Cz. VI ~ Rozdział I

2.6K 209 30
                                    

Siedziałam w łóżku w Norze w pokoju Ginny, oczekując na to, co nadejdzie. Na rozpoczęcie kolejnej części tego pięknego snu, którego od koszmaru dzieli bardzo cienka granica.

Ile osób straciłam?

Marie - nie fizycznie, ale jednak

Cedrik

Nathan...


Gdyby wszystko szło tak, jak miało być, Syriusz by już nie żył, jednak skoro... został uratowany, ruszył w podróż dookoła Anglii w poszukiwaniu poszlak informujących o przebywaniu Voldemorta w tamtych okolicach.


Spuściłam wzrok na ulotkę, którą ściskałam w ręku. Każdy czarodziej taką dostał. Od Ministerstwa. Pod tytułem: "Chroń swój dom i rodzinę przed czarną magią". Jakby byli jakimiś specjalistami. Jakbyśmy nie próbowali robić tego od ponad roku.

Mimo wahania przeczytałam jeszcze raz jej zawartość i oparłam się plecami o zagłówek łóżka. Westchnęłam głęboko. Najgorsze było to, że mimo tego, że w sumie to przez Harry'ego przydarzyło mi się tyle paskudnych rzeczy... nadal go bardzo lubiłam.


Zdążyłam wcześniej powiedzieć Ronowi i Hermionie, co się wydarzyło albo właśnie działo się gdzieś w Anglii, czyli o Slughornie, więc teraz wystarczyło mi czekać na ten moment, kiedy rozpoczynał się nowy rozdział w moim życiu.


Usłyszałam skrzypienie drzwi wejściowych i głosy. Bardzo dobrze mi znane. Molly, Tonks i Dumbledore.

Już przybyli.

Energicznym ruchem wstałam i poszłam do pokoju Rona i Hermiony by im powiedzieć, że Harry już przyjechał. Przy okazji ich budząc ze snu. Sama jednak, zmęczona wyczerpującym dniem, schowałam się do pokoju, schowałam pod kołdrę i zasnęłam.


Rano obudziły mnie podniecone głosy. Wstałam, ubrałam się i uczesałam, po czym poszłam do pokoju Freda i George'a. Otworzyłam cicho drzwi.

Harry siedział na łóżku, obok niego Ginny, Hermiona oraz Ron. Na kolanach szatyna była tacka z jedzeniem. Weszłam do środka i wzięłam głęboki oddech.

- Cześć, Harry - przywitałam się cicho.

- Cz-cześć, May - odparł chłopak.

- May, Flegma miała ci zanieść tackę, bo nie zdążyłaś na śniadanie - wtrącił Ron.

- Nikogo nie widziałam. Przyszłam od razu tutaj.


Starałam się podczas rozmowy nie patrzeć na Harry'ego, jednak było to nie lada wyzwanie. Gdybym już na nie spojrzała, nie mogłabym oderwać wzroku.

***

Zawsze wydawało mi się ekscytujące podglądanie Malfoya, nawet jeśli nie miałam okazji doświadczyć tego na własnej skórze, a jedynie czytałam książkę.

Gdy tylko wyszedł Hermiona wpadła na swoją wersję pomysłu wejścia do Borgina i Burkesa złapałam ją za szatę i powstrzymałam. Gdy spojrzała na mnie pytająco, mrugnęłam do niej. Wyciągnęłam z torebki czarny strój i założyłam go na siebie oraz trochę pokołtuniłam włosy.

- Wyglądasz... przerażająco - stwierdził Ron.

- Dziękuję! Dobra, a teraz patrzcie i uczcie się.

Weszłam do Borgina i Burkesa nawet nie racząc sprzedawcy spojrzeniem. Rozejrzałam się po rzeczach leżących za witrynami i w szafkach. Zauważyłam szafkę zniknięć jednak udałam, że się nią nie interesuję. Po chwili jednak stanęłam obok szafy i powiedziałam bez emocji:

Ta Lepsza Rzeczywistość...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz