc za sobą nogi poszedłem na początek klasy, gdzie czekały na mnie trzy przykłady z logarytmów, czy jakoś tak. Kurwa, jestem beznadziejny z matmy, moje umiejętności zatrzymały się na wykuciu tabliczki mnożenia w drugiej klasie, przez ten przedmiot z resztą nie przeszedłem trzeciej klasy gimnazjum*. Ale dzięki temu miałem więcej możliwości spotykania się z Ashtonem, moim najlepszym przyjacielem od urodzenia - nasze matki poznały się na spacerze. Byłem starszy o rok, ale mój przyjaciel był o wiele poważniejszy niż ja - ciągle farbowałem włosy, spałem jeszcze z misiem, a moja ulubiona piżama była w jednorożce.

  Dotknąłem kredą tablicy, kątem oka podpatrując na drugą najbliższą osobę w klasie, Carol, siedzącą w pierwszej ławce. Westchnęła pod nosem i podała mi całe równanie szeptem, kryjąc się za włosami, gdyż pani Jefferson mimo podeszłego wieku miała świetny wzrok i słuch. Jakoś dobrnąłem do końca i odszedłem z dwoma plusami i niezadowoloną nauczycielką, która miała ochotę dziś mnie podręczyć.

  - Dlaczego ty po prostu się tego nie nauczysz? - spytał cicho Ash. - Bez tego prawdopodobnie znowu nie przejdziesz, a nie chcę sam zostać z tymi napalonymi ludźmi. - Przewróciłem oczami. Ashton miał duże branie w naszej klasie, nie tylko u płci pięknej. Nie miałem z tym ostatnim problemu, jak mógłbym - sam jestem gejem. Ale wracając do Ashtona, nigdy nie widziałem go z kimkolwiek, z tego co wiem to nawet nigdy nie był w związku. Mówił, że jest aromantyczny. No i nie miał czasu na związki, ciągle się uczył. Gdyby nie on kiblowałbym jeszcze kilka razy w tej drugiej klasie: zawsze dawał mi ściągnąć, albo próbował wbić mi coś do głowy. Był jednak beznadziejny w tłumaczeniu, albo ja po prostu nie nadawałem się do szkoły.

[never finished] stranger sent a message • muke Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz